TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 14:14
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Kapłani męczennicy

Kapłani męczennicy

kaplani meczennicy

Pasterzu Diecezji Kaliskiej, Biskupie Stanisławie, Przewodniczący dzisiejszej liturgii eucharystycznej i Gospodarzu dzisiejszej Uroczystości;

Ekscelencje, Księża Biskupi;

Współbracia Kapłani z Ks. Tadeuszem, obozowiczem.

Bracia i Siostry z Panem Eugeniuszem, obozowiczem.

Na starym zakopiańskim cmentarzu, gdzie pochowani są ludzie zasłużeni znajduje się tablica z napisem: „Ojczyzna to ziemia i groby – Narody tracąc pamięć tracą życie”. Dopisano: „Zakopane pamięta”.

Dzień 29 kwietnia każdego roku z ustanowienia Konferencji Episkopatu Polski jest Dniem Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego w czasie II Wojny Światowej.

W tym Dniu przybywamy do świętego Józefa Kaliskiego. Gromadzimy się w Jego Sanktuarium, w którym znajduje się Kaplica Męczeństwa i Wdzięczności, aby Wam – Drodzy Współbracia Męczennicy, Duchowni, nieżyjący i żyjący – powiedzieć: Modlimy się za Was i pamiętamy o Was. Wraz z Janem Pietrzykowskim, autorem książki „Walka i męczeństwo” wołamy:

Pamiętamy o duchownych:

- „którzy towarzyszyli polskim żołnierzom w krwawych dniach hitlerowskiego najazdu i razem z nimi umierali;

- którzy, pokonawszy lęk, odważnie głosili Słowo Boże;

- którzy nieustraszenie stanęli w szeregach ruchu oporu przeciwko tyrani i barbarzyństwu;

- którzy, pomni obowiązków kapelana, dzielili dolę i niedolę żołnierzy bez mundurów – polskich partyzantów;

- którzy uczestniczyli w męce całego narodu, w ucisku, w poniżeniach i więzieniach;

- któzy ginęli w obozach koncentracyjnych, od kul plutonów egzekucyjnych, pod pałkami esesmanów i kapów, z głodu, zimna i chorób;

- którzy z chrześcijańskim samozaparciem znosili nieludzkie eksperymenty niemieckich lekarzy;

- którzy zdobywali palmę męczeństwa w transportach „inwalidów”;

- którzy, wierni nauce Mistrza, przebaczali mordercom;

- którzy nie opuścili w najcięższych chwilach posterunku kapłana – Polaka”.

Rozważmy temat: Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa i Męka Polskich duchownych w okresie II wojny światowej.

 

„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 22,42) – modlił się Jezus w Ogrójcu.

Kapłani, Współbracia, Męczennicy! Myślę o waszych Ogrójcach. O waszych parafialnych kościołach, plebaniach, seminariach, domach zakonnych. Próbuję zrozumieć wasz śmiertelny lęk i wołanie: „Ojcze zabierz ode Mnie ten kielich”. Ojcze zabierz i oddal ode mnie: aresztowanie, bloki obozowe, komory gazowe, transporty inwalidów, które kończyły się śmiercią; oddal ode mnie tyfus plamisty i brzuszny, straszny głód, eksperymenty medyczne, słupki, bicie, kopanie. Ojcze… „jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie”. Wypiję ten kielich w Oświęcimiu, w Treblince, w Dachau, w parafii, której jestem pasterzem, w celach Łubianki, Łukiszek, Brygidek, w Bykowni w wielu innych obozach i celach więziennych na nieludzkiej ziemi – na Golgocie Zachodu i Golgocie Wschodu. Dziś myślą i sercem podążamy do Kaplicy pod wezwaniem Śmiertelnego Lęku w Dachau, by próbować zrozumieć to, co niezrozumiałe.

 

Jezus rzekł: „Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę. Gdy codziennie bywałem u was w Świątyni, nie podnieśliście rąk na Mnie, lecz to jest wasza godzina i panowanie ciemności”.

