Lot dla życia
To hasło niezwykłej pielgrzymki, która wyruszyła z Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Skrzatuszu na Jasną Górę. Pątnicy mieli do przebycia 400 km, każdego dnia pokonywali około 80 km. Największą prędkość, jaką rozwinęli na pątniczym szlaku to 70 km na godzinę. Już wyjaśniam, bo pewnie niektórzy nie wiedzą, o co chodzi. Otóż pielgrzymi ci pokonywali trasę w powietrzu. Była to bowiem pierwsza Pielgrzymka Motoparalotniarzy. Uczestniczyło w niej 6 pilotów lecących pięcioma paralotniami z napędami plecakowymi i jeden paraplan. Wystartowali oni 8 lipca z Piły mijając po drodze Pola Lednickie, Licheń, Ląd nad Wartą i 11 lipca zawitali do Kalisza. Tu jednak przybyli samochodami, bo pogoda pokrzyżowała im plany. W grupie było także 11 osób towarzyszących, stanowiących ekipę naziemną.
Pielgrzymów gościło kaliskie Wyższe Seminarium Duchowne. W godzinach przedpołudniowych odwiedzili diecezjalne Radio ,,Rodzina”. O godz. 15.00 w kaplicy seminaryjnej uczestniczyli w Koronce do miłosierdzia Bożego, a po kolacji wszyscy udali się do sanktuarium św. Józefa na Mszę Świętą i adorację Najświętszego Sakramentu. Pielgrzymi modlili się u stóp św. Józefa w intencji nienarodzonych i o poszanowanie życia. Wierni zgromadzeni w bazylice wraz z pielgrzymami mogli wysłuchać także prelekcji: ,,Piloci o lataniu i o życiu”. Uczestnicy chcieli wieczorem wzbić się w niebo i poszybować nad Kaliszem, ale deszczowa pogoda wygrała, a w górę wzbił się tylko jeden z pielgrzymów. Pielgrzymka „Lot dla życia” jest pierwszym etapem Sztafety dla Życia, której kolejnym elementem jest pielgrzymka rowerowa, zespala ją lot samolotem. Pielgrzymom towarzyszą relikwie bł. Karoliny Kózkówny, która poniosła męczeńską śmieć w obronnie dziewictwa. Obrali ją za swoją patronkę ze względu na jej odwagę.
Pomysłodawcą pielgrzymki jest prezes Aeroklubu Ziemi Pilskiej, pilot Piotr Kucharski, wraz z nim pielgrzymuje rodzina: żona i córki. Jedna z nich opiekuje się relikwiami. Sama jeszcze nie lata, choć podziela pasję taty. A w pielgrzymce uczestniczy dlatego, że uważa iż to, co się teraz dzieje z zabijaniem dzieci nienarodzonych, to barbarzyństwo. Opiekę duchową nad pielgrzymką paralotniową sprawuje ks. Krzysztof Witwicki z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, prezes Fundacji Dobre Media, który został uczestnikiem pielgrzymki na prośbę pana Piotra. - Uważam, że jest to rewelacyjny pomysł pochodzący od Pana Boga – mówi ks. Krzysztof. Tak też uważa sam organizator, mówiąc, że to nie jego pomysł, tylko Boga. - On mnie natchnął, a poza tym jest duża potrzeba, żeby w dzisiejszym świecie o te dzieciaki walczyć. Dla mnie osobiście nie ma chyba ważniejszego zadania i ważniejszej misji, którą ludzie powinni podjąć. Jeśli mordujemy niewinnych, to jest to upadek cywilizacji. A pielgrzymowanie jest najlepszym pomysłem, by udać się z wielkim cierpieniem i problemem do Matki Bożej. Poza tym, nasze latanie wzbudza duże zainteresowanie i mamy nadzieję, że w ten sposób dotrzemy z przesłaniem do większej liczby osób – podkreśla pan Piotr. Na co dzień zajmuje się kamieniarstwem, a latanie to dla niego oderwanie od rzeczywistości, bo tam w górze lepiej widzi się piękno stworzenia.
Wśród pielgrzymów, tych latających, jest ks. Paweł Czarnecki, który lata od dwóch lat. Tak właściwie to jego pierwszą pasją był okręt podwodny, ale jak dodaje z uśmiechem, łatwiej było zostać paralotniarzem, niż kapitanem okrętu podwodnego. - Zawsze mnie fascynowało poruszanie się w przestrzeni. Na poprzedniej parafii spotkałem człowieka, który lata na paralotniach. On zapoznał mnie z podstawami latania, pokazał swój sprzęt i użyczył, abym ćwiczył, a potem zrobiłem kurs i egzamin – powiedział ks. Paweł Czarnecki. - Dzięki przeprowadzeniu porannych lotów, kiedy świat budzi się do życia, dopiero czuję i widzę ten spokój. Wtedy można się modlić i Bogu dziękować za to, że wszystko jest na swoim miejscu – dodaje. - W Częstochowie chcemy być w sobotę o godzinie 10.00, jednak wszystko zależy od pogody. To jest lot dla życia, a nie stracenia życia i dlatego bezpieczeństwo jest najważniejsze. Jeśli warunki pozwalają ruszamy około godz. 5.00 rano i lecimy maksymalnie 2 – 3 godziny - mówi Piotr Dudojč, jeden z uczestników tej niezwykłej pielgrzymki.
Tekst i foto Arleta Wencwel
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!