TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 02 Sierpnia 2025, 02:07
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Sama wybrała to miejsce i strzeże je od nieszczęść

Sama wybrała to miejsce i strzeże je od nieszczęść

Pokolenia ludzi tej ziemi przychodzą do tego sanktuarium religijnego, przepełnionego duchem wiary, oddają cześć Maryi w jej wizerunku, zawierzają jej swoje trudne sprawy, dziękują za otrzymane łaski, szukają pomocy i mocy w wyznawaniu wiary - mówił abp Sławoj Leszek Głódź w homilii podczas koronacji Obrazu Matki Bożej Pólkowskiej.


„Miasteczko Bralin przy polskiej granicy, bieżcie do niego prędzej kalicy, jest Marya, bez zmazy poczęta, Panienka Święta. Ślepym wzrok daje, chorym uzdrowienie, grzesznym u Boga wyjedna zbawienie, wyjednaj i nam, bez zmazy poczęta, Panienka Święta. Desperującym dobre myśli radzi, do chorych ta Panna przychodzi, wszystkich ratuje bez zmazy poczęta, Panienka Święta” - słowa  pieśni uwielbiającej Matkę Boską Pólkowską mówią, jak wielkie rzeczy Matka Boża czyniła pośród pól i lasów opodal Bralina. Pan Bóg sam to miejsce na Pólku ustanowił pozwalając, by wierni oddając cześć Maryi, za jej pośrednictwem odbierali różne łaski i błogosławieństwa. Niezliczone tłumy ludzi przybywały przed jej oblicze, by modlić się u jej stóp. Maryja okazała się dla czcicieli jej obrazu Matką miłosierdzia. Szybko zasłynął cudami, które potwierdzały liczne pielgrzymki z dalekich stron. Pośród pielgrzymów przybywających na odpusty szkaplerza Świętego i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny byli kapłani zakonnicy. Przybywali także w dni powszednie, w czasie morowego powietrza, w czasie suszy i wielkich ulew, w czasie pożarów i innych klęsk prosić Maryję o pomoc. W 1802 roku Bralin nawiedzony morową plagą postanowił coroczną procesję i Mszę św. każdego 8 września poświęcić, by Pn Bóg uchornił od cholery te okolice. Inny zapis mówi, że 1810 roku spaliło się niemal całe miasteczko, dlatego ustanowiono procesję na Pólko i Mszę św., aby Bóg zachował wszystkich od ognia. Odbywała się ona zawsze w oktawie św. Anny. Z licznych cudów, które się tu działy niewiele jest znanych do dziś, bo nie były spisywane, a te które spisano w kronice kościoła, zostały zabrane i wywiezione do Wiednia w dawnych latach. 

Warto wspomnieć, że u stóp Matki Bożej na Pólku modlił się sam Jan III Sobieski, król Polski wybierając się na wojnę przeciwko Turkom pod Wiedeń. Przyjął tu Komunię Świętą i prosił, by za przyczyną Matki Przenajświętszej zwyciężyć w tej bitwie. 

Niemi świadkowie

O wielkich rzeczach, jakie Matka Boża uczyniła dla ludzi świadczyły także liczne wota wokół jej cudownego obrazu. One same mówią, jak wielkie dobro Bóg uczynił tu dla ludzi za wstawiennictwem Maryi. Jedno z nich z napisem opowiada historię Walentego z Baranowa, który „pięć lat na nogi chory ofiarowany Matce Boskiej na Pólku został uzdrowiony”. Innym wotum jest obrazek Matki Bożej z napisem: „Ta jaśniejąca Matuchna Boska na tym miejscu cudownie mnie uzdrowiła 17 czerwca 1827 roku”. Antoni, który to napisał był sparaliżowany i podczas Mszy św. w jego intencji - sam stanął na nogi. Srebrne serce natomiast zostało ofiarowane z wdzięczności przez pewną matkę, która syna kapłana konającego Matce Bożej ofiarowała, a w następny odpust on sam na ambonie stanął jako kaznodzieja. Starsi mieszkańcy okolic natomiast opowiadają, że pod ołtarzem leży wiele kul, które kulawi pozostawili na pamiątkę, że o własnych siłach z tej świątyni wyszli. W 1827 roku za pozwoleniem władz kościelnych niektóre wota przetopiono na naczynia do kadzenia, czy trybularz. 

Wędrujący obraz

Początki kościoła na Pólku sięgają przełomu XIII i XIV wieku i związane są z cudownym przenoszeniem się parafialnego obrazu Matki Boskiej na pole pod Bralinem. Chciano, by obraz Matki Bożej zdobił kościół parafialny w Bralinie ale Maryja upodobała sobie miejsce na Pólku i w niewytłumaczalny sposób obraz sam się tam przeniósł. Pozostawiony rękopis, z którego czerpiemy wiedzę o historii cudownego obrazu, napisany, a właściwie podyktowany przez Franciszka Puchałę z XIX wieku mówi, że „Obraz na Pólku tam już na zawsze pozostawiono, sądząc, iż taka jest wola Boża, aby doznawał czci publicznej jako cudowny”. 

