Dużo wycierpiałem, ale niczego nie żałuję!
Krzysiu to 30-letni chłopak, który od 11 lat choruje na stwardnienie rozsiane. Od trzech lat porusza się na wózku inwalidzkim. Teraz choroba zaczęła atakować wzrok. Ponadto w lewej ręce ma dużą spastykę - przez co nie może kierować żadnym pojazdem.
Od roku Krzysiu ma założony cewnik, bo pojawił się problem z oddawaniem moczu. Na dodatek chłopak został sam z młodszym rodzeństwem, ponieważ jego mama zmarła, gdy miał 13 lat. Z dwoma braćmi i siostrą (i ich rodzinami) mieszkają w dużym domu, który trzeba utrzymać i ogrzać. Krzysiu nie ma również kolegów, bo „kto chciałby spotykać się z takim kaleką” - wyznaje. Ale dodaje, że czasami odwiedzi go koleżanka z podstawówki.
Przed przystąpieniem do I Komunii Świętej, Krzysiu wstąpił w szeregi ministranckie w swojej parafii. Był również świetnym lektorem. Kiedy czytał czytanie, nie sposób było nie słuchać. Widać, że traktował słowo Boże z wielkim szacunkiem. Teraz do ołtarza podjeżdża tylko (i aż) po Ciało Chrystusa. Jakże brakuje jego stanowczego i dobitnego głosu.
Wielką wartość dla Krzysia miała nauka. Po gimnazjum udał się do Technikum Rolniczego w Przygodzicach, gdzie pojawiły się pierwsze objawy jego choroby: zawroty głowy, problemy ze wzrokiem, chodzeniem. Diagnoza brzmiała jak wyrok: stwardnienie rozsiane. Mimo wciąż postępującej choroby nie poddawał się. Jego marzeniem było podjęcie i ukończenie studiów. Tak jak sobie postanowił, tak też wytrwale zmierzał do wyznaczonego celu. Ukończył studia rolnicze na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu ze stopniem magister inżynier. Krzysiu zawsze był twardy i wierny swoim postanowieniom.
Krzysiu to również społecznik. W 1998 roku wstąpił do Ochotniczej Straży Pożarnej w Bogdaju. Mimo młodego wieku został naczelnikiem. Z uwagi na to, że był chłopakiem giętkim i wysportowanym, brał często udział w zawodach strażackich, gdzie zdobywał ze swoją drużyną czołowe miejsca. To kolejna funkcja, kolejna pasja, z których musiał zrezygnować z powodu problemów zdrowotnych. Następujące po sobie rzuty choroby przekreślały wszystkie plany i marzenia.
Do 2012 roku nikt specjalnie, poza rodziną, nie ingerował w los Krzysia. Przełom nastąpił w tym właśnie roku, kiedy ks. proboszcz Jacek Klepacz powołał Parafialny Zespół Charytatywny, który za główny cel postawił sobie pomoc potrzebującym, a szczególnie chłopakowi. Pierwszy koncert charytatywny zgromadził rzesze wiernych, Jeszcze tylu ludzi nie widziałam w naszej świątyni. Kościół po prostu pękał w szwach! Na drugim koncercie było podobnie. Chora, słaba osoba, a z taką mocą przyciąga tłumy do siebie i zarazem do Boga. Coś niesamowitego! Cierpienie bliźniego potrafi zbudować silną wspólnotę, potrafi zjednoczyć rzesze ludzi, nawet tych niewierzących.
W ciągu ostatnich lat zespół charytatywny, przy wsparciu Rady Sołeckiej i wielu ludzi dobrej woli sprawił Krzysiowi podjazd dla niepełnosprawnych przy kościele. Taki sam podjazd Krzysiu ma również do domu, bo wcześniej trzeba było ściągać go na wózku po kilku stopniach, do czego potrzebni byli przynajmniej dwaj mężczyźni, a nie zawsze byli w zasięgu ręki. Dzięki pieniądzom zebranym z różnych akcji charytatywnych, zbiórek nakrętek czy makulatury Krzysiu ma zapewnioną rehabilitację. Trzy razy w tygodniu przyjeżdża do niego lekarz rehabilitant. Jest to też bardzo kosztowne. Pieniędzy ubywa, a rehabilitacje dają Krzysiowi ogromną siłę walki i duże pokłady energii. Raz w roku wyjeżdża również na turnus rehabilitacyjny do Bornego koło Szczecinka i na rehabilitacje do szpitala w Kaliszu. Z wdzięcznością wspomina wózek inwalidzki podarowanym mu przez ks. bpa Edwarda Janiaka - poruszonego losem Krzysia podczas wizytacji.