Kapłani, Męczennicy! Codziennie bywaliście w świątyni, w której żeście sprawowali Eucharystię, głosili Słowo Boże, spowiadali, odprawiali nabożeństwa i nikt na was nie podniósł ręki. Nastała jednak godzina i panowanie ciemności – wojna i okupacja. Wyszli po was oprawcy w mundurach z pałkami i karabinami jak na zbójców. Wyjechali po was motocyklami, samochodami przykrytymi plandeką, wagonami bydlęcymi. Nastała „branka” do obozów koncentracyjnych. Z 5 na 6 października 1941 roku nastała „wielka branka”. Na stację w Dachau wjeżdżał pociąg miedzy dwa szeregi umundurowanych gestapowców. Ci jak zgłodniałe dzikie zwierzęta rzucali się do wagonów i kopiąc, bijąc wyrzucali więźniów na peron. Rozlegało się przeraźliwe „raus”. W Parzymiechach gestapowcy wdarli się na plebanię. Z księdza wikariusza Daneckiego zdarli sutannę i uprowadzili wraz z organistą. Proboszcz, ks. Bonawentura Metler, wierny do końca obowiązkom kapłańskim, zdołał wynieść z kościoła Najświętszy Sakrament i ukryć w bursie. Wleczono proboszcza – jak opowiadają naoczni świadkowie – na linie, przywiązanego do konnego pojazdu. Wszystkich trzech rozstrzelano. Zanim padły strzały rozerwano ks. Metlerowi sutannę, wydarto z bursy Świętą Hostię i rzucono pod płot.

 

„Najwyższy Kapłan rzekł do Jezusa: poprzysięgam Cię na Boga Żywego, powiedz nam: „Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży? Jezus mu odpowiedział: Tak, Ja Nim Jestem… Co wam się zdaje?” - pytał tłumu. Tłum odpowiedział: „Winien jest śmierci.” (por. Mt 26,63nn)

Esesman pytał: Czy ty jesteś?

Ks. Roman Archutowski, historyk kościoła;

Ks. Emil Szramek ze Śląska, patriota i działacz społeczny;

Ks. Paweł Prabucki, proboszcz z Gostkowa;

Ks. Gerard Mizgalski, kustosz Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu;

Ks. Kazimierz Krzyżanowski, wikariusz z Płocka;

Ks. Tadeusz Zieliński, prepozyt parafii Mogilno;

Ks. Michał Kozal, biskup z Włocławka;

Ks. Stefan Frelichowski z diecezji Pelplińskiej;

Ks. Ludwik Gietyngier, proboszcz z Raczyna koło Wielunia;

Ks. Walenty Kott, proboszcz z Wieruszowa;

Ks. Ignacy Jeż; Ks. Franciszek Korszyński; Ks. Ludwik Bielerzewski;

Alumn Władysław Sarnik; Alumn Kazimierz Majdański;

Ksiądz, ksiądz, ksiądz…

Czy wy jesteście naprawdę kapłanami? Tak, my nimi jesteśmy. Oprawcy zaś krzyczeli: Winni są śmierci. Lagerfurer Karl Fritzsch oznajmił: „Przybyliście tutaj nie do sanatorium tylko do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego nie ma innego wyjścia jak przez komin. Jeśli się to komuś nie podoba, to może iść zaraz na druty.

 

„Jeden z was Mnie zdradzi… (Piotrze!) Zanim kogut zapieje trzy razy się Mnie wyprzesz”

W 1941 r. wezwano do kancelarii obozowej ks. Stanisława Kucharzaka i oznajmiono: Dajemy ci możność powrotu na wolność, stopień majora i samochód do dyspozycji, ale musisz wyrzec się kapłaństwa, zerwać z rodziną, zapisać się na listę narodowości niemieckiej i podpisać zobowiązanie, że będziesz z nami współpracował. Ks. Kucharzak odpowiedział: Nie mogę tego uczynić. Jestem Polakiem od urodzenia, jestem kapłanem katolickim. Muszę być wiernym Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie. „Przed polskimi księżmi – mówili komuniści niemieccy – trzeba pochylić czoło, gdyż na taką masę żaden z nich nie wyparł się swego narodu”.

