TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 06:10
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

?Żałosna komedia" z Fatimy

„Żałosna komedia" z Fatimy

Najbardziej zagorzali przeciwnicy małych wizjonerów z Fatimy byli masonami - powiedział w wywiadzie dla katolickiego tygodnika „Idziemy” Burkhardt Gorissen, były członek niemieckich lóż masońskich, autor bestsellerowej autobiografii zatytułowanej „Byłem masonem”. W stwierdzeniu tym nie ma krzty przesady.

Arturo de Oliveira Santos, burmistrz gminy Ourem, w granicach której leżała Fatima, kowal, członek loży Wielkiego Wschodu w Leirii, a następnie założyciel osobnej loży w Ourem, był pierwszym - z ramienia republiki i portugalskich wolnomularzy - badaczem fatimskiego cudu. W niedzielę, 13 sierpnia 1917 roku, kiedy Łucja, Hiacynta i Franciszek przybyli do Cova da Iria na kolejne spotkanie z Maryją, czekający już tam na nich burmistrz Santos aresztował całą trójkę. W Ourem poddał dzieci wielogodzinnemu przesłuchaniu. Pod groźbą „smażenia w oliwie” żądał od małych wizjonerów wyjawienia wszystkich sekretów jakie usłyszały od Matki Bożej. Widmo gorącej oliwy nie przestraszyło pastuszków. Dwa dni później, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, cała trójka wróciła do domów.

Cud Słońca żałosną sztuczką
Kulminacja masońskich ataków na Fatimę nastąpiła jednak już po cudzie Słońca, który miał miejsce 13 października 1917 roku i świadkami którego były dziesiątki tysięcy osób. Bezprecedensowe zjawisko słoneczne rozjuszyło tamtejszych wolnomyślicieli do granic możliwości. Portugalska Federacja Wolnomyślicieli, całkowicie kontrolowana przez masonerię, opublikowała nawet manifest adresowany do „wszystkich liberalnie nastawionych Portugalczyków”. Wyrażano w nim kategoryczny sprzeciw w stosunku do „żałosnej komedii z Fatimy” będącej „niczym innym, jak kościelnym spiskiem mającym na celu obalenie prawa o rozdziale Kościoła od państwa oraz doprowadzenie do nawiązania stosunków dyplomatycznych z Watykanem. Wyzwólmy się (…) sami i oczyśćmy nasze umysły - nie tylko z głupawej wiary w takie ordynarne i śmiechu warte sztuczki jak Fatima, ale zwłaszcza z jakiejkolwiek wiary w to, co ponadnaturalne, i w rzekomego Boga wszechmogącego, wszechwiedzącego - i w ogóle „wszech” - czytamy dalej w tekście manifestu. - Jest to narzędzie łajdaków o wyrafinowanej wyobraźni, którzy dla własnych celów pragną zdobyć łatwowierność ludu”.

Drzewo z Fatimy i Rewolucja Październikowa
Dokładnie wtedy, kiedy w Rosji zapadła decyzja o rozpoczęciu Wielkiej Rewolucji Październikowej, tzn. przed północą 23 października 1917 roku, w Portugalii grupa wolnomularzy z dystryktu Santarem zakradła się na miejsce fatimskich objawień, by ściąć drzewo, w konarach którego ukazała się dzieciom Maryja w czasie pierwszego z nimi spotkania. Masoni pomylili jednak drzewa i ścięli inne. Dzień później zorganizowali w Santarem bluźnierczą procesję, w której nieśli ścięte drzewo, a także skradziony z miejsca objawień prowizoryczny ołtarz, ustawiony tam przez wiernych. Widowisku towarzyszyło parodiowanie przez jego z inicjatorów Litanii loretańskiej.

Masoni contra Fatima
„Na krótko przed wielką pielgrzymką, mającą ruszyć, w trzecią rocznicę objawień (maj 1920), z Lizbony do Fatimy i do grobów dwojga zmarłych dzieci, które dostąpiły objawienia (Franciszek Marto zmarł w 1919 roku, a jego siostra Hiacynta w lutym następnego roku), rząd republikański był wysoce zaniepokojony tym faktem” - pisze Kucharczyk w publikacji „Portugalia - masoneria - Fatima”. - „Niepokój ów był udziałem nawet szefa portugalskiej dyplomacji Julia Ferreiry, który skierował w tej sprawie specjalne pismo do znanego już nam burmistrza Santosa”. Czytamy w nim m.in.: „Dowiedzieliśmy się, że reakcyjne elementy na waszym terenie szykują się do kanonizacji zmarłej wizjonerki z Fatimy (bł. Hiacynty Marto - przyp. autorki) i do kontynuowania obrzydliwego religijnego wykorzystywania ludu - co już wcześniej zapoczątkowano. Proszę, by informował mnie Pan, jaki etap osiągnęły te manewry, tak aby Rząd oraz Pan osobiście mógł przedsięwziąć wszystkie konieczne kroki w celu zneutralizowania tej bezwstydnej jezuickiej sztuczki”. Pełen obaw z tego samego powodu był również gubernator prowincji Santarem, który polecił burmistrzowi Santosowi wydanie zakazu pielgrzymki i jednocześnie nakazał mu wysłać do Fatimy oddziały Gwardii Republikańskiej. Jak wiemy, Arturo Santos już wcześniej dał się poznać jako szczery republikanin i „przyjaciel światła” (czy raczej przyjaciel „niosącego światło” - Lucyfera) i przesłane mu polecenia solennie wykonał. Uzbrojeni gwardziści zablokowali Fatimę, szczelnie obstawiając zwłaszcza miejsce objawień. Do swoich podwładnych w Fatimie burmistrz Santos skierował oficjalny list, w którym informował, że: „(...) w przyszłości żadna religijna parada nie może odbyć się w waszej parafii bez wiedzy mojej Administracji. Proszę poinformować o moim poleceniu organizatorów jakichkolwiek religijnych manifestacji, jak również o każdym incydencie mającym charakter zabobonu, który może się pojawić w związku z tak zwanym cudem fatimskim”.

Drzewo z Fatimy po raz drugi
W marcu 1921 roku portugalscy masoni podłożyli trzy ładunki wybuchowe pod tymczasową kaplicę wzniesioną w Cova da Iria w miejscu objawień. Jedną bombę umieścili także pod drzewem, którego owej nocy 1917 roku przez pomyłkę nie ścieli. Wybuch bomb zniszczył dach kaplicy, a ładunek pod drzewem ani drgnął. 8 grudnia 1917 roku, w święto Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej, Alfonso Costa, znany nam z czwartego rozdziału ultra antyklerykalny premier Portugalii, utracił władzę, a jego następca (również członek loży masońskiej) Sidonio Pais, zezwolił na powrót skazanych na banicję przez Costę biskupów, i złagodził dekret o rozdziale Kościoła i państwa. Ustały też ataki na wiernych i świątynie. W 1918 roku natomiast Portugalia nawiązała ponownie stosunki dyplomatyczne z Watykanem. CDN

tekst Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!