Wiele czasu i serca poświęca mu również miejscowa pielęgniarka i zarazem prezeska Parafialnego Zespołu Charytatywnego - Małgosia. Wiele razy troszczyła się o transport do lekarza, o zakup leków, czy po prostu przychodziła zwyczajnie pogadać. „Gdy ona daje mi zastrzyk, to nic nie boli” - z uśmiechem dodaje do zasług Małgosi jej posłuszny pacjent.
Ogromną radość sprawiają choremu niespodzianki sprawiane przez uczniów Szkoły Podstawowej im. Powstańców Wielkopolskich w Bogdaju i uczniów Gimnazjum we Wróblińcu. Ostatnio otrzymał od dzieciaków wiele laurek, paczkę na święta i wsparcie materialne. Każdy chory cieszy się przecież z wszelkich odwiedzin, z każdego gestu miłosierdzia. Warto dodać, że Krzysiu jest najczęściej wymieniany przez dzieci podczas modlitwy na katechezie szkolnej, a w modlitwie wspólnotowej drzemie przecież nieposkromiona moc. Dzięki Krzysiowi wszyscy, począwszy od dzieci po dorosłych, staliśmy się bardziej wrażliwi na krzywdę ludzką. Jego cierpienie uszlachetnia zarówno jego, jak i wszystkich nas.
Gdy pytam Krzysia o jego wiarę, to odpowiada tak: „Na początku się buntowałem. Teraz już się pogodziłem ze swoim losem. Pan Bóg tak zaplanował, żebym to akurat ja zachorował. Nikt z mojego rodzeństwa nie wytrzymałby tego cierpienia”. Jak trudne mogą być do wymówienia dla takiej chorej osoby jak Krzysiu słowa „Jezu, ufam Tobie”, czy „bądź wola Twoja”. Pewnie tak trudne jak modlitwa Jezusa w Ogrójcu.
Ogromną rolę w życiu Krzysia odgrywa jego babcia Adela, która mieszka kilka domów dalej od niego. Codziennie rano przyjeżdża do wnuka, przywozi śniadanie, ubiera Krzysia i pomaga mu przenieść się z łóżka na wózek. Po południu przyjeżdża z obiadem. Ja również często widzę babcię Krzysia, jak codziennie podąża do kościoła, by tam zanosić błagania o zdrowie swego kochanego wnuka.
Krzysiu ma wspaniałą dziewczynę i jak prawie każdy mężczyzna marzy o założeniu rodziny, swoim kącie, który byłby przystanią ciszy i spokoju, azylem wolności. Pokazuje mi zdjęcia swojego przyszłego domu, zapisanego przez drugą babcię. Niestety dom nadaje się do gruntownego remontu, co wiąże się z ogromnymi kosztami. „Gdybym był zdrowy, sam bym się tym zajął, a teraz nie ma mi kto w tym pomóc”.
Mimo tej troski, ani na chwilę nie zamierza się dołować (choć miał też w życiu chwile załamania) i od razu zmienia ton z nieco smutnego na radosny mówiąc: „Cieszę się, że jakoś sobie radzę. Zawsze mogło być gorzej.”
Boża Owieczka
Chcesz pomóc/wesprzeć?
Wszystkich, którzy chcą pomóc Krzysiowi zachęcamy do wpłacania dowolnych kwot na nasze konto,
koniecznie w tytule przelewu z dopiskiem: POMOC DLA KRZYSIA
Dwutygodnik Diecezji Kaliskiej ,,Opiekun”
ul. Widok 80-82, 62-800 Kalisz
Bank Pekao SA. nr konta:
20 1240 1314 1111 0000 1822 4775
?
Prośba o 1 procent
Aby przekazać 1% podatku należy:
w rubryce „KRS” wpisać 0000186434,
a w rubryce „cel szczegółowy”: Krzysztof Franc, 52/F.?
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!