„Brali trzcinę i bili Go po głowie” (Mt 27,30)

W obozie do najczęściej stosowanych kar należała kara chłosty oraz godzina słupka. Kara chłosty wymierzana była na specjalnym „koźle”, do którego przywiązywano więźnia. Najniższą karą było 25 uderzeń, najwyższą tyle, że więzień umierał. Kary słupka wykonywano w łaźni. Egzekucję wykonywał kąpielowy. Zahaczał łańcuch o hak umieszczony w suficie, wyrywał stołek spod nóg. Czasami obecny przy wymierzaniu kary esesman okręcał wiszącego na łańcuchu aż do oporu, a potem gwałtownie puszczał. Ból był ogromny powieszony wył z bólu i często popadał w omdlenie. Przez taką kaźń przeszły setki polskich kapłanów. Po jednej godzinie „słupka” więzień nie władał przez kilka dni lub tygodni dłońmi, a często tracił palce lub dłonie z wywiązującej się gangreny.

 

„Gdy Go wyszydzili zdjęli z Niego płaszcz” (Mt 27,31)

Lagerfurer zdjął z Biskupa Michała Kozala krzyż biskupi, piuskę, odebrał pierścień biskupi. Otworzył szufladę i wrzucił do niej insygnia biskupie i jeszcze wyszydził: Teraz nie jesteś już biskupem – mówił to z satysfakcją. Widzisz, jakie to proste. My wszystko potrafimy zrobić. Wystarczy odebrać coś niecoś. Teraz nie jesteś już biskupem – powtórzył. Tego nie można odebrać – odpowiedział ze spokojem więzień. Człowiek stał się numerem. Odebrano mu ubranie, imię, nazwisko i wyszydzono. W środku obozowego piekła polscy kapłani zachowali ludzką i kapłańską twarz. Tego nie można odebrać!

 

„Wyprowadzili Jezusa, aby Go ukrzyżować i przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, żeby niósł krzyż Jego” (Mk 15,21)

Szymonów nieprzymuszonych w obozie było dużo: „Postanowiliśmy, że w czasie obiadu jeden z grupy obejdzie z kubkiem tych wszystkich współbraci, którzy się jeszcze jakoś trzymają. Każdy z nich włoży do kubka łyżkę, czy parę łyżek zupy. Tym kubkiem zupy będziemy wzmacniać co dzień przez dwa tygodnie naszych braci najbardziej osłabionych. Zebranymi łyżkami zupy od nie tak głodnych pragnęliśmy ratować głodniejszych” – zeznał ojciec Kajetan Ambrożkiewicz. Ks. Bolesław Kobierski z parafii Ochędzyn był uczynny do tego stopnia, że gdy znalazł kłos pszenicy, podzielił się nim z dwoma kolegami. W podziemiach bazyliki św. Józefa w Kaliszu można zauważyć namalowaną kartkę z dedykacją dla ks. Karola Kościowa (z Wieruszowa) w dniu imienin. Ks. Franciszek Korszyński przywoływał ciągle wśród ciemności obozowych w Dachau jasne promienie nadziei, Ks. Ludwik Bielerzewski przekonywał współbraci że ks. nie jest sam – jest z nim Chrystus. Nie potrafię wymienić wszystkich Szymonów ani ich wszystkich uśmiechów, dobrych słów, kubków z zupą, pocieszeń na duchu.

 

„A szło za Jezusem mnóstwo ludu, także kobiety, które zawodziły i płakały nad nim” (Łk 23,27)

Siostry Drogie! Nazaretanki! Męczenniczki z Nowogródka! W obliczu zagrożenia rozstrzelania mieszkańców Nowogródka, wypowiedziałyście słowa modlitwy: „Mój Boże, jeśli potrzebna jest ofiara z życia, niech raczej nas rozstrzelają, aniżeli tych, którzy mają rodziny – modlimy się nawet o to. Ks. Kapelan jest bardziej potrzebny ludziom niż my, toteż modlimy się teraz o to, aby Bóg raczej nas zabrał niż księdza, jeśli jest potrzebna dalsza ofiara”. Bóg przyjął ofiarę sióstr. W niedzielę 1 sierpnia 1943 r. około piątej rano w lesie niemcy rozstrzelili 11 sióstr. Były to siostry: Stella, Imelda, Rajmunda, Daniela, Kanuta, Sergia, Gwidona, Felicyta, Heliodora, Kanizja, Boromea. Uwięzieni wierni i kapłani  - ocaleli.

