TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 02:56
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Cud światła z ręki Matki

Cud światła z ręki Matki

cud swiatla

Przede wszystkim rzuca się w oczy twarz. Zamyślona, zasmucona. Poorana bliznami, które wbrew pozorom, nie szpecą. Konia z rzędem temu, kto znajdzie na tym świecie piękniejsze oblicze. „Każdą twarz, nie bacząc na jej bezbronność, trzeba najpierw odsłonić w osobności jej oczu, czoła, brwi, nosa, ust, policzków i w ogóle, żeby tak powiedzieć, w najmniejszym drobiazgu. 

Po czym znów Ją scalić w całym jej niedookreśleniu czy przerysowaniu, sprowadzić wręcz do nijakości, aby nic nie przeszkadzało dojrzeć to Jej ukryte znamię, to najgłębiej ukryte znamię, jako że w każdej twarzy coś takiego jest. O, twarz sięga głęboko w człowieka - trafnie zauważa Wiesław Myśliwski w swym „Traktacie o łuskaniu fasoli”. W sobotnią noc Jej twarz dotarła w zanadrze niejednej ludzkiej duszy.

Dwudziestego listopada 2010 roku w Wieruszowie odbyło się największe wesele w jakim dane mi było uczestniczyć. Już drugi raz w tym roku rynek naszego miasta przekształcił się w starożytną Agorę, forum wymiany myśli, poglądów i przekonań. Stało się to za sprawą Dziewicy z Nazaretu, przybywającej do nas w Jasnogórskiej ikonie. Zwykle szare, polskie ulice oświetlone zostały tysiącami lampek, kolorowych flag i religijnych emblematów. Dekoracje to jednak tylko dodatek. Czasem piękny, to fakt, niejednokrotne kiczowaty, ale… nie to jest najważniejsze. Odświętnie ubrani ludzie, kolorowe płaszcze kobiet przywodzące na myśli szkiełka tworzące witraż – gdy wpada przez nie słońce tworzą feerię barw. Chyba nie trzeba dodawać, kto był tym Światłem owego wieczoru. Czekałeś kiedyś na ukochaną osobę? Skreślałeś dni w kalendarzu, odliczałeś godziny płynnie przechodzące w minuty? Pamiętasz radość spotkania? Wziąć w ramiona umiłowaną osobę i pragnąć, by ta chwila nie miała końca. Podobne uczucia towarzyszyły nam – mieszkańcom grodu nad Prosną, wyglądającym pojawienia się Theotokos – Matki Pana. Aż w końcu… Ryk strażackich syren, narastające rozgorączkowanie, uniesienie, ekscytacja… Samochód – kaplica ukazuje się w pełnej krasie. Czy Ona – uosobienie pokory i prostoty byłaby zadowolona z takiej obstawy? Blichtru, który jest Jej zbyteczny? Śmiem wątpić. To my, śmiertelnicy, oczekujemy znaków i symboli, które unaocznią pewne fakty niedostępne racjonalnemu poznaniu. Ksiądz Proboszcz i Ksiądz Biskup powitali Maryję pocałunkiem, nastąpiło przekazanie Ewangeliarza. Nie mogło być inaczej, wszak Maryja jest Matką Słowa Wcielonego i jak zaznaczają Ojcowie Kościoła, Polem rodzącym zboże bez udziału rolnika czy też złotym naczyniem na żar. Chciałoby się rzec, że towarzyszyło nam wszystkim wzruszenie, ale jak je opisać? Można odmalować łzy cieknące po twarzy niczym grochy, przysłowiową gulę w gardle, drżenie rąk i nóg i to niejasne poczucie, że dzieje się coś niezwykłego – jesteśmy świadkami historii. Już Juliusz Słowacki ubolewał nad tym, że język nie jest w stanie opisać wszystkiego, co pomyśli głowa. Pozostańmy więc przy tym, iż każdemu z nas towarzyszyło przejęcie. Jakie? Sięgnij w głąb swego serca i wspomnień, a odkryjesz odpowiedź na to pytanie.

Procesja rusza ku parafii św. Stanisława. Stella Matutina po raz kolejny wyrusza w podróż, by pomagać strudzonym Elżbietom, pocieszać je dobrym słowem. Ażeby asystować Zachariaszom w ich codziennych trudach utrzymania domu i rodziny. Przychodzi i pragnie pozostać, nie tyle na poziomie afektów, ile przeniknąć na wskroś ludzkie istnienie. Maryja zgromadziła pod swoim płaszczem wszystkie stany: biednych i bogatych, pracujących i bezrobotnych, matki i ojców, uczniów i studentów. Miałam tą niewątpliwą  przyjemność ponieść Ją na swoich ramionach. Początkowo wzbraniałam się przed tym, twierdząc, że są inni, może oni? Teraz wiem, że była to Jej łaska. Nie jest lekka ϑ, ale jak można być niewyczuwalnym dźwigając na barkach tyle próśb, modlitw, błagań? Zetknięcie z Matką zmienia, to nie bujda na resorach. Tylko od Ciebie zależy na ile otworzysz swoje serce, porzucisz oświeceniowy umysł każący racjonalizować transcendencję. Wystarczy spojrzeć w te oczy, a już nic nie będzie takie, jak przedtem. Po dotarciu w góry (co prawda nasz kościół nie jest na górze, ale można puścić wodze poetyckiej fantazji…) zostaje ustawiona tak, by prawą ręką wskazywać na Chrystusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Najdoskonalszy przykład Hodegetrii, przewodniczki do największego skarbu chrześcijaństwa - Jezusa Chrystusa. W czasie misji codziennie witaliśmy Maryję przepięknym, wspaniałym hymnem – Akatystem. Nie mogłam się powstrzymać, by w tej chwili nie zanucić pod nosem:

