Margaretka szansą dla Kościoła
Kalisz. Jan Paweł II w posynodalnej adhortacji apostolskiej Pastores dabo vobis, podkreślił, że każdy kapłan jest najpiękniejszym darem. „Miłość pasterska jest przede wszystkim darem z siebie, całkowitym darem z siebie dla Kościoła, na obraz daru Chrystusa i we współudziale w nim” (Pdv nr 23). Tak, każda miłość pasterska jest darem, a w niej każdy człowiek. Jednak tym co scala kapłaństwo jest modlitwa.
Bez niej nie ma prawdziwego kapłaństwa. Dzięki modlitwie kapłan naprawdę żyje. I na tym moglibyśmy skończyć. Nic bardziej mylnego, kapłan żyje także dzięki naszej modlitwie. „Dam wam pasterzy według mego serca” (Jr 3, 15), mówi Słowo. Dodajmy, „dam wam kapłanów według Waszej modlitwy”, bo przecież takich mamy kapłanów jakich sobie wymodlimy. Może kiedyś te słowa brzmiały jak często powtarzany slogan, natomiast dzisiaj patrząc na brak powołań, słowa te brzmią jak rozpaczliwe wołanie Kościoła. Czy można jednak rozpaczać z tego powodu? Patrząc od strony ludzkiej zjawisko to budzi niepokój, natomiast od strony Bożej nie do końca. Jezus nie powołał na Apostołów wszystkich swoich uczniów, ale tylko Dwunastu. Jezus nie kierował się zasadą „im więcej tym lepiej”, ale formował ich na prawdziwych świadków gotowych oddać za Niego swoje życie. Odpowiedź na pytanie: dlaczego tak było? – tkwi w samej Ewangelii. Wielu uczniów nie rozumiało nauki Chrystusa, a nawet jej się sprzeciwiało. „A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?». (…) Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło” (J 6, 60. 66). Kiedy inni uczniowie się wycofali, Jezus zadał pytanie Apostołom: czy i wy chcecie odejść? Wtedy Piotr, jako pierwszy odpowiedział Chrystusowi: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga” (J 6, 68). Właśnie, do kogóż pójdziemy? – pyta dzisiejszy świat, pyta Ciebie, pyta mnie, pyta kapłana, a przez niego Kościół? Dokąd iść, jak żyć, albo nawet po co żyć? Jeżeli pozostali uczniowie odeszli od Chrystusa, to co dopiero my ludzie „małej wiary” (por. Mt 6, 30; 8, 26; 14, 31; 16, 8; 17, 20; Łk 12, 28)? Trudno w tym miejscu przemilczeć fakt odejść kapłańskich od Kościoła. Kapłan, który porzuca kapłaństwo nawet dla najbardziej słusznych celów zawsze pozostawia po sobie ranę, która długo nie chce się goić, a nawet z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że ta rana nigdy się nie zagoi. Kościół jest pełen takich niezagojonych ran. Dlatego tym bardziej jest potrzebna nasza modlitwa, szczególnie za tych, którzy pozostali i którzy walczą o swoje kapłaństwo. Brak powołań jest dla nas wszystkich znakiem, że Bóg nie chce tłumów, ale chce mieć kilku i to świętych. Jeden święty kapłan jest w stanie zrobić więcej niż stu przeciętnych. Jednak kapłan nigdy nie jest i nie powinien być przeciętny, bo otrzymał w darze najpiękniejszy skarb, którego nie można „zakopać” (por. Mt 25, 18), albo „schować pod korcem” (por. Mt 5, 15; Mk 4, 21; Łk 11, 33). Co więc zrobić, by każdy kapłan był święty, co ty i ja możemy dzisiaj zrobić? Na pewno założyć za niego Margaretkę, znaleźć siedem osób i modlić się. Najłatwiej jest skrytykować lub ośmieszyć. Ale Chrystus nigdy tego nie robił, nawet wtedy, gdy Apostołowie popełnili największy błąd – uciekli. Zamiast ich oskarżać i rozliczać, zadał proste pytanie: „Czy miłujesz mnie więcej aniżeli Ci?” (por. J 21, 15nn.). Chrystusa nie interesowało nic poza miłością. Także i dzisiaj pyta każdego kapłana: czy kochasz?, ale pyta także mnie i Ciebie: czy kochamy kapłaństwo? Jeżeli tak, to nie możemy za nich się nie modlić. Każde kapłaństwo jest na wagę złota, może dzisiaj mało atrakcyjne, a nawet w oczach świata bezsensowne. Bo po co tracić swoje życie dla wiary, dla Kościoła? Jednak przekonałem się wielokrotnie, że gdybym nie poszedł za głosem Boga i nie wybrał kapłaństwa byłbym dzisiaj nieszczęśliwy. Kapłan potrzebuje Twojej modlitwy bardziej niż kiedykolwiek, a gdyby nawet on nie potrzebował, to zapewniam Cię, że na sto procent potrzebuje jej Bóg. Przecież to są jego ukochane dzieci, którym powierzył swój największy skarb: oddał w ich ręce swojego Syna, a także ludzkie zbawienie. Nie bój się kochać Kościoła w kapłanach. To od nich zależy jaki jest i będzie Kościół. Zapraszam, załóż Margaretkę za swojego kapłana, módl się za niego. Może dzięki tej modlitwie uratujesz jego kapłaństwo. Wiem również, że ta modlitwa potrafi do nas wracać. Modląc się za kapłana zmienisz swój dom. Pan kocha wszystkie swoje dzieci, ale daje siebie odczuć szczególnie tym, które ukochały Jego Kościół i Jego kapłanów, często słabych i grzesznych. Zapraszam nie bój się zakładać Margaretki, nie wiesz jak to zrobić dzwoń, pytaj, ale najpierw módl się, by Pan Cię wspomógł.
Pragnę również zaprosić wszystkie już istniejące Margaretki na spotkanie formacyjne 25 marca (sobota) do Wyższego Seminarium Duchownego w Kaliszu (ul. Złota 144). Rozpoczynamy o 15.00 Koronką, po niej konferencja, następnie koło 16.00 Msza św. i Droga Krzyżowa. Zapraszam także w imieniu swoim i Moderatora Krajowego ks. Bogusława Nagela wszystkie Margaretki na Ogólnopolskie Spotkanie Margaretek do Kalwarii Zebrzydowskiej 10 czerwca 2017r.
Niech Pan otacza opieką swój Kościół i swoich kapłanów.
Ks. Łukasz Pondel, opiekun duchowy Apostolatu Margaretka w diecezji kaliskiej; tel. 793 793 942;
ul. Złota 144, 62-800 Kalisz.
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!