 

„Obok krzyża Jezusowego stała Matka Jego” (J 19,25)

Obok krzyży kapłanów stały ich matki. Matki płaczące, matki tęskniące, matki pytające: żyje czy nie żyje mój syn? Matki z przebitymi sercami mieczem boleści, matki przede wszystkim modlące się za swoich synów. W podziemiach naszej Bazyliki Kaliskiej św. Józefa zauważamy obozowy modlitewnik ks. Grabowskiego. Modlitewnik ten otrzymał w obozie od swojej matki, przemyciła go w paczce. Na jednej z ostatnich stron modlitewnika matka pisze słowa pociechy do syna kapłana i dodaje, że sama chciałaby się znaleźć w tej paczce, aby dotrzeć do obozu i tam ucałować ślady swojego syna kapłana. Inna matka pisała do syna listy, które zawsze kończyły tak samo: Synu, proszę cię nie załamuj się, módl się. Ja sama modlę się za ciebie nieustannie.

 

Jezus zawołał: „Pragnę” (J 19,28)

Pragnęli. Pragnęli chleba, więcej chleba, więcej brukwi, więcej trawy, wszystkiego co nadawało się do jedzenia. Pragnęli też Chleba Eucharystycznego. Ks. Konrad Szweda pisze: „Przenosiłem hostie za podszewką rękawa, wino w płaskiej buteleczce w bucie… W beczce przechowywałem komunikanty w sienniku, w przemyślanych skrytkach pod deskami pryczy… Konsekrowane Komunikanty kapłan zawijał w białą chusteczkę, kładł na piersi i w największym ukryciu zanosił oczekującym za stertą kamieni lub węgłem baraku… W 1941 odprawiłem Mszę Świętą w piwnicy budującego się bloku. Po wieczornym apelu spieszyli spracowani więźniowie na umówione miejsce. Okna pozatykane deskami, czujki wystawione. Próżna beczka po cemencie odwrócona dnem do góry stanowi ołtarz. Msza Święta kruszyła potęgę zła. Z tęsknotą oczekiwano niedzieli. Z narażeniem życia Najświętszą Ofiarę składali księża: Puczka, Dąbrowski, Waloszek, Gabryl, Kowalski”. Tu w podziemiach Bazyliki Św. Józefa ze wzruszeniem możemy oglądać maleńkie obozowe bursy, puryfikaterze, korporały, czarny obozowy chleb i mały drewniany składany kielich.

 

„Jezus zawołał: Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią” (Łk 23,34)

Kardynał Adam Kozłowiecki, więzień Dachau, powiedział: „Przekonałem się, że nienawiść jest rzeczą nie tylko zbrodniczą, ale także bezsensowną. Właśnie tutaj, w tych nieludzkich warunkach obozu koncentracyjnego, uświadomiłem sobie tę głęboką prawdę, że każdy człowiek jest moim bratem, ponieważ jesteśmy dziećmi jednego i tego samego Ojca – Pana Boga. Tu nauczyłem się mieć w nienawiści nienawiść i samemu bronić się przed nienawiścią do kogokolwiek  i nawet do mojego brata w mundurze, który mnie nienawidził i męczył”. (wyp. z 25.08.1972)

 

„Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha”. (Łk 23,46)

