TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 25 Sierpnia 2025, 00:09
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Noc z Bogiem

Noc z Bogiem

Dla jednych to swoiste rekolekcje w drodze, dla innych wędrówka z krzyżem i konkretną intencją, jednak wszystkich połączyło jedno, kilkudziesięciokilometrowa trasa pokonana w ciszy z krzyżem
na ramieniu i Panem Bogiem pod rękę.

W czasie Wielkiego Postu, w różny sposób i w różnych miejscach uczestniczymy w Drodze krzyżowej, by przy każdej stacji rozważać kolejne tajemnice. Od kilku lat w tą tradycję wpisują się nocne Drogi krzyżowe, które nazywane są ekstremalnymi. Przejście takiej drogi to przede wszystkim porzucenie własnej strefy komfortu, a do tego zmaganie się i przekraczanie własnych ograniczeń, co może się stać szansą na głębszą modlitwę i bardziej owocne spotkanie z Bogiem.
W tym roku w naszej diecezji takich tras powstało aż 21, a każda z nich liczyła co najmniej 40 km. Wiodły one przez ulice miast, wiejskie drogi, lasy czy pola, by swój finał znaleźć w świątyni przed Najświętszym Sakramentem. Oczywiście ważne było, by do jej przejścia dobrze się przygotować zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Trzeba pamiętać, że nie jest łatwo pokonać tak długą trasę i to po ciemku, bo przecież uczestnicy wędrują na własną odpowiedzialność, sami muszą sobie radzić z orientacją w terenie i sami też muszą zatroszczyć się o swoje bezpieczeństwo. Niezależnie od tego, czy odbywało się ją samotnie, czy w niewielkiej grupce osób, musiało to być w całkowitym milczeniu. Jedynym wyjątkiem, kiedy można się odezwać, jest możliwość odczytania na głos rozważań przy poszczególnych stacjach. Nocną Drogę krzyżową, w każdym miejscu wyjścia, uczestnicy rozpoczynali od uczestnictwa we Mszy św. po której trwali na adoracji Najświętszego Sakramentu.
Tegoroczna Ekstremalna Droga Krzyżowa przebiegała pod hasłem: „Droga pojednania” i jak można się domyślać wiele osób z taką właśnie intencją w sercu wyruszyło na ścieżki modlitwy.
- Mam wiele swoich spraw, które chciałam powierzyć Bogu, ale one mogą poczekać, gdyż w obliczu krzywd jakie dzieją się w Ukrainie wszystkie one bledną. I tak moją najgorętszą prośbą jest pokój, by ta wojna wreszcie się skończyła, by nikt już nie cierpiał, zwłaszcza niewinne dzieci – zdradziła Krystyna, której towarzyszyły wnuki. Takich osób, którzy nieśli pragnienie pojednania między narodami było więcej. Jeśli już mowa o pojednaniu to z taką intencją szedł też Karol, jednak jemu zależało przede wszystkim na pojednaniu w rodzinie. - Co tu dużo mówić, byłem draniem, zdradzałem żonę, zaniedbywałem dzieci, bo w głowie zawróciła mi młodsza dziewczyna. Dziś bardzo tego żałuję i proszę Boga, by mi żona wybaczyła, bym mógł wrócić do niej i dzieci – mówił stanowczo nocny pątnik. Inna pani ze smutkiem w oczach, ale jak sama mówiła z wielką radością w sercu, niosła ze sobą wielką prośbę o to, by jej córka mogła doczekać się wreszcie upragnionego dziecka, gdyż stara się od kilku lat i niestety nie może donosić żadnej ciąży. Zaś Iza, Oliwia, Wiktoria i Marysia, które w tym roku przystępują do egzaminu maturalnego, odważyły się iść (po raz pierwszy), choć nie ukrywały, że trochę się bały czy się nie zgubią i trafią do „mety” wybranej trasy, niosły pragnienie pomyślnego jego zdania i dostania się na upragnione studia.
Tych świadectw można byłoby przytoczyć bardzo wiele, bo każdy z uczestników, a w tym roku wędrowało ich bardzo dużo, bo ponad dwa tysiące, niósł w sercu choć jedną intencję. Jednak wszyscy, których pytałam, dlaczego wybrali tą formę Drogi krzyżowej odpowiadali, że przede wszystkim cisza i spokój, którego doświadczają podczas nocnej wędrówki, a którego w codziennym życiu brakuje. W tej chwili ciszy, łatwiej jest usłyszeć Boga. A bezsilność, która dopada w różnym momencie trasy i wydaje się, że już dalej nie nogi nie poniosą, staje się oczyszczeniem. No i ta radość z pokonania trasy i przyjęcia Komunii Świętej jest nieporównywalna z niczym innym.
Wśród pątników, o czym nie można nie wspomnieć, byli również kapłani i siostry zakonne. Jak mówił jeden z kapłanów, który na Ekstremalną Drogę Krzyżową chodzi od początku jej organizowania w naszej diecezji, na ten moment czeka cały rok. - Nie wyobrażam sobie, by nie iść, choć na początku (z trudem) namówili mnie moi parafianie. I choć z mojej parafii nie mamy własnej trasy, to tworzymy bardzo liczną grupę, która dołącza się do jednej z większych parafii, gdzie trasy są wydeptywane od samego początku. Jest to zupełnie inna droga niż ta, którą w każdy piątek w okresie Wielkiego Postu mamy w naszej świątyni, jest to niezwykłe przeżycie, które pozostaje długo w pamięci i co najważniejsze przynosi owoce – zdradził Ksiądz Proboszcz.
W piątkowy wieczór na nocne spotkanie z Bogiem zorganizowano, jak wspomniałam 21 tras. Niektóre z nich były całkiem nowe, wytyczone dopiero w tym roku. I tak w Kaliszu były to dwie trasy od św. Józefa: niebieska licząca 41 km i czerwona o długości 60 km, obie wiodły do kościoła Narodzenia NMP w Kotłowie. Inna kaliska trasa - biała prowadziła z sanktuarium Miłosierdzia Bożego do kościoła Narodzenia NMP w Chełmcach. W tym roku w ekstremalną drogę wyruszyli także pątnicy z Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie przygotowane były trzy trasy. Wierni z Krotoszyna, Jarocina, Pleszewa, Ostrzeszowa, Wieruszowa, Pogorzeli, Wojkowa, Wołczyna, Liskowa, Złoczewa i Wilkowyi mieli do wyboru dwie trasy nocnej wędrówki. Większość tych tras miała od 40 do 45 kilometrów, a dwie z nich liczyły sobie tych kilometrów aż 60.
W naszym kraju w EDK każdego roku na kilkuset trasach uczestniczy kilkadziesiąt tysięcy osób. Podobne Drogi krzyżowe organizowane są w 24 krajach świata.


Arleta Wencwel-Plata

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!