Witaj, przez którą jaśnieje radość,

Witaj, dla której klątwa odpuszczona,

Witaj, która Adama podnosisz z upadku,

Witaj, która od łez uwalniasz Ewę

Podczas powitania Pani Burmistrz przekazała Maryi symboliczne klucze do bram miasta. Do tego wydarzenia nawiązał Ksiądz Biskup w swojej homilii. Powiedział m.in. że od tej pory Matka sprawuje rządy. Będzie się krzątać i spoglądać, czego brakuje. A jakie to będą rządy? Ona wie…, Ona wie… - spuentował nasz Pasterz.

Po zakończeniu Eucharystii – najdoskonalszego dziękczynienia, nastąpiła noc czuwania. Ciemność z jednej strony przejmuje grozą, strachem i obawą. Z drugiej zaś sprzyja zwierzeniom, intymnym rozmowom. Czasami mam wrażenie, że nocą człowiek jest bardziej sobą, porzuca maski ochoczo zakładane za dnia. To była ta noc, w czasie której staraliśmy się powierzyć Jej nasze nadzieje, troski i obawy. Podziękować, przeprosić, poprosić, by nadal była Orantką przed Tronem Najwyższego. Niektórzy zasypali Ją potokiem słów, inni trwali w milczeniu nie śmiąc podnieść oczu ku jej Obliczu. A jak modli się Bogurodzica? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w najnowszej publikacji Szymona Hołowni. Ona w Kanie Galilejskiej „nie prosi, nie błaga, nie piętrzy zapewnień, że gdyby Jezus coś na to poradził (brak wina), oni na pewno złożą Mu sutą ofiarę. Stając przed Bogiem stwierdza fakt. Pokazuje, że coś się na tej naszej ziemi stało, że coś dzieje się ludziom, zostawiając Mu resztę”. Nie musisz budować piramidy wyrazów, zdań złożonych podrzędnie czy też współrzędnie. Matka na weselu w Kanie sama zauważyła, że zabrakło podstawowego napoju. I dziś widzi, że brakuje w Twoim życiu wina – czyli radości. Zaufaj, a zaczną się dziać rzeczy, przy których domniemane lądowanie obcych to pikuś. 

Aby w pełni docenić spotkanie musi nastąpić moment pożegnania. Choć dla nas, mieszkańców małego miasteczka to pożegnanie raczej symboliczne. Niebawem Dei Genitrix odwiedzi jeszcze dwie parafie w naszym grodzie, by i tam wypraszać potrzebne łaski. Opuszczając teren kościoła czułam się jak na Jasnej Górze, w Jej sanktuarium. Niemożliwe? A jednak! Stoiska z obrazami i dewocjonaliami jak na straganach ciągnących się wzdłuż ulicy św. Barbary. Muzyka rodem z podjasnogórskich parkingów. I ta atmosfera spotkania z Matką… 

Ogromne podziękowania należą się o. Markowi i o. Krzysztofowi. Dla nich był to powrót na „stare śmieci” – posługiwali niegdyś w Wieruszowie. Dla wiernych miłe spotkanie z tymi, którzy chrzcili, komunikowali, błogosławili śluby i rozgrzeszali. Przygotowali glebę naszych serc pod zasiew słowa Bożego. Trudno przytoczyć wszystkie kazania i nauki, warto jednak zapamiętać, że Maryja jest drogowskazem ku wypełnieniu życia, a dana została nam ku obronie prawidłowego widzenia.

Parafrazując Wiesława Myśliwskiego w miniony weekend wszyscy czekaliśmy, aż stanie się w naszym oknie ten cud światła z ręki Matki. Czy nastąpił? Mogę tylko odesłać do serca i sumienia każdego i każdej z nas, u których była już Niewiasta obleczona w słońce. Ze swojej strony mogę jedynie napisać, iż po pięciu studenckich latach spędzonych pod Jej czułym okiem i troskliwymi skrzydłami bardzo mi brakowało Tego Oblicza. Powiedziałam: „Dobrze, że jesteś”. I jest nadal: w sercu, umyśle, w modlitwie Kościoła. Jednak jak zaznaczyłam na początku tekstu, człowiek potrzebuje znaków. Maryja w znaku ikony peregrynuje nadal, odwiedzając wsie, miasteczka i miasta. Niech po tej wędrówce zostanie więcej niż tylko wzruszające wspomnienie i tony dekoracji do wyrzucenia. Czego Wam i sobie życzę. 

Marzena Dura

Parafia św. Stanisława BM i Matki Boskiej Częstochowskiej w Wieruszowie


Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!