Z tych zapisków wiemy też, że obraz ten wcześniej z Francji trafił do burgrabiego Abrahama von Dohny, który w 1592 roku został władcą ziem sycowskich i bralińskich. Mimo, iż wychował się on w duchu protestanckim sprzyjał katolikom. Obraz Matki Bożej podarował swojej krewnej mieszkającej w pałacu w Bralinie. Ta zaś pragnęła, by po jej śmierci oddać obraz do miejscowego kościoła. Życzenie to spełniono, jednak obraz chciał być gdzie indziej. Wybrał sobie piękne miejsce w szczerym polu. Świadkiem tych zdarzeń miał być pastuszek wyprowadzający swoje owce na pastwisko. Na początku XIII wieku niedaleko świątyni, jak mówią zapiski, odpoczywała św. Jadwiga, która modliła się o uwolnienie swojego męża, księcia śląskiego Henryka I
Brodatego. Po tym wydarzeniu, pewnej wrześniowej nocy, pasterze ujrzeli nad Pólkiem słup jasności, od którego rozchodziły się promienie. Słychać było także śpiew aniołów. Gdy zjawisko to powtórzyło się po roku, dziedzic Bralina, aby upamiętnić te zdarzenia postanowił w ich miejscu postawić najpierw krzyż, a następnie kapliczkę, która znajduje się kilka kilometrów od Pólka. 

Cudownie ocalony

W 1630 roku podczas epidemii cholery w Baranowie na tę zarazę zmarło kilkaset ludzi. Pozostali mieszkańcy uciekli w pola, gdzie zbudowali sobie chatki. Wśród nich był burmistrz Baranowa, Jakub Mucha, który wraz z innymi uciekinierami ślubował, że przez siedem niedziel będą odwiedzać kościół na Pólku. Spełnili co powiedzieli i żaden z nich nie umarł. W podziękowaniu złożyli przysięgę, że przyczynią się do wybudowania większego kościoła, którego budowę ukończono w 1711 roku. 

Ponad 200 lat później, w nocy 15 maja 1924 roku podczas burzy piorun uderzył w lipy stojące blisko świątyni. Kościół, jak mówią świadkowie, stanął w ogniu, ale w niewyjaśniony sposób ocalał. Kolejnym cudem było wydarzenie z czasów II wojny światowej. Wokół świątyni pojawiły się urządzenia Luftschutzu, czyli niemieckiej obrony lotniczej i wówczas rozpatrywano rozbiórkę kościoła. Z relacji Konrada Jańskiego, który spisał tę historię, dowiadujemy się, że wójt braliński Werner, Niemiec i ewangelik, zebrał kilku zaufanych ludzi i nakazał spalenie kościoła. Mieli ustawić wozy wokół świątyni i je podpalić, jednak odmówili. Dowiedziawszy się o tym planie, Ksiądz Proboszcz wysłał list apelacyjny do Amt fur Kultur und Denkmalschutz, czyli do urzędu ochrony kultury i pomników przeszłości. Do Bralina przyjechały dwa autobusy oficerów niemieckich i zażądali, by otworzono im kościółek na Pólku. Otworzył im organista, gdyż sam Proboszcz bał się represji - wcześniej na kazaniu powiedział, że choćby Niemcy powywracali wszystkie krzyże, to miłości do Matki Boskiej Pólkowskiej nie są w stanie zniszczyć. Niemcy uważnie wysłuchali historii kościoła i tego, jak żaden piorun, który uderzał wielokrotnie w drzewa stojące obok, nie zdołał zniszczyć świątyni. Organista pokazał im też obrazek, który podarował pewien Niemiec za cudowne uzdrowienie. Zdziwieni Niemcy zaczęli dłubać w deskach, badając gatunek drewna i jego stan. Jeden z nich stwierdził, że w miejscu tym musi być coś nadzwyczajnego, że tyle lat stojąc w szczerym polu nie spalił się od gromów. Uznali więc kościół za zabytek wymagający ochrony i w ten sposób cudownie ocalał. 

W kolejnych latach pod wpływem wilgoci budynek zniszczał i groził zawaleniem. W latach 1978 - 1987 przeprowadzono gruntowny remont i konserwację budynku. Niektóre części kościoła, głównie fundamenty, zostały wymienione. Podczas remontu odrestaurowano również oryginalną polichromię wnętrz, malowidła ołtarzy oraz sklepień. Zwieńczeniem  remontu stało się przyznanie przez sąd konkursowy złożony ze światowych ekspertów, znawców z dziedziny konserwacji, architektury i historii sztuki, świątyni medalu przez organizację Europa Nostra (25 lutego 1993 roku). Było to wielkie wyróżnienie dla wszystkich osób zaangażowanych w prace, tym bardziej, że ze 150 zgłoszonych obiektów z 16 krajów Europy wybrano tylko 6. Drugiego tak wyjątkowego drewnianego obiektu sakralnego, wzniesionego z takiego materiału, nie ma chyba w całej Polsce. 

