Pomoc dla ojca Andrzeja
Sudan. Ojca Andrzeja Dzidy nie trzeba przedstawiać naszym Czytelnikom. Wielokrotnie na łamach naszego pisma pisaliśmy o nim i jego posłudze na misjach w Sudanie Południowym. Tym razem chcemy podzielić się smutną wiadomością. W ostatnich dniach podczas pożaru spłonął domek o. Andrzeja i wszystko, co miał. Ojciec cudem uszedł z życiem.
„Nasze trzy domki, w których mieszkaliśmy zostały spalone. W czasie głębokiej nocy nagle się obudziłem i zobaczyłem spadający ogień wraz z trawą z mojego dachu. Wybiegłem na zewnątrz, ale nic nie można było zrobić, gdyż ogień rozprzestrzeniał się w zawrotnym tempie” - czytamy w liście. Jest to nieco zaskakujące, że całkowitemu spaleniu uległy tylko te budynki, w których spali tej nocy o. Praful, o. Bernard i o. Andrzej. - Tajemniczy ogień raczej nie mógł przeskoczyć nad domkiem o. Francisa lub go ominąć (gdyż tej nocy nie było dużego wiatru) i spalić chatkę o. Bernarda. Kolejne pytanie to, skąd ogień w środku nocy? - pisze ojciec Andrzej. Prosimy Was o wsparcie modlitewne. Więcej o tym tragicznym wydarzeniu w następnym numerze „Opiekuna”. Jeśli ktoś chciałby wesprzeć ojców w Sudanie to podajemy konto, na które można wpłacić dobrowolny datek.
Referat Misyjny Księży Werbistów Kolonia 19, 14-520 Pieniężno
Tytułem: Serce dla Sudanu
Numer konta 42 1240 1226 1111 0000 1395 9119.
Red.
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!