TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 05 Sierpnia 2025, 16:15
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Kto nie bierze swego krzyża - świadectwo

Kto nie bierze swego krzyża - świadectwo

Zamieszkuję od narodzin w pobliżu świątyni parafialnej w Dobrzycy. Niegdyś byłem ministrantem i lektorem, zanim pierwsze symptomy rdzeniowego zaniku mięśni sprawiały, że z coraz większym trudem pokonywałem niewielką odległość do kościoła, aby po wielu latach zmagania się z chorobą rozwijającą się powoli i potajemnie odbierającą siły fizyczne, już na trwałe siąść na wózku inwalidzkim. 


Zaczynałem wówczas zaznawać trudnej rzeczywistości ograniczanej stanem somatycznych zaburzeń, m. in. nie mogłem samodzielnie wydostać się z mieszkania na pierwszym piętrze, ani wejść do kościółka po kilku stopniach schodów itp. Niestety, życie w czterech ścianach mieszkania na dłużej stawało się moim udziałem. Swoistym ratunkiem psychologicznym okazywały się szpitale, sanatoria, turnusy rehabilitacyjne oraz coroczne wyjazdy na oazy chorych do Lichenia. Ileż pokory i samozaparcia trzeba mieć, aby codziennie, bez nadziei na poprawę losu, być zdanym na pomoc innych ludzi, którzy na ogół mają jak najlepsze chęci, lecz czasem nie starcza im czasu i cierpliwości. Zwykle podziwiam personel medyczno-rehabilitacyjny w szpitalach, klinikach, gdzie sporo przebywałem (wszelkie uogólnienia wydają się krzywdzące), a tym bardziej spolegliwość, życzliwość młodych wolontariuszy i kleryków na oazach chorych. Zrozumiałem wiele dzięki chorobie własnej i współbraci godnie znoszących uświęcające drzewo krzyża - mogłem pogodzić się z kalectwem, pokochać życie, współczuć i pomóc innym! Zapewne niemała w tym zasługa księży, seminarzystów i młodzieży oazowej, dzięki którym mogłem odbyć swoją pieszą pielgrzymkę do Częstochowy oraz pojechać do Lourdes we Francji. W najśmielszych marzeniach nie przypuszczałem, że kiedykolwiek będzie mi dane pomodlić się w tym szczególnym miejscu objawień Matki Boskiej przy moich ograniczeniach ruchowych, czy niedogodnościach związanych z podróżowaniem pociągiem, samolotem i autokarem. To właśnie przy Grocie Massabielskiej pełniej odczuliśmy poprzez delikatne gesty i pochylanie się nad biedą ludzką -jak człowiek może być bliski drugiemu człowiekowi. 

Nie zawsze uzdrowienie fizyczne musi stać się oczekiwanym darem, czasem o wiele cenniejsze jest uzdrowienie duchowe, serca albo nabieranie sił dla noszenia krzyża choroby, niesprawności itp. Zaiste wielce ujmujące świadectwa miłości miłosiernej. Obecnie i na rodzimym gruncie zauważam istotne zmiany na lepsze, choćby w dostosowywaniu obiektów użyteczności publicznej dla potrzeb osób z dysfunkcjami ruchowymi.

 To dzięki różnym funduszom PFRON-u, organizacji pozarządowych, czy wrażliwości ludzi wreszcie po wielu latach niemożności mogę samodzielnie opuścić swoje mieszkanie, po zainstalowaniu windy z piętra, więc robię zakupy, spotykam się ze znajomymi i co najważniejsze - bywać na Mszy św. jak za dawnych lat w naszym kościele parafialnym pw. św. Tekli. 

Pamiętam te smutniejsze lata mojej przymusowej izolacji z powodu tych nieszczęsnych barier architektonicznych, widząc zaledwie z moich okien mieszkania wiernych podążających na niedzielną Mszę Świętą, także nielicznych mężczyzn kręcących się wokół Ryneczku, rzekomo uczestniczących we Mszy Świętej. Żal mnie ściskał za serce, jak można nie doceniać tego daru Eucharystycznego?! 

Jakże często mówimy: tamtemu życie ułożyło się, ktoś inny jest szczęśliwszy ode mnie, ten drugi jest bogaty. Niegdyś sanatoryjny kolega, zawiedziony zwierzał mi się, że wolałby mieć mniej rzeczy materialnych, natomiast uratować swój rozpadający się związek małżeński - sugerując w ten sposób samemu Bogu, że nasz krzyż jest cięższy od innych.  Bóg wie, kogo i jak doświadczyć, na czyje ramiona włożyć taki, a nie inny krzyż. Obyśmy umieli Mu zaufać, a na pewno nasze codzienne krzyże będą mostem prowadzącym do wiecznego szczęścia, bo „Kto nie bierze swego krzyża... nie jest Mnie godzien’’.

Mieczysław Łapa


Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!