Największy i nieprzeciętny

Powierzchnia kościoła to 592 m2, tym samym jest on jednym z największych drewnianych kościołów w Polsce. Niezwykle rzadką cechą świątyni jest zastosowany plan krzyża greckiego. Na skrzyżowaniu naw wznosi się barokowa wieżyczka. Wnętrze również potwierdza tezę o ponadprzeciętności bralińskiej świątyni. Bogato dekorowany dwustronny ołtarz główny umieszczono po środku kościoła, a nie jak to zazwyczaj bywa w wydzielonej części - prezbiterium. Znajduje się w nim wspominany wcześniej cudowny obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem pochodzący najprawdopodobniej z XVII wieku. Po drugiej stronie ołtarza wstawiono współczesne płótno św. Jadwigi Śląskiej. Oryginał został niestety skradziony w 1974 roku. Warto zwrócić uwagę na tabernakulum z płasko rzeźbioną sceną Zwiastowania z XVII wieku. Z tego samego okresu pochodzi również późnorenesansowy ołtarz boczny z obrazem ukrzyżowanego Chrystusa. W jego polach bocznych umieszczono gotyckie figury świętych z ok. 1500 roku. Prawdopodobnie ołtarz ten znajdował się już w poprzedniej świątyni, która stała w tym samym miejscu. Zdobiąca ściany i strop polichromia pochodzi z początku XIX wieku, wzorowana na miedziorytach mszału weneckiego z 1638 roku. 

Współczesność

W 2000 roku ks. biskup Stanisław Napierała ustanowił kościół na Pólku kościołem jubileuszowym. 11 września 2011 roku podczas uroczystości odpustowych ku czci Narodzenia NMP na Pólku, ks. biskup Napierała wobec tysięcy zebranych pielgrzymów ustanowił kościół Sanktuarium Maryjnym Ziemi Bralińsko - Kępińskiej, a cuda na Pólku dzieją się po dzień dzisiejszy. Nie mówimy tu jednak wyłącznie o tych widocznych łaskach, gdy ktoś w cudowny sposób zostaje uzdrowiony z ciężkiej choroby, ale i o tych niewidocznych dla oka - o cudownym ocaleniu duszy. Świadczą o tym liczne spowiedzi święte, często po wielu latach. Ludzie w tym miejscu odzyskują wiarę w Boga, doznają wielkiego miłosierdzia. Kult Maryi, jak mówi obecny proboszcz i kustosz sanktuarium, ks. Roman Krzyżaniak, rodzi się najpierw w sercu każdego człowieka, a jak już tam zagości, to i dalej pójdzie w świat. Sam Proboszcz uważa, że jego obecność przy Matce Bożej jest wielkim darem. Nie mógł być osobiście na koronacji Cudownego Obrazu, ale jest tu na co dzień. Kult Maryjny dzisiaj łączy tradycję i współczesne jego formy. Kalendarz sprawowanych liturgii i nabożeństw jest bardzo bogaty. W sanktuarium poza Eucharystią niedzielną i świąteczną podejmowanych jest wiele inicjatyw, które pogłębiają kult Matki Bożej. Każdego roku przybywają do Pani Pólkowskiej członkowie Akcji Katolickiej Diecezji Kaliskiej na modlitewne czuwanie. Zdając sobie sprawę, jak wielkim darem dla ludzi jest Matka Boża Pólkowska, która nie szczędzi proszącym swych łask, każdego roku organizowane są spotkania trzeźwościowe w sierpniu. Wiele grup pielgrzymkowych zatrzymuje się u stóp cudownego obrazu, by powierzyć swe troski Bogu za wstawiennictwem Pani Pólkowskiej. Świadczą o tym zamawiane intencje, także dziękczynne. Do dziś zapisuje się w Złotej Księdze nie tylko ofiarodawców, ale także prowadzony jest specjalny zeszyt intencji szczególnych próśb i podziękowań. W każdą pierwszą niedzielę miesiąca sprawowana jest Msza św. w intencji próśb i podziękowań składanych przez pielgrzymów i parafian bralińskich. 

7 września 2013 roku na Pólku odbyła się uroczystość koronacji obrazu, która zgromadziła ponad 8 tysięcy wiernych. Mszę św. celebrowało 13 biskupów wraz z 150 kapłanami. Arcybiskup metropolita poznański Stanisław Gądecki powiedział wówczas: „Obraz Matki Bożej Pólkowskiej może nie wyróżnia się swoim pięknem spośród innych wizerunków Maryi, ale wyróżnia się kultem, przyciąga jak magnes tysiące wiernych”. Tak więc i my wędrując po miejscach naznaczonych cudami zatrzymaliśmy się właśnie na tym pięknym miejscu i pokłoniliśmy się Matce Bożej wśród pól. 

W naszej diecezji jest więcej ukoronowanych wizerunków Matki Bożej, które odbierają cześć od wielu już lat przyjmując wiernych w pielgrzymkach i z osobistymi modlitwami, choćby Lutogniew, Kotłów czy Chełmce. Zachęcamy do odwiedzenia także tych miejsc, choć Maryja wszędzie jest ta sama i równie skutecznie roztacza opiekę nad tymi, którzy ją proszą.

Tekst Arleta Wencwel

Fot. Monika Rubas


Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!