10-lecie Mocnych Miłością
- Nie ma żadnego znaczącego dzieła na tym świecie, które nie byłoby odkupione wytrwałością. To ona jest kluczem, który pomaga osiągnąć cel. A gdy do tego dochodzi wytrwała modlitwa, wówczas świadczy to o dojrzałości – mówił ks. kan Włodzimierz Guzik, prezes fundacji Mocni Miłością podczas Mszy św. podczas obchodów 10. rocznicy działalności fundacji.
„Musicie być mocni miłością”, te słowa wypowiedziane przez św. Jana Pawła II stały się nie tylko wskazówką do nazwania fundacji, ale są one nieustannym wezwaniem dla członków i wolontariuszy fundacji do dobrego życia i dawania miłości innym, szczególnie samotnym, chorym i opuszczonym.
Swój jubileusz, jak zaznaczył ks. Włodzimierz Guzik, który nie tylko jest założycielem fundacji, ale i proboszczem parafii, przy której fundacja działa, podkreślił, że to świętowanie chcieli świętować w gronie osób zaangażowanych w działalność fundacji i ich sympatyków. Jubileuszowe spotkanie odbyło się w sobotę, 18 listopada w świątyni parafialnej św. Matki Teresy z Kalkuty i miało kilka odsłon. Najważniejszym punktem była Eucharystia, której przewodniczył ks. kan Włodzimierz Guzik, a wraz z nim modlił się ks. prał. Jacek Plota, kustosz Narodowego Sanktuarium św. Józefa. Podczas homilii ks. kan Guzik podzielił się kilkoma myślami nawiązującymi do Ewangelii, jak i dotyczących fundacji. Przywołując patronkę parafii przypomniał, że była to osoba, która poświęciła się opiece chorym i potrzebującym i która podkreślała, że trzeba budować cywilizację miłości, gdzie najważniejszą wartością jest człowiek i to ten najsłabszy, który już nie potrafi sam zadbać o siebie, a ze względu na niezawinioną chorobę i wiek nie potrafi egzystować samodzielnie. I dlatego też jakimkolwiek działaniom fundacji Mocni Miłością przyświeca hasło”„Zróbmy to razem, z miłości do chorych”.
Ks. Proboszcz mówiąc dalej o fundacji i dziełach powstających w jej strukturach podkreślił, że najważniejszy w tym wszystkim jest czas, cierpliwość, pokora i nadzieja. - Nadzieja jest wyrazem wiary i zaufania przede wszystkim Bogu, że to On nas do tego dzieła powołał i On to dzieło stworzył, i w Jego mocy jest dokończenie tego dzieła – mówił kaznodzieja akcentując, że wśród wielu podejmowanych inicjatyw fundacji najważniejszym zadaniem jest dokończenie tego dzieła, którym jest budowa Domu św. Matki Teresy dla osób przewlekle chorych i ukierunkowanego na niesienie ulgi w cierpieniu fizycznym, psychicznym i duchowym.
W dalszej części obchodów jubileuszowych nie zabrakło podziękowań dla tych, którzy tworzą fundację. Tudno było uhonorować wszystkich i dlatego w tym dniu wyrózniono sześć osób, którym wręczono pamiątkowe reliefy jako wyraz wdzięczności za szczególne zaangażowanie w to dzieło. I tak wśródwyróżnionych była Krystyna Andrzejczak, jedna z najwierniejszych donatorek, która poza wsparciem finansowym robi także kartki świąteczne dla innych darczyńców, kolejną osobą była Beata Sołoniewicz, która wraz z rodziną przekazała po dziadkach dom dla fundacji. Kolejnym donatorem był Adam Guzdek, organizator koncertów „Betlejem w Polsce”. Pan Adam zaprosił fundację Mocni Miłością do współpracy, a część dochodu ze sprzedaży biletów przekazał na rzecz fundacji. Fundacja od samego początku szkoli wolontariuszy do pomocy przy podopiecznych i tutaj słowa podziękowania należały się Andrzejowi Wojtyle, rektorowi Uniwersytetu Kaliskiego za pomoc w organizowaniu szkoleń. Pamiątkowy relief otrzymał również ks. prałat Jacek Plota, który nie tylko wspiera finansowo, ale i modlitewnie fundację. W tym gronie nie mogło zabraknąć Mileny Garcarek, która jest od samego początku istnienia fundacji i można powiedzieć jego sercem.
Podczas spotkania można było nabyć książkę, „Śniła mi się miłość”... o Ninie, najszczęśliwszym człowieku świata. I jak czytamy we wstępie, książka ta powstała z miłości do życia, z miłości do piękna, z miłości do Boga, z miłości do przyjaźni, z miłości do Ciebie, z miłości do muzyki, z miłości do chorych, z miłości do wszystkiego co dobre, piękne i radośćnośne. Tytułowa Nina była osobą niepełnosprawną, cierpiała na zanik mięśni i większość życia spędziła na wózku inwalidzkim. Uroczystą galę zwieńczył koncert w wykonaniu Anny Kłobuch i Patrycji Kliber przy akompanmencie Karola Kłobucha i Fryderyka Stankiewicza.
Arleta Wecnwel-Plata
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!