Kobylin wspomina ks. Orzecha
W październikowy wieczór mieszkańcy Kobylina wspominali postać ks. Stanisława Orzechowskiego, którego dom rodzinny znajduje się w pobliskim Rębiechowie.
Z inicjatywy dr Iwony Demczyszak z wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej odbyło się spotkanie z mieszkańcami miasta, w pobliżu którego urodził się ks. Orzech. Dom rodzinny przyszłego twórcy „Wawrzynów” leży na terenie wsi Rębiechów w gminie Kobylin, w parafii wcześniej pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika (tzw. parafia Matka), a dzisiaj parafii pw. Matki Bożej przy Żłóbku.
W godzinach porannych historycy z Wrocławia spotkali się z uczniami szkół. W ciekawych warsztatach wzięły udział klasy VII i VIII Szkoły Podstawowej im. Juliana Tuwima, a także klasy I Szkoły Branżowej I stopnia w Kobylinie. Wieczorne spotkanie rozpoczęła Msza w sanktuarium Matki Bożej przy Żłóbku w intencji śp. Stanisława Orzechowskiego. Potem w sali Ośrodka Kultury w Kobylinie rozpoczęło się spotkanie, w którym wzięli udział m.in. Łukasz Sołtysik z wrocławskiego oddziału IPN, Wiesław „Kuzyn” Wowk z Duszpasterstwa Akademickiego „Wawrzyny” we Wrocławiu, Józef Orzechowski, brat zmarłego kapłana, mieszkaniec Kobylina. Dyskusję prowadziła dr Iwona Demczyszak. Zgromadzeni przypomnieli sobie postać słynnego Orzecha jako kapłana, duszpasterza akademickiego, działacza opozycji. Z mnóstwa wspomnień jawił się niezwykły człowiek, oddany każdej, nawet najcięższej pracy. Sam budował duszpasterstwo akademickie, tworzył grupy i stawiał kościół. Nieobca była mu praca fizyczna. A jak wspominał brat księdza, Józef Orzechowski, Orzech często wyręczał swoich budowlańców, gdyż nauczony był od dziecka ciężkiej pracy fizycznej. Nie zabrakło wspomnień z domu rodzinnego w Rębiechowie. Był to dom niebogaty, ale dzieci nigdy nie szły do szkoły bez śniadania. Jako starszy brat, musiał przyszły ksiądz pilnować młodszych. A z tym bywało różnie. Pewnego razu śpiącego brata Józefa, pilnowanego przez brata Stasinka, otoczyły podwórkowe gęsi i potargały mu włosy.
Ks. Orzechowski to człowiek wielu talentów. Nie można pominąć jego roli w opozycji. „Wawrzyny” to miejsce znane prawie wszystkim studentom. Wieczorne spotkania, nabożeństwa, spowiedzi do samego rana, śluby i chrzciny. Potem wymykanie się pod osłoną nocy, gdyż wszystko wokół obstawione. A mimo tego zawsze tłumy, zawsze potrzeba bycia z tym duszpasterzem. Pamiętamy do dzisiaj. A był na liście do likwidacji przez służby UB. I wiedział o tym.
Każdy dorzucał swoją cegiełkę wspomnień o ks. Stanisławie Orzechowskim. Wszystkie słowa pełne serca, ciepła i wdzięczności.
Emanuela Czwojdzińska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!