W ręce Boga Ojca oddali ducha swojego. Tu w tym miejscu trzeba by wymienić setki męczenników duchownych, którzy przeszli przez Golgotę Zachodu i Golgotę Wschodu, przez różne obozy; którzy ginęli w swoich parafiach, a także przy ołtarzach. Miejsc ich męczeństw jest wiele. Nie sposób wymienić wszystkich. Wspomnijmy tylko o wielkiej daninie męczeńskiej krwi jaką złożyli kapłani na Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej, a zwłaszcza na terenach dzisiejszej Ukrainy. Tu kapłani musieli się zmierzyć z dwoma okupantami oraz ukraińskim nacjonalizmem. Do historii przeszła „Krwawa niedziela” 11 lipca 1943 roku. Oddziały UPA zaatakowały ponad 160 kościołów polskich, mordując około 200 kapłanów i bezbronnych wiernych. Stało się to podczas Mszy Świętych i różnych nabożeństw. Nie da się wymienić wszystkich okrutnych morderstw i ich sposobów. Przywołajmy tu jedynie ks. Karola Barana, proboszcza parafii Korytnica. Uprowadzono go do lasu 12 kwietnia 1943 roku i - po przywiązaniu do dwóch desek - przecięto piłą. Do dziś nie można otrząsnąć się z tamtych mordów. Ciągle się mówi o „Wołyńskich Mszach niedokończonych.”

Duchowni Męczennicy II wojny światowej, którzy spoglądacie na nas z wysokości nieba i Wy, którzy cieszycie się życiem tu na ziemi. Przyjmijcie od nas tu zgromadzonych modlitwę, uznanie, pamięć.

Przyjmijcie przede wszystkim uznanie od Jana Pawła II, który w czasie okupacji:

- studiował na tajnych kompletach;

- w Teatrze Słowa recytował polską poezję, budząc nadzieję na wolność i narażając się na wywóz do obozu koncentracyjnego;

- został potrącony przez niemiecki pojazd;

- ciężko pracował w kamieniołomach;

- kroczył mężnie przez życie w drewniakach, poszukując Bożego Miłosierdzia;

- postanowił zostać kapłanem, by głosić Miłosierdzie Boże.

Przyjmijcie uznanie od Jana Pawła II.

Jan Paweł II, a od przyszłej niedzieli Błogosławiony Jan Paweł II, wynosząc wielu kapłanów w poczet błogosławionych, w 50 rocznicę wyzwolenia obozu Dachau powiedział: „Łączę się w modlitwie z księżmi, byłymi więźniami obozu koncentracyjnego Dachu. Żadne słowo nie zdoła wyrazić pełni cierpienia, poniżenia, bólu fizycznego i duchowej udręki, jakie stały się Waszym udziałem. W czasie ucisku i poniżenia, w miejscu rozszalałego zła pozostaliście niezłomni i wierni. W otchłani okrucieństwa i nienawiści, tam gdzie postanowiono zniszczyć biologicznie człowieka i podeptać jego godność trwaliście mężnie i heroicznie, jak zwiastunowie nowej cywilizacji, opartej na prawdzie, dobru, szacunku do życia i sprawiedliwości.”

A co nam powiedział Jan Paweł II?

- W Oświęcimiu w 1979 r. powiedział: „Nigdy więcej wojny. Pokój, tylko pokój winien kierować losami narodu i całej ludzkości.

- Podczas pielgrzymki do Polski w 1983 r. powiedział: „Pokój Tobie Ojczyzno moja.”

  • Dobry Boże, Ojcze ludów i narodów od powietrza głodu, ognia i wojny, i wojny - wybaw nas.
  • Matko Boża Bolesna. Matko Boża Katyńska, trzymająca przestrzeloną głowę skazańca, Matko Częstochowska, zadumana nad Polską;
  • Święty Józefie Kaliski, potężny Orędowniku i Wybawco więźniów z Dachau, Gospodarzu dzisiejszej uroczystości;
  • Święty Maksymilianie Kolbe, więźniu z Oświęcimia;
  • Błogosławiony Michale Kozalu, biskupie w cierniowej mitrze;
  • 108 Błogosławionych Męczenników, którzy opłukali swoje szaty we krwi Baranka;
  • Wszyscy Święci Męczennicy – módlcie się za męczenników wszystkich wojen. Módlcie się także za nas, abyśmy zrozumieli przesłanie Jana Pawła II: „Nigdy więcej wojny”, i abyśmy ciągle byli świadomi, że  „narody tracąc pamięć tracą życie”.

 

Ks. Henryk Orszulak

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!