Kobylin
Brat Franciszek z Kobylina
Na zachodnich obrzeżach dzisiejszej diecezji kaliskiej przy drodze z Ostrowa Wlkp. do Rawicza leży niewielkie miasteczko o nazwie Kobylin. Tam 6 października 1887 r. w rodzinie Chytrych przyszedł na świat chłopiec, któremu nadano imię Franciszek.
Czas zatoczył swoje koło i brat Franciszek wrócił duchowo do Kobylina jako członek stowarzyszenia, które od lat zajmuje się „Adopcją serca”, adopcją dzieci z dalekich krajów, które nie mogą się uczyć i żyją w trudnych warunkach. Szkoła Podstawowa w Kobylinie też zaadoptowała dwie dziewczynki. Akcję koordynuje w szkole nauczycielka Mariola Wojciechowska, która zbiera datki i przesyła je do stowarzyszenia. Każde dziecko w szkole pomaga swoim koleżankom w dalekiej Afryce. Dostajemy od nich listy z podziękowaniami. To piękna sprawa, bo możemy pomóc.
Brat Franciszek Chytry urodził się w małym Kobylinie. Był jednym z nas, żył tu, uczył się, miał swoją rodzinę. Dlatego warto przypomnieć sobie losy tego kobyliniaka i zastanowić się przez chwilę nad nimi. Sakrament chrztu św. otrzymał 9 października tego roku, sakrament bierzmowania 15 maja 1904 r. z rąk ks. biskupa Andrzejewicza. Do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego wstąpił 26 czerwca 1912 r., trafił do domu w Wadowicach, gdzie odbywał kilka miesięcy postulatu i od 13 listopada 1912 r. mieszkał w Jajkowcach, w pierwszym domu pallotyńskim na ziemiach polskich. Drugi rok nowicjatu spędził w Bochni, pierwszą profesję złożył 13 listopada 1914 r. na ręce ks. Majewskiego.
Jako młody chłopak żył w Kobylinie i tu pobierał nauki u mistrza stolarskiego. Miał smykałkę do stolarki, zachwycał wszystkich zręcznością i pracowitością. Gdy przyszło powołanie, odpowiedział na nie bez sprzeciwu. Dlaczego związał się akurat z pallotynami? Nie wiadomo. To stowarzyszenie dopiero co budowało swoje struktury zakonne w Polsce. W czerwcu 1915 r. został wcielony jako rekrut do wojska, w którym przebywał do zakończenia wojny. Po odbyciu służby przez pół roku pracował w Oberhausen w Niemczech. Potem w 1919 r. wraca na Kopiec. Tu 21 września 1920 r. składa drugą profesję, a 18 października 1922 r. wieczną.
Życie i praca brata Franciszka Chytrego ściśle związane były z dziejami pallotynów w Polsce. Przyjęty do stowarzyszenia przez założyciela prowincji ks. Majewskiego, pełnił obowiązki najpierw furtiana, potem pomagał w redagowaniu, drukowaniu i wysyłce „Królowej Apostołów”. Jego praca korektora i tłumacza była bardzo ceniona. Został przeniesiony do Warszawy w 1927 roku. Tu pracował w wydawnictwie i drukarni aż do wybuchu wojny w 1939 roku. Zapamiętany został jako ofiarny, cichy i pogodny mnich, także bardzo wydajny pracownik. Był redaktorem miesięcznika dla dzieci „Mały Apostoł”, gdzie zamieszczał swe barwne, żywe i zajmujące rozmowy z młodymi czytelnikami. Są to dobrze znane starszemu pokoleniu „Gawędy Starego Ambrożego”. Umieszczane były na końcu pisemka, ale to właśnie od nich, od przemiłych gawęd rozpoczynało się czytanie „Małego Apostoła”. Stary Ambroży miał dar obcowania z dziećmi, a przez swoje gawędy obudził pewnie niejedno powołanie kapłańskie i zakonne. Był faktycznie redaktorem pism „Królowa Apostołów” i „Posiew”. Po całkowitym zniszczeniu drukarni we wrześniu 1939 r. przeniósł się do Ołtarzowa, potem do Płudów. Wszędzie z poświęceniem wykonywał prace stolarskie. Ucząc się w Kobylinie świetnie opanował rzemiosło i do tej pracy miał zawsze wielkie zamiłowanie. Po wojnie przebywał kolejno w Ołtarzewie, w Częstochowie, Ząbkowicach i od września 1962 r. w Kielcach na Karczówce. Brat Franciszek Chytry jako pierwszy brat w prowincji doczekał się pięknej uroczystości – jubileuszu 50 – lecia profesji zakonnej. Obchodził swój jubileusz w Ołtarzewie.
Całe życie brata Franciszka wypełnione było pracą i modlitwą. Był nadzwyczaj pilny, dokładny w przestrzeganiu porządku domowego. Dbał skrupulatnie o to, aby być na wspólnym rozmyślaniu rannym, na wspólnych modlitwach i posiłkach. Pielęgnował też bardzo ducha ubóstwa, nie szukał wygód ani żadnych ułatwień, wybierał zawsze to, co najbardziej skromne i zwyczajne. Współbracia wspominali go jako najbliższego towarzysza.
Brat Franciszek zmarł 16 stycznia 1966 roku w Kielcach na Tarczówce. Zmarł nagle, wcześniej się przeziębił i poleżał dwa dni. Potem wstał, czuł się bardzo dobrze, a śmierć przyszła nagle. Pamiętajmy o bracie Franciszku. Może starsi mieszkańcy Kobylina przypomną sobie jego postać, a młodsi będą brali przykład z tego skromnego, oddanego ludziom brata. Wszak chodził tu, tymi samymi ulicami.
Tekst powstał w oparciu o materiały otrzymane z Archiwum Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Warszawie, któremu bardzo dziękuję.
Emanuela Czwojdzińska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!