TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 03 Sierpnia 2025, 08:45
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

o uwolnienie i uzdrowienie

O uwolnienie i uzdrowienie

Msza św. z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie właściwie niczym nie różni się od każdej innej Mszy św. Jednak dzięki przestrzeni czasu i łaski, ludzie szerzej otwierają się podczas modlitwy na Boże działanie.

Dlaczego ta Msza przyciąga tak wiele osób? Odpowiedzi padają różne. Niektórzy mówią, że dopiero tutaj czują głębię modlitwy. Inni – że doświadczają mocy modlitwy wspólnoty. Ktoś był świadkiem uzdrowienia z choroby bliskiej mu osoby i dlatego przychodzi. Inny wyjaśnia: „tu naprawdę wierzę, że Bóg jest i działa”. Bywa, że pomógł „przypadek” - ktoś znalazł się w pobliżu kościoła o właściwej porze lub usłyszał czyjąś rozmowę o tym, co się „na takiej” Mszy dzieje. Jednak pod tymi różnymi odpowiedziami kryje się tak naprawdę jedno - działanie Ducha Świętego. 

Msza o uzdrowienie jest przede wszystkim... Mszą Świętą, podstawową posługą Kościoła. To, co dzieje się na Mszy o uzdrowienie nie jest teologicznie niczym innym, a jednocześnie... jest tak różne. Msza taka trwa trochę dłużej, nie dlatego jednak, żeby wywoływać jakąś sensację odmiennymi modlitwami. Chodzi raczej o to, by rozmowa z Bogiem stawała się czymś normalnym, naturalnym dla każdego. Czas stwarza szerszą przestrzeń na modlitwę pogłębioną. Nie zawsze jednak przyniesie ona radosne uniesienia i pokój - choć jest to doświadczeniem wielu osób. Dla innych może być czasem walki, zmagania się z ciężarami noszonymi od lat; czasem doświadczania bólu dawno zepchniętego na brzeg świadomości; okazją do stanięcia oko w oko z własną słabością, cierpieniem, grzechem czy niemocą. Ale gdy człowiek pozwala sobie na takie doświadczenie w obecności Boga - ma szansę spotkać Go naprawdę. Takie spotkanie u jednych przynosi natychmiastową zmianę (np. owocuje łaską nawrócenia czy przywróceniem zdrowia), u innych zaś jest początkiem procesu, który dopełni się w czasie. Jedno jest pewne - Bóg jest obecny i czeka, abyś pozwolił Mu się z tobą spotkać, abyś pokazał Mu swój ból, abyś otworzył się na Jego moc, troskę i czułość. Pragnie, abyś dał Mu szansę, by mógł zatroszczyć się o ciebie…

W historii naszego życia, przez różne sytuacje i wydarzenia, których doświadczamy, zostają niekiedy „zapisane” w nas fałszywe słowa, urazy, krzywdy czy kłamstwa o nas samych. Powodują one, że zatrzymujemy się lub nawet cofamy w podjętym działaniu. Nie jesteśmy w stanie realizować, czy choćby podjąć drogi osobistego lub zawodowego powołania, blokujemy się na życie, doświadczamy lęków, które paraliżują jakikolwiek ruch. Dobudowujemy też (często nieświadomie) do tego wszystkiego mur z negatywnych myśli, uprzedzeń i wątpliwości, o który później nieustannie się rozbijamy. Aby móc pójść przynajmniej krok dalej w życiu, należy takie sytuacje oddać Bogu, co czynimy w modlitwie uwolnienia. 

Modlitwa ta jest jednym z aspektów uzdrowienia. Uwolnienie to przywrócenie człowiekowi wewnętrznej wolności i godności Bożego dziecka. Często uzdrowienie i uwolnienie przenikają się, są ze sobą powiązane. Uwolnienie może prowadzić do uzdrowienia fizycznego, ale też sprawia, że uzdrowienie fizyczne, którego jeszcze przed chwilą pragnęliśmy, przestaje być nagle dla nas istotne. Doświadczenie uwolnienia, jak i uzdrowienia, powoduje, że zaczynamy patrzeć na siebie i drugiego człowieka zupełnie nowym spojrzeniem - kochającym. 

Spotkanie z Bogiem Ojcem przynosi przebaczenie płynące prosto z serca, które jest przedsionkiem do uzdrowienia i uwolnienia. Dasz Bogu szansę na spotkanie, które może przemienić całe twoje dotychczasowe życie?

tekst Kamila Rybarczyk

Świadectwo jednej z uczestniczek Mszy świętej w intencji uzdrowienia w Łodzi

Pochodzę z Lubowni koło Tomaszowa Mazowieckiego. Chciałam podziękować Jezusowi za uzdrowienie kręgosłupa. Zawsze modliłam się za kogoś, a nie za siebie. Pewnego razu na Mszy Świętej w intencji uzdrowienia w tym kościele, w Łodzi, jedna z osób modliła się o uzdrowienie naszych chorób. Mieliśmy dotykać naszych chorych części ciała. Miałam od wielu lat zwyrodnienie kręgosłupa i coraz częstsze, nasilające się ataki bólu z tym związane. Właśnie w tym momencie, kiedy byłam mocno rozmodlona, zaczął mnie boleć kręgosłup. Pomyślałam wtedy: „Panie Jezu, akurat w tym momencie, kiedy jestem taka szczęśliwa?” Ale zaraz pojawiła się inna myśl: „A może Ja ciebie uzdrawiam?” Ten ból był dość intensywny, ale krótki. Musiał być widoczny, bo osoba obok, chciała podać mi krzesło, abym usiadła. I w jednej chwili wszystko minęło! Wróciłam do domu i od tego czasu - czyli od dwóch lat - nie mam bólów. Chwała niech będzie Panu Bogu za to! Uwierzyłam w ten cud. Poczułam dziś przynaglenie, aby dać o tym świadectwo. Niech będzie uwielbiony Bóg, Jezus, nasz Pan. Chwała Tobie, Panie!

Janina


Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!