TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 17 Lipca 2025, 10:12
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Bóg nie rezygnuje

Bóg nie rezygnuje

Przez dwa dni, 7- 8 czerwca, w krotoszyńskiej parafii pw. św. Andrzeja Boboli gościli wyjątkowi świeccy ewangelizatorzy – małżeństwo Monika i Paweł Wieczorkowie. 

Podczas Mszy św. pochodzący z okolic Aleksandrowa Łódzkiego pan Paweł, mający obecnie 40 lat, dawał świadectwo wiary opowiadając o przemianie, do której doszło w jego życiu. Gdy miał kilkanaście lat jego mama odeszła wybierając alkohol i życie imprezowe, a ponieważ tata nie podjął się samotnego wychowywania jego i siostry, trafili do rodziny zastępczej stworzonej przez dziadków, a tak naprawdę to miał wspaniałą babcię (ale wówczas nie docenianą), gdyż dziadek też miał problemy alkoholowe. Była ona religijna i wiarę starała się przekazać wnuczętom m.in. poprzez co niedzielne uczestnictwo we Mszy w kościele, do którego w jedną stronę szli trzy kilometry.

Pan Paweł nie odczuwał jednak obecności Boga. Pojawiły się za to pierwsze wątpliwości co do sensu życia. Po śmierci mamy tata założył nową rodzinę i wziął dzieci. Zamieszkali w mieście. Pan Paweł mając masę kompleksów, szukał akceptacji, ale jej nie znajdował. Pojawił się za to alkohol i narkotyki, ale to nie było rozwiązanie. – Wydawało mi się więc, że nie ma już dla mnie nadziei i jedynym wyjściem jest samobójstwo i że nawet jeśli trafię do piekła to tam będzie mi lepiej. Rzuciłem się pod pociąg, a tego co było bezpośrednio potem nie pamiętam. Przeżyłem, ale straciłem obie ręce. Kilka miesięcy później przeszedłem przemianę. Nie widząc już innego wyjścia, zawołałem do Boga z prośbą o pomoc i On mnie wysłuchał. Okazało się, że nie zrezygnował ze mnie i mnie nie skreślił, jak początkowo myślałem, bo On z nikogo nie rezygnuje. Jemu zależy na każdym człowieku, bo za każdego poniósł męczeńską śmierć na krzyżu i dla każdego zmartwychwstał. Otwarłem serce na działanie Ducha Świętego, który we mnie zamieszkał. Oddałem Bogu moje życie i mimo, że bez rąk to teraz jestem szczęśliwy. On mnie motywuje. Już wiem po co żyję – mówił pan Paweł. Już po wypadku ukończył studia pedagogiczne i obecnie pracuje w Łodzi z młodzieżą w świetlicy socjoterapeutycznej. Był też przez pięć lat w kadrze narodowej parataekwondo zwiedzając spory kawałek świata. 

Wspaniałą osobą okazała się też żona pana Pawła – Monika, która stwierdziła: „Paweł jest wspaniałym człowiekiem, ma ciekawe wnętrze. Gdy nasza relacja, po pewnym czasie znajomości, przybrała poważny charakter to przez chwilę zastanawiałam się i wahałam, czy wyjść za niego, ale zaufałam Bogu, nie myśląc o tym, co będzie w przyszłości, ale wierząc, że jesteśmy sobie potrzebni tu i teraz i jestem szczęśliwa”. 

Ponieważ pani Monika jest z wykształcenia muzykiem takie też było zakończenie wspólnego świadectwa. Okazało się, że pan Paweł nie tylko ciekawie opowiada, ale równie dobrze rapuje, prezentując też freestyle i za każdym razem na bieżąco tworząc drugą zwrotkę utworu napisanego przed sześcioma laty oczywiście na cześć Boga Ojca. Natomiast pani Monika zaśpiewała pieśń o tym, jak kochający i dobry jest Bóg. 

WB

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!