Od kołatki do pomnika
Spod jego ręki wyszło około dwudziestu pomników Jana Pawła II. Jeden poleciał aż do USA, kolejny do Paryża, ale najbliższy jest nam ten z kaliskiego placu koło sanktuarium św. Józefa. Jednak odlewnictwo w brązie to nie jedyna pasja Juliusza Kwiecińskiego z Pleszewa.
Choć urodził się nad Brdą (dzisiaj tereny te należą do Bydgoszczy), mieszka w Pleszewie. - Ojciec dostał tu kawałek ziemi, więc się przenieśliśmy - opowiada pan Juliusz. Oprowadzając mnie po pomieszczeniach, w których powstają z brązu różne cuda, wskazuje na dwa małe pokoje, które wówczas były ich całym domem, a raczej mieszkaniem. - Kiedy wróciłem z wojska poszedłem do pleszewskiej fabryki i tam pracowałem osiem lat. Namawiał mnie wówczas sekretarz partii, żeby wstąpić w jej szeregi. Odmówiłem raz, drugi, trzeci, więc nie ułatwiali mi życia, zresztą z wzajemnością. Ciężko się zatem pracowało - opowiada i wspomina, jak brat zaproponował, żeby może spróbował odlewnictwa...
Więcej możesz przeczytać w najnowszym numerze "Opiekuna" 16 lipca. Polecamy!
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!