TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 15:15
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Początki i trzy wielkie peregrynacje

Początki i trzy wielkie peregrynacje

pocztaki i wielkie

25 marca będziemy przeżywać 19. rocznicę powstania diecezji kaliskiej. Również z tej okazji ks. prałat Leszek Szkopek, dyrektor diecezjalnego Radia ,,Rodzina” oraz redaktor naczelny ,,Opiekuna” przeprowadzili wywiad z ks. bp. Stanisławem Napierałą. Poniżej zamieszczamy jego nieautoryzowane fragmenty, natomiast całość można znaleźć na stronie internetowej Radia. W ostatnią niedzielę miesiąca na radiowej antenie o godz. 20.15 rozmowa z Biskupem Ordynariuszem będzie kontynuowana.

Ks. prałat Leszek Szkopek: Księże Biskupie, mija 19 lat od powołania naszej diecezji, proszę powiedzieć, jak wyglądała diecezja na początku jej powstawania?
Zanim powstała diecezja, na jej terenie parafie były zorganizowane i funkcjonujące. Natomiast diecezja nie miała centrum, trzeba było tu oczywiście wszystko stworzyć. Nie było też warunków, bo ani budynków, ani ziemi, nic nie było. Teraz wydaje mi się z perspektywy czasu, że był to bardzo intensywny czas. Nie było jeszcze biskupa pomocniczego. W urzędach, które tworzyłem, ludzie dopiero wszystkiego się uczyli. Ks. kanonik Jerzy Jeżowski był pierwszym kanclerzem Kurii. Nie było nic. Pierwsze moje odezwanie do diecezjan było drukowane za pieniądze pożyczone. Kuria nasza była tam, gdzie teraz mieszkam (przy kaliskiej katedrze - przyp. red.). Ksiądz prałat Gaweł użyczył nam pomieszczeń, z których korzystali jego pracownicy, takie socjalne pomieszczenia i myśmy to przejęli. Tam była łazienka, pamiętam, że siostry położyły blat na wannie i to było nasze biuro, było tam napisane „Kuria diecezjalna”. Przychodzili księża i mówili: „my do Kurii”. „Jesteście w Kurii” - odpowiadałem, a oni dalej „My do Kurii”. Nie mogli uwierzyć, że to właśnie jest Kuria. Pracowały tam też siostry nazaretanki: siostra Jolanta, siostra Karola i inne siostry. One stwarzały klimat. Ale co chcę zauważyć w tym budowaniu centrum: tak Opatrzność prowadziła, że w tej biedzie nie czułem niepokoju. Po prostu życie mnie tak zajmowało, że załatwiałem wszystko.
Zauważyłem, że księża, którzy przychodzili do Kurii i znaleźli się w tych pomieszczeniach socjalnych, tę Kurię pokochali. Oni się tą Kurią tak zaopiekowali, jak takim porzuconym i znalezionym gdzieś dzieckiem. Zaczęli przynosić różne rzeczy, jeden przyniósł maszynę do pisania, inny koperty czy papier. Myśmy tak budowali Kurię od podstaw, tak było około półtora roku. Pierwszymi wikariuszami biskupimi byli: ks. infułat Tadeusz Szmyt, ks. infułat Bogumił Jóźwiak i nieżyjący już ks. prałat Tadeusz Kania. Potem byli wikariuszami generalnymi. Oni najlepiej wiedzą,  jak to było.
Pamiętam jeden szczegół: u mnie jest taki ogródeczek i można sobie spacerować i tam przyszła mi myśl: trzeba mieć seminarium. Myślałem sobie, że gdybyśmy mieli 300 tysięcy dolarów, to wtedy udałoby się wyjść z ziemi z tym seminarium, ono byłoby do jakiegoś stanu konkretnego doprowadzone. Wtedy się odezwę do diecezjan - budujemy seminarium, przyjedźcie sobie zobaczcie, teraz potrzeba, byśmy razem się zespolili. Tak sobie marzyłem. Widać byłem jeszcze młody (śmiech). Zacząłem potem mówić o seminarium, zaczęli mi studzić głowę: po co seminarium, są inne diecezje i tam będziemy księży kształcić. A ja tak czułem, nie miałem jeszcze argumentu, ale tak czułem, że diecezja powinna mieć swoje seminarium. Marzyłem i zaczęliśmy szukać jakichś terenów i pomieszczeń. Przyszedł kiedyś ks. prałat Jacek Plota i wskazał, że tu jest taki budynek (na ul. Widok - przyp. red.). Zaczęliśmy rozmawiać z władzami i żeby tak razem to miejsce – chyba niespełna dwa hektary terenu - pozyskiwać dla siebie. Tu był taki mały biurowiec, budynki socjalne i tak wyglądały początki seminarium. Potem inny budynek przystosowaliśmy na Kurię. Teraz jest tam Sąd Biskupi.

Ks. Andrzej Antoni Klimek: Niemal każdego dnia nawiedza Ksiądz Biskup parafie naszej diecezji, z bierzmowaniem i innymi posługami, ale ja chciałbym zapytać w sposób szczególny o trzy wielkie peregrynacje. Tzn. ta pierwsza scalająca diecezję – obrazu św. Józefa, kończące się Misje Jezusa Miłosiernego i teraz ten wielki zaszczyt dla naszej diecezji, przez cały rok mamy Matkę Bożą Jasnogórską. Jak Ksiądz Biskup widzi te trzy wielkie peregrynacje w dziele scalania diecezji?
To nawiedzenie parafii przez św. Józefa w kopii jego Kaliskiego Obrazu zrodziło się w Legnicy. Byłem tam na peregrynacji Matki Bożej Częstochowskiej i tak sobie pomyślałem – Matka Boża tak sobie chodzi po kraju, scala go, a my mamy Świętego Józefa, to jest patron diecezji, jakby go tak wyprowadzić z bazyliki i niechby sobie obejrzał tę diecezję. Tak zacząłem potem mówić do księży, do
śp. ks. Lucjana Andrzejczaka. On mi mówił, że obrazu się nie da, ale zrobimy kopię, więc kopię wykonano – to ten obraz, który obecnie jest w seminarium. Z tą kopią pojechaliśmy dość liczną pielgrzymką, około 800 osób, do Rzymu w 1993 roku i spotkaliśmy się z Ojcem Świętym. To było wielkie przeżycie, wielu na pewno wspomina tę pielgrzymkę. W każdym razie Ojciec Święty pobłogosławił obraz, a kiedy wróciliśmy obraz poszedł najpierw do sióstr karmelitanek, potem do wszystkich sióstr, wszystkich zakonów żeńskich, żeby też je scalać, bo te siostry też z różnych stron pochodzą. Do wszystkich sióstr była prośba, żeby się modliły w intencji owoców tej peregrynacji i wreszcie Święty Józef poszedł w teren. Księża tak od razu nie byli przekonani, ale św. Józef zaczął działać. Wspaniałe to było, św. Józef pokazał, jak ludzie go kochają i wszystko odbywało rodzinnie było.
Potem Misje Miłosierdzia, ja tego sam nie wymyśliłem, to jest wielki dar Boży. Przyszedł kiedyś ojciec Zdzisław Pałubicki i mówi, że ma wyrzuty sumienia, bo Ksiądz Biskup mu powiedział, że jeździ gdzieś tam po całym świecie, a diecezję tu ma swoją i o niej zapomina, więc po latach przyszedł do mnie i mówił, że chciałby coś tu zrobić dla diecezji. Tak doszło do Misji Miłosierdzia. Nowenna lat, to też wspaniałe dzieło. Jesteśmy grzesznymi ludźmi, ale jak słyszymy, że Bóg nas kocha takimi, jakimi jesteśmy, to człowiek się jakoś porusza. Widać, jak te Misje Miłosierdzia poruszają ludzi, wielu odnajduje Boga, rozradowuje się w tym Bogu, to czuć.
Natomiast Matka Boża Jasnogórska – to się dzieje, więc nie będę dużo o tym mówił. Ksiądz Leszek w Radiu na żywo to pokazuje i w „Opiekunie“ piszą o tym.

rozmawiali ks. Leszek Szkopek
i ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!