TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 03:44
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Matka, która wszystko zrozumie

?Matka, która wszystko zrozumie

matka

Podczas kościelnych uroczystości większość stanowią kobiety i podobnie jest podczas uroczystości związanych z nawiedzeniem Cudownego Wizerunku Pani Jasnogórskiej w parafiach. Jednak tym razem Maryja była adorowana prawie wyłącznie przez mężczyzn: kleryków, diakonów, kapłanów, wykładowców. Nie mogło być inaczej - Matka Boża przed wyjazdem na czas zimowy na Jasną Górę odwiedziła kaliskie Wyższe Seminarium Duchowne.

Wieczór był jasny, bo wszędzie leżało mnóstwo śniegu, ściął tęgi mróz, ucichł wiatr, z nieba leniwie spadały kolejne białe gwiazdki. Tak mógłby brzmieć początek niejednej baśni, a jednak był to wieczór jak najbardziej rzeczywisty, który Pani Jasnogórska wybrała sobie na nawiedzenie w Wyższym Seminarium Duchownym w Kaliszu. Bardziej praktyczni zwróciliby uwagę, że kiepskie warunki na drodze spowodowały opóźnienie przyjazdu Wizerunku Nawiedzenia na Złotą 144. Jednak właśnie to przedłużające się czekanie nadawało mu jeszcze głębszy sens, tym bardziej, że rozpoczął się wówczas Adwent naznaczony szczególnym oczekiwaniem. Jego namiastkę niektórzy szczęśliwcy przeżyli właśnie w seminarium. Chociaż ręce, stopy i nosy czekających były zmarznięte, czekające serca były gorące. Razem z alumnami i kapłanami WSD Matkę Bożą witali mieszkańcy okolicznych domów. Do kaplicy seminaryjnej Cudowny Wizerunek zanieśli wykładowcy seminaryjni i ojcowie duchowni, klerycy V roku oraz dyrektor diecezjalnego Radia Rodzina. Maryję przywitał rektor kaliskiego WSD ks. Aleksander Gendera oraz młody przedstawiciel kaliskich alumnów.

Mszy Świętej przewodniczył ks. bp ordynariusz Stanisław Napierała, który w homilii zaznaczył, że Maryja w swojej Ikonie przybyła do św. Józefa także w ikonie znajdującej się w głównym ołtarzu seminaryjnej kaplicy. Dodał też, że tego dnia w seminarium miało miejsce wesele niczym w Kanie Galilejskiej. - Zeszła Maryja ze szlaku nawiedzenia, by zajrzeć do naszego seminarium, przyszła od swojego ludu, ażeby być na chwilę z tymi, którzy w seminarium przygotowują się, aby być pasterzami tego ludu. Przybyła, aby być z tymi, którzy obdarowani zostali powołaniem kapłańskim, a Ona gdzieś tam jest przy tym powołaniu od początku obecna i w szczególny sposób zainteresowana i zatroskana powołaniem każdego z was, klerycy. Przyszła do domu, który jest źrenicą oka diecezji naszej, gdzie od początku patronuje św. Józef, jej małżonek, tu obecny - powiedział Ksiądz Biskup. 

Najpiękniejsza i najdoskonalsza kobieta w świecie chrześcijańskim spojrzała tego wieczoru i tej nocy w twarze tych chłopców szukających własnej drogi, młodych mężczyzn próbujących odnaleźć się w świecie powołania, przyszłych kapłanów wchodzących powoli w obowiązki pasterzy na parafiach oraz wykładowców, dojrzałych kapłanów prowadzących na różne sposoby podopiecznych seminarium duchownego do Boga i do ludzi. Co wyczytała w tych twarzach? Co widziała we wpatrzonych w siebie oczach?

Konrada brat był już kilka lat księdzem, kiedy ten postanowił wstąpić do seminarium. Dwóch synów, więcej dzieci ich mama nie miała, tylko tych dwóch. Kiedy pierwszy szedł do seminarium chciała go ożenić, z drugim determinacja była mniejsza, ale smutek większy. Mama Konrada chciała bawić jego dzieci, swoje wnuki. Kiedy skończył trzeci rok i przyjechał w sutannie wiedziała, że nigdy tego nie doczeka. Nie robiła mu wyrzutów, ale żal pozostał. Marcin bardzo by chciał mieć mamę, nawet taką jak Konrad. Jednak mama Marcina zmarła, kiedy był jeszcze bardzo mały, nie pamiętał, jak go przytulała. Tęsknił za nią bardzo i bardzo mu jej brakowało. Na prymicji dziękował jej prosto z serca za życie i orędownictwo u Boga. Był pewien, że to dzięki jej modlitwie wytrwał w powołaniu i wierzył, że tak będzie nadal. Tomek wiedział, że jego mama od zawsze chciała mieć syna księdza. Jego dwaj bracia założyli rodziny, nie chciał zawieść rodzicielki i poszedł do seminarium. Tam, dopiero na piątym roku, zakochał się w kapłaństwie, w Maryi i w miłości do swojej mamy. Choć imiona nie są prawdziwe, najprawdziwsze są historie tych mężczyzn i kapłanów. To wszystko i jeszcze więcej Matka Boża Jasnogórska wyczytała z tych kapłańskich (przyszłych i obecnych) twarzy. Widziała tęsknotę mężczyzn za doświadczeniem doskonałego macierzyństwa, którego nie raz im zabrakło, które tylko z Bożej miłości powinno pochodzić, choć w życiu nie zawsze tak bywa.

Tekst i foto Anika Djoniziak

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!