Miłość przeciw uzależnieniu
Rodzina to najwspanialsza instytucja stworzona przez Boga. A jednym z największych jej zagrożeń są uzależnienia. Mimo nowych form zniewolenia, nadal najgroźniejszym jest nadużywanie alkoholu. Kościół widzi w trzeźwości jeden z podstawowych warunków pięknego i godnego życia, prowadzącego do świętości.
To słowa ks. bp. Tadeusza Bronakowskiego, biskupa pomocniczego diecezji łomżyńskiej na pierwszoczwartkowym spotkaniu u św. Józefa w intencji rodzin i życia poczętego. Na temat pierwszego wakacyjnego spotkania w comiesięcznej modlitwie za rodziny wybrano palący wręcz temat uzależnień. Jak podają statystyki, coraz więcej ludzi uzależnia się od różnych szkodliwych substancji i zjawisk, czy to od alkoholu, leków, komórek, czy internetu. Na spotkaniu modlitewnym w czwartkowy wieczór w sposób szczególny pochyliliśmy się nad alkoholizmem, szczególnie u kobiet. Temat spotkania brzmiał „Miłość najlepszą ochroną przed uzależnieniami. O roli matki - nauczycielki miłości w wychowaniu do trzeźwości”.
Podstępny wróg
Wśród zaproszonych gości, którzy w tej kwestii mieli coś do powiedzenia, była pani Daria Ciesielska, specjalistka psychoterapii uzależnień z wieloletnim doświadczeniem pracy z kobietami, na co dzień jest terapeutką w Ośrodku Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Ostrowie Wlkp. Opowiedziała ona pokrótce, czym jest problem alkoholu u kobiet - Rola, jaka jest przypisana kobiecie w naszym społeczeństwie, to przede wszystkim rola opiekunki ogniska domowego. Jeżeli u kobiety występuje uzależnienie, to wiadomo, że ona z tej roli wypadła. To jest konsekwencją pewnych zachowań, które są wynikiem uzależnienia. Uzależnienie od alkoholu według Światowej Organizacji Zdrowia jest chorobą, która rozwija się bardzo podstępnie i bez świadomości osoby zainteresowanej. Dlatego tak trudno jest komukolwiek przyjść po pomoc, ponieważ nie mają tej świadomości. Tłumaczą swoje picie w różny sposób – zaznaczyła prelegentka, zauważając, że kiedy zaczynała swoją pracę ponad 20 lat temu to zdecydowanie mniej kobiet było na terapii, niż mężczyzn, ale teraz jest ich coraz więcej. Po alkohol sięgają kobiety w różnym wieku i o różnym statusie społecznym. - Kobiety piją, bo czują się osamotnione, nie radzą sobie z wymogami życia, nie wiedzą, co zrobić, żeby podnieść swoją samoocenę, żeby lepiej radzić sobie ze stresem. U kobiet tym czynnikiem, przez który sięgają one po alkohol jest zawsze czynnik emocjonalny. Niestety jednym z mechanizmów tej choroby jest zaprzeczanie, czyli zjawisko, kiedy wszyscy wokoło widzą problem, a osoba zainteresowana tego nie widzi – mówiła dalej pani Daria. Towarzyszyła jej kobieta, która właśnie w taki sposób popadła w nałóg, nie widziała problemu, dopóki nie usłyszała tego od własnego dziecka. Matka szóstki dzieci, która w pewnym momencie życia zatopiła swoje smutki, niepowodzenia, nieporadność w niektórych sprawach i bezsilność w alkoholu. Od 15 lat jest pod opieką ośrodka w Ostrowie Wlkp., przeszła też dwa załamania. Opowiadając o swoim alkoholizmie, nie umiała jednoznacznie powiedzieć, kiedy to się tak naprawdę zaczęło. Mąż chodził do pracy, a ona opiekowała się dziećmi, a kiedy wszystko ją przerastało - piła. Momentem przełomowym do wyjścia z nałogu była matura córki, bo każde z dzieci za zdaną maturę dostawało prezent i kiedy zapytała córkę, co chciałaby otrzymać, ta stwierdziła, że nie chce żadnego prezentu, ale by jej matka przestała pić. Kobieta zgłosiła się do ośrodka. Co mnie uderzyło w dalszej części wypowiedzi terapeutki to fakt, że rzeczywiście coraz więcej kobiet zgłasza się do ośrodka z problemami. I to, że na 10 pijących kobiet tylko jedna ma wsparcie w swoim mężu, a jeśli chodzi o mężczyzn to na 10 uzależnionych tylko jeden tego wsparcia żony nie ma. Mężczyźni zwykle uciekają od alkoholiczek, rodzina się nimi nie interesuje. Jedynymi pomocnikami są na ogół ich dzieci lub matki.
Nie tylko dla mężczyzn
W zasadzie uzależnienie, zwłaszcza od alkoholu, kojarzy nam się przede wszystkim z mężczyznami, można powiedzieć, że od wieków było ono ich domeną. Pijany mężczyzna na ulicy właściwie nie budzi większego zainteresowania, ale kobieta pod wpływem alkoholu wzbudza sensację, a może i pogardę. Kobiety częściej niż mężczyźni piją w ukryciu, bardziej się tego wstydzą. Poważniejsze są również konsekwencje zdrowotne kobiecego alkoholizmu dla niej samej jak i dla dzieci. Niestety z roku na rok rośnie liczba kobiet uzależnionych od alkoholu, a ich terapia trwa zwykle o wiele dłużej niż u panów. Pocieszające jest to, jeżeli w ogóle można tak to ująć, iż kobiety częściej niż kiedyś zgłaszają się na terapię i chcą się leczyć.
Może to wina emancypacji i stylu życia, a może słabej psychiki. Kiedyś panie wypijały od czasu do czasu kieliszek nalewki z konfiturą, a teraz modnym się stało, by wychodząc na lunch zamówić lampkę wina. Tak jak kiedyś kumple umawiali się na piwo teraz panie umawiają się na babskie spotkania przy winku, a często i przy czymś mocniejszym. Kobiety łatwo wchodzą w schematy podsuwane przez środki masowego przekazu. Dopasowują się do wymyślonych wzorców, które w gruncie rzeczy są im przecież obce.
Najwspanialsza szkoła życia
Wszystkie troski i te wymienione w kaplicy św. Józefa podczas modlitwy wstawienniczej przed obrazem Opiekuna Jezusa, którą prowadzili ks. Szymon Rybak i ks. Mariusz Andrzejczak, a także te o których była mowa podczas konferencji, zostały złożone na ołtarzu, by podczas Eucharystii omadlać i prosić o potrzebne łaski. Eucharystii przewodniczył bp Tadeusz Bronakowski, a wraz z nim do ołtarza stanęli ks. bp ordynariusz Edward Janiak, ks. bp senior Teofil Wilski oraz kilkudziesięciu kapłanów z diecezji kaliskiej. Ks. bp Tadeusz w długim słowie poruszył wiele aspektów dotyczących sytuacji polskich rodzin w obecnych czasach, ubolewał, że rodzina jest coraz bardziej spychana na margines. – Dzisiaj wiele osób bardziej niż rodziny broni chorych, bezbożnych ideologii, teorii i pomysłów, które mają niszczący wpływ na życie narodu. Więcej obrońców w liberalnych mediach mają dzisiaj mniejszościowe, radykalne i agresywne środowiska niż rodziny, bez których nie będzie przyszłości Kościoła i ojczyzny. Broni się praw mniejszości seksualnych, a nie broni się rodziny przed biedą, plagą nałogów, współczesnymi formami wyzysku i niesprawiedliwości społecznej - podkreślił bp Bronakowski. A przecież, jak zauważył Kaznodzieja, rodzina daje początek życiu. Jest kolebką społeczeństwa i narodu. Jest też najwspanialszą szkołą życia, najważniejszym uniwersytetem. - Odpowiedzialny ojciec i kochająca matka to najlepsi wychowawcy. W rodzinie młode pokolenie wzrasta w wierze, szlachetności, pracowitości, odpowiedzialności. Rodzina daje młodym moralny kompas, pozwalający odróżniać dobro od zła. Rodzina umożliwia pełny rozwój człowieka. Jest niczym kuźnia cnót moralnych, ale także tych społecznych i patriotycznych – zaznaczył Ksiądz Biskup dodając, że od stanu rodziny zależy stan państw i narodów. Naród bez silnych rodzin nie rozwija się, jest niczym usychające drzewo bez życiodajnych korzeni. Tak było zawsze w dziejach świata i tak było także w naszej Ojczyźnie. Gdy nie mieliśmy państwa, gdy naród był zniewolony, to właśnie w rodzinach, w tych najmniejszych domowych sanktuariach zachowywano i przekazywano najświętsze wartości.
Fałszywa wizja
Kaznodzieja surowo ocenił także dzisiejsze media, które wręcz terroryzują, wyśmiewają i atakują nauczanie Kościoła o rodzinie. W telewizji, prasie i internecie wyśmiewa się wierność i uczciwość małżeńską, ośmiesza się prawo moralne, wzywając do kierowania się w życiu jedynie egoizmem i „nagimi” instynktami. Wielu wręcz wskazuje rodzinę jako przyczyny problemów i źródło ludzkich nieszczęść. - Pod płaszczykiem seriali, filmów i programów rozrywkowych przemyca się nową wizję człowieka i życia rodzinnego. W tej fałszywej medialnej rzeczywistości ukazuje się ludzi młodych, robiących karierę, wiecznie szczęśliwych, chociaż samotnych, nie zakładających rodzin. W tej złudnej rzeczywistości nie ma miejsca na prawdziwą miłość oraz silną i trwałą rodzinę. Nieustannie gloryfikuje się zdradę i tzw. wolne związki. Deprecjonuje się macierzyństwo i ojcostwo, bowiem młodych uczy się brutalnych reguł rywalizacji i wyścigu po karierę, w której dziecko może być jedynie przeszkodą – zauważył bpiskup Bronakowski.
O trzeźwość narodu
- Potrzeba nam dzisiaj rodzin wolnych i odważnych. Rodzin mężnie stawiających czoła współczesnym fałszywym ideologiom i demoralizatorskim poglądom. Potrzeba nam rodzin wiernych Bogu i przykazaniom. Rodzin, które będą domowymi Kościołami, w których panować będzie miłość, jedność i wzajemny szacunek, w których fundamentem życia będzie Eucharystia i wierność Chrystusowi. Potrzeba nam rodzin wychowujących młodych na ludzi odważnych i trzeźwych, wiernych wartościom, nie ulegających chwilowym modom i medialnym prowokacjom - apelował Ksiądz Biskup zachęcając, by rodziny budowały swoje szczęście na ewangelicznym fundamencie. Nawiązując do tematu spotkania dziękował trzeźwym i kochającym matkom za odpowiedzialną miłość i piękne świadectwo trzeźwości, a przede wszystkim abstynencji. - Wiemy, że bez trzeźwych matek, matek abstynentek, nie będzie trzeźwej Polski. Jednocześnie modlimy się w intencji matek skrzywdzonych, płaczących, cierpiących przez nałogi mężów i dzieci, opłakujących przegrane życie najbliższych. Modlimy się w intencji tych matek, które same stały się więźniami poniżającego i wyniszczającego nałogu. Wasze dramaty i łzy są głośnym wezwaniem do osób sprawujących władzę: nie rozpijajcie dzieci i młodzieży, nie rozpijajcie rodzin, nie rozpijajcie narodu. Nie troszczcie się o interesy bogatych, najczęściej zagranicznych koncernów, lecz o przyszłość swoich dzieci, o przyszłość polskich rodzin – wołał biskup Tadeusz.
Tekst i foto Arleta Wencwel
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!