Wyświęcony własną krwią
Wierzchowisko. 10 maja w kościele Jezusa Chrystusa Dobrego Pasterza w Wierzchowisku koło Częstochowy odsłonięto tablicę poświęconą osobom, które zginęły podczas II wojny światowej. Szczególne miejsce na tej tablicy zajmuje postać pochodzącego z diecezji kaliskiej kleryka Mariana Śpikowskiego, którego męczeńska śmierć ciągle jest żywa wśród mieszkańców Wierzchowiska.
Marian Śpikowski urodził się w parafii św. Andrzeja i św. Wawrzyńca w Baranowie (diecezja kaliska). Po ukończeniu gimnazjum w Kępnie i zdaniu matury w 1938 roku, zgłosił się do Seminarium Duchownego w Gnieźnie, gdzie rektorem był wówczas ks. Michał Kozal. Wojna przerwała studia. Chcąc uniknąć wywiezienia do obozu, czy do pracy przymusowej, podjął pracę jako sanitariusz u Niemca, właściciela majątku w Olszowie. Po śmierci podopiecznego pracował w Niemczech. Pomagał rodzicom, którzy zostali wysiedleni w 1940 roku z Baranowa do Wierzchowiska. Na prośby mamy i rodzeństwa zamieszkał z nimi i kontynuował studia w Tajnym Seminarium Duchownym w Krakowie. Zginął w obronie matki zasłaniając ją własnym ciałem w czasie nocnego napadu rabunkowego. Miało to miejsce w nocy 23 września 1943 roku. Marian miał wówczas 24 lata. Matka kleryka przeżyła jeszcze prawie 25 lat i doczekała święceń kapłańskich młodszego syna Antoniego.
AM
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!