TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 15:34
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wierzę w Pana i Ożywiciela - credo

Credo...wierzę...w Pana i Ożywiciela

credo

Błogosławiony Jan Paweł II na początku swej Encykliki poświęconej Duchowi Świętemu przypomina, że „Ducha Świętego wyznaje Kościół jako „Pana i Ożywiciela”. (DV 1). Spróbujmy zatem zastanowić się co słowa te oznaczają. Określenie Pan, pochodzące od greckiego Kyrios oznacza, że Duch Święty podobnie jak Ojciec i Syn jest również Bogiem, gdyż słowo Pan odnoszone było tylko do Boga. Duch Święty nie jest zatem w żaden sposób niższy w godności czy w naturze od pozostałych dwóch Osób Trójcy. Stąd wynika, że skoro Duch Święty jest Bogiem to wspólnie z Ojcem i Synem jako cała Trójca, a zarazem Jeden Bóg jest uczestnikiem wewnętrznego życia Boga,  jak również Jego działania w świecie. 

I tu dochodzimy do drugiego określenia, które wypowiadamy w Credo, a które nazywa Ducha Świętego Ożywicielem. Jan Paweł II w przywołanej już Encyklice zauważa, że „Duch Święty został nam dany wraz z nowym życiem, jak głosi i obiecuje Jezus w dniu uroczystego żydowskiego Święta Namiotów: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie — niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza” (J 7, 37 n.). I Ewangelista dodaje: „A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7, 39)” (DV 1). Papież zwraca uwagę na fakt, że Kościół od początku pouczony przez Zbawiciela głosi wiarę w Ducha Świętego, jako Ożywiciela, poprzez którego niezgłębiony Trójjedyny Bóg udziela się ludziom, zaszczepiając w nich zadatek życia wiecznego. Sam Chrystus poucza nas o Duchu Świętym, że jest On niewyczerpanym „źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu” (J 4, 14).

Działanie Ducha Świętego nie zaczyna się jednak dopiero w momencie Jego Zesłania w Wieczerniku. Jako jedna z Osób Trójcy działa On w świecie w jedności z Ojcem i Synem od początku. Dla nas jest to moment stworzenia. To prawda, że to działanie jest jakby ukryte ze względu na to, że człowiek nie był jeszcze w stanie przyjąć prawdy, że choć Bóg jest jeden, są jednocześnie Trzy Osoby Boskie. W opisie stworzenia, które jest wielkim objawieniem Boga jako Dawcy wszelkiego życia jest mowa o Duchu Bożym (ruah Elohim), który „unosił się nad wodami” (Rdz 1, 1 n.). Akt stwórczy nie oznacza jednak tylko obdarowania istnieniem, ale również obecność Ducha Bożego w stworzeniu, czyli niejako początek zbawczego udzielania się Boga Jego stworzeniom. W sposób szczególny zaś odnosi się to do człowieka, który staje się mieszkaniem Ducha Świętego i Jego świątynią. (por. DV 12). 

W całym Starym Testamencie, począwszy od Księgi Rodzaju Duch Boży został ukazany jako ożywcze „tchnienie” Boga oraz jako nadprzyrodzone „tchnienie życiodajne”. Prorok Izajasz ukazuje Go jako „dar” najpierw dla osoby Mesjasza, który napełniony Duchem Świętym podejmuje w tymże Duchu misję zbawienia świata. Jezus przynosi ten dar poprzez swoje człowieczeństwo całemu stworzeniu, a zwłaszcza człowiekowi: „On was chrzcić będzie Duchem Świętym” (Mt 3, 11; Łk 3, 16). 

Duch Święty jest zatem przyniesiony człowiekowi w darze przez Wcielonego Syna Bożego. Człowiek potrzebuje tego ożywiającego daru, ponieważ przez grzech wszedł w śmierć i utracił w sobie Boże podobieństwo, a tym samy stał się niezdolnym do miłowania Boga i braci. Misja Chrystusa realizowana w Duchu Świętym ma odnowić w człowieku to podobieństwo i uzdolnić do życia taką samą miłością jaką żyje sam Bóg. Ta miłość będąca zasadą wewnątrzbożego życia nie jest jednak jakąś bezosobową siłą czy mocą, lecz sama w sobie jest Osobą, jest Duchem Świętym. 

Aby człowiek mógł jednak zostać ożywiony, musi zostać doprowadzony do „całej prawdy”. Ta prawda rozpoczyna się od przypomnienia prawdziwego oblicza Boga, który kocha człowieka, daje mu życie i podtrzymuje w istnieniu. Jest jednak również dalszy ciąg tej prawdy nieco mniej przyjemny dla człowieka, o którym często woli on nie myśleć: jest to prawda o grzechu. Gdy Zbawiciel zapowiada w czasie mowy pożegnalnej w Wieczerniku przyjście Ducha Pocieszyciela, wskazuje równocześnie, że „On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16, 7 n.). Człowiek, by otrzymał w darze nowe życie i w ogóle go pragnął i o nie prosił musi najpierw zobaczyć swój stan duchowej śmierci spowodowanej grzechem. Duch Święty nie jest jednak jakimś oskarżycielem, który przychodzi, aby grzeszną ludzkość potępić, ale pokazuje grzech, aby ostatecznie zbawić. Człowiek może przyjąć zbawienie tylko w sposób wolny i nienarzucony, a jest to możliwe tylko wtedy, gdy uświadomi sobie, że go potrzebuje. Aby zatem Duch Boży mógł stać się naszym Parakletem, czyli Obrońcą, Rzecznikiem, Pocieszycielem potrzebne jest stanięcie w prawdzie o swoim grzechu. 

Wtedy dopiero rozbłyska pełnia Bożego Miłosierdzia, gdy grzesznik uznaje w pełni swoją winę, ale wie, że jest Ojciec, który go nie potępia, ale posyła swego Syna, by On oddał za nas swe życie i by na Krzyżu „oddając swego Ducha” obdarzył człowieka nowym życiem pochodzącym od samego Boga i uzdalniającym do życia miłością na wzór Osób Trójcy. W ten sposób wierzący mają przez Chrystusa w jednym Duchu dostęp do Ojca (por. Ef 2, 18), który utracił człowiek przez grzech, zrywając relację ze Stwórcą. To przez Ducha Ożywiciela ożywia Ojciec ludzi umarłych na skutek grzechu, zanim ich śmiertelne ciała wskrzesi w Chrystusie w dniu ostatecznym (por. Rz 8, 10-11).

Duch Święty ożywia Kościół, który zrodził się z przebitego boku Zbawiciela. Sprawia On, że Kościół i to wszystko, co się w nim dokonuje, a co jest realizacją i kontynuacją zbawczej misji Chrystusa, nie jest tylko jakimś martwym zbiorem formuł, nauk, przykazań i obrzędów, ale jest żywą rzeczywistością. Duch Święty sprawia, że w Kościele jest wciąż obecny zmartwychwstały Pan, który mocą swej męki, śmierci i zmartwychwstania zbawia ludzi. To właśnie Duch Pocieszyciel sprawia, że Słowo Boże, gdy je czytamy nie jest martwą literą; że nauczanie Kościoła w sprawach wiary i moralności jest nieomylne; że liturgia nie jest zbiorem martwych rytów, ale jest aktualizacją i uobecnieniem tajemnicy zbawienia tu i teraz pośród nas. W ten sposób wierzący w Kościele za sprawą Ducha Świętego mogą otrzymywać wciąż nowe życie i stawać się coraz bardziej podobni do swego Ojca. 

ks. Marcin Wiśniewski

 

Mocą Ducha

Święty Paweł w Liście do Rzymian mówi, że: ,,Jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha” (Rz 8, 11). Choć apostoł pisze, że Jezus został wskrzeszony, wiemy, że zmartwychwstał mocą Ojca, Syna i Ducha Świętego. W naszym Wyznaniu wiary to Duch Święty dostał miano Pana i Ożywiciela, On także mocą Ojca, na prośbę Syna ożywił Łazarza.

Artystę, który stworzył znajdujące się obok dzieło ,,Wskrzeszenie Łazarza” tworzył w XVI i XVII wieku, potem na kilka stuleci został zapomniany, a dopiero w XX wieku odkryty na nowo zyskał miano pierwszego wielkiego artysty barokowego. Michelangelo Merisi da Caravaggio, bo o nim mowa, malował bardzo realistycznie, co jednych bulwersowało, a innych zachwycało. W ciągu kilku lat Caravaggio z ubogiego rzemieślnika stał się najlepszym malarzem Rzymu. Jednak niektóre swoje obrazy musiał poprawiać, bo nie podobały się zleceniodawcom, tak było na przykład z dziełem ,,Święty Mateusz i anioł” oraz ,,Nawrócenie Świętego Pawła”. Dzisiaj znamy ich wersje zmienione i podobnie miało być z obrazem ,,Wskrzeszenie Łazarza”. 

Po ucieczce z maltańskiego więzienia Caravaggio przeniósł się do Messyny (miasto na Sycylii, położone najbliżej włoskiego wybrzerza). W 1609 roku otrzymał zlecenie od bogatego kupca genueńskiego Giovanniego Battisty de’ Lazzari na wykonanie obrazu ołtarzowego do kaplicy większej kościoła Krucyferów zwanego Chiesa dei Ministri degli Infermi. Jeden z biografów malarzy tamtego czasu utrzymuje, że pierwsza wersja ,,Wskrzeszenia Łazarza” została mocno skrytykowana przez zleceniodawcę, co do tego stopnia rozzłościło artystę, że pociął on płótno nożem. Nowsza wersja została wykonana w rekordowo szybkim tempie, z poprzedniej nie pozostał nawet ślad, a ten obraz, który teraz możemy oglądać wydaje się jakby nie dokończony przez pustą przestrzeń w jego górnej części. Nie wiadomo jednak, czy ta historia jest prawdziwa, nie została bowiem do tej pory potwierdzona. Prawdopodobnie Caravaggio sportretował siebie na tym płótnie jako mężczyznę ze złożonymi dłońmi za palcem wskazującym Chrystusa. 

Wizerunek ten nie ma jednak nic wspólnego z prawdziwym obliczem malarza. Wiódł on życie awanturnicze i burzliwe, nieumyślnie zabił nawet człowieka, za co był ścigany i musiał z Rzymu uciekać do Neapolu, a potem na Maltę. Tam zaprzyjaźnił się z joannitami i został nadwornym malarzem zakonu. Z tego czasu pochodzi jedyne jego podpisane dzieło ,,Ścięcie św. Jana Chrzciciela”. Później jednak został schwytany i osadzony w więzieniu, gdzie udowodniono mu udział w pobiciu jednego z zakonników, dzięki czemu został wydalony z zakonu ,,jako wstrętny i zgniły członek”. Po ucieczce na Sycylię nie zaznał spokoju, wrócił więc do Neapolu, a kiedy nadeszło z Rzymu ułaskawienie, wyruszył w drogę, ale do celu nie dotarł. Na temat jego śmierci istnieje wiele hipotez, ale żadna nie została potwierdzona, a ciała nie