Perełki św. Jadwigi
Katolicki Żłobek Perełki św. Jadwigi obchodził pięciolecie istnienia, to najprawdopodobniej jedyna tego typu placówka działająca przy parafii w naszej diecezji. Przez cały czas cieszy się dużym zainteresowaniem rodziców maluszków, czyli dzieci do trzech lat.
- Wystartowaliśmy 1 września 2018 roku, dlatego, że budynek był po kaplicy, z której korzystaliśmy zanim został wybudowany kościół w naszej parafii Świętej Jadwigi Królowej. Wielokrotnie rozmawialiśmy z ks. proboszczem Piotrem Kowalkiem co tutaj zrobić i doszliśmy do wniosku, że powstanie tu miejsce dla dzieci albo dla osób starszych. W czasie kolędy Ks. Proboszcz jeszcze zapytał o zdanie parafian i okazało się, że większość była za żłobkiem. Teoretycznie dzieci mogą być u nas od półroczku, ale ponieważ teraz mama może po urodzeniu dziecka mieć roczny urlop macierzyński, dlatego najmłodsze dziecko, które zostało do nas przyjęte było w wieku 11 miesięcy – opowiada dyrektor Danuta Golas.
Perełki św. Jadwigi prowadzone są przez Fundację „Szczęśliwy Maluch”. Żłobek został stworzony z potrzeby serca i pasji, by wspierać rodziców w opiece, wychowaniu i edukacji dzieci. - Sprawujemy opiekę, wychowujemy i uczymy poprzez zabawę, zapewniając każdemu dziecku wszechstronny rozwój zgodny z jego naturalnymi predyspozycjami i zainteresowaniami. Maluszki mają przybywać tu z radością, by bawić się z rówieśnikami, doznawać nowych wrażeń, czuć się akceptowane, kochane i bezpieczne – stwierdzają prowadzący żłobek św. Jadwigi. Zapewniają też, że gwarantują fachową opiekę w warunkach zbliżonych do domowych, pełną ciepła, życzliwości i radości. Każde dziecko może tam liczyć na troskę i zrozumienie w trudnych chwilach rozstania z mamą i tatą. W placówce najważniejszy jest indywidualny kontakt dziecka z opiekunką. Stąd grupy nie są liczne, zasadniczo po ośmioro dzieci i w sumie przyjętych jest 25 maluchów.
Dyrektor żłobka i opiekunki spełniają wymagane standardy dotyczące sprawowania opieki oraz wspierania rozwoju i edukacji małych dzieci. Ale w doborze kadry zajmującej się dziećmi nie kierowano się wyłącznie merytorycznym przygotowaniem, bo chociaż prowadzący placówkę cenią kompetencje i profesjonalizm to uważają, że równie ważne jest serce, uśmiech, czułość i wrażliwość okazywana dzieciom. Ważne, by maluchy były otoczone życzliwością i uwagą, tulone do snu i przytulane przez cały dzień według ich indywidualnych potrzeb.
Żłobek może pochwalić się nowoczesnym i atrakcyjnym wyposażonem pomieszczeń, w których zabawa sprawia frajdę maluchom, a jednocześnie jest bezpieczna. W czasie prowadzenia zajęć opiekunowie nie korzystają z urządzeń multimedialnych. Stosują się do zaleceń psychologów, którzy wskazują, że w świecie opanowanym przez multimedia, najmłodszych należy chronić przed ich wpływem możliwie jak najdłużej. Dlatego też w żłobku dzieci nie oglądają bajek, ale je słuchają. - Przychodzi do nas pani z biblioteki i im czyta. Starszaki uczestniczą w tym aktywnie, natomiast maluszki włączyliśmy w czytanie w październiku. Mamy też zajęcia sensoryczne, ruchowe, na macie, przy których używamy m.in. kaszy. Prowadzone są też zajęcia przy użyciu kredek, plasteliny i układanek – opowiada pani dyrektor. A to tylko część z zajęć dla maluchów. - W okolicach świąt Bożego Narodzenia czy Wielkanocy staramy się z dziećmi zajrzeć do kościoła, by zobaczyły jego wystrój. Zawsze przed Wielkanocą przychodzi Ksiądz Proboszcz i robimy zajęcia pakowania koszyczka wielkanocnego. Ks. Proboszcz wtedy o tym opowiada i śpiewa z dziećmi. Kiedyś mieliśmy też mini rekolekcje prowadzone przez jednego z księży. Panie opiekunki, które są katoliczkami, uczą dzieci modlitwy „Aniele Stróżu”, ale nie ma przymusu. Także starszaki bardzo dobrze już ją znają. Do tej pory żaden z rodziców nie miał do tego żadnych zastrzeżeń – mówi pani Golas i podkreśla, że żłobek jest katolicki, ale przy przyjęciu nikt nie pyta rodziców o ich wiarę, podobnie jest przy przyjęciu pracowników.
Jak to zwykle bywa w tego typu placówkach dzieci mają zaplanowane nie tylko zajęcia, ale jest również czas na sen, posiłki i spacery. Pani Danuta zauważa, że przy żłobku znajduje się nie tylko plac zabaw, ale udało się założyć mini plantację malin i latem starczało ich na deserki albo dzieci jadły je „na bieżąco”. Do tego rośnie też kilka drzewek owocowych, a z ich owoców można było robić kompoty dla dzieci. Na zdjęciach zrobionych w żłobku zauważam, że dzieci mogą tam obchodzić swoje urodziny. - Na początku we wrześniu pytamy rodziców, czy chcą i to nie jest obowiązkowe. A rodzice nie tylko chcą, ale nawet robią dla dzieci małe imprezy. Nie ma na nich tortów tylko ciasta upieczone przez rodziców, bez kremów – podkreśla pani dyrektor.
Widać, że żłobek cieszy się zaufaniem i zainteresowaniem rodziców z Ostrzeszowa, jest więcej zgłoszeń niż miejsc. Nawet kiedy rozmawiam z panią dyrektor przychodzi jedna z mam z prośbą o przyjęcie jej dziecka, będzie to możliwe we wrześniu przyszłego roku. - Są trzy grupy w których jest w sumie 25 dzieci, bo na tyle pozwala nasz metraż. Więcej nie możemy przyjąć – tłumaczy pani dyrektor. - Planujemy rozbudowę żłobka, bo co roku ktoś nie zostaje przyjęty. Wystąpiliśmy do projektu „Maluch” i uzyskaliśmy akceptację. Planujemy od września utworzenie jeszcze dwóch grup, może nam się uda, wtedy mogłobyć w sumie 40 dzieci – planuje. Więcej informacji można znaleźć na portalu i facebooku żłobka.
Renata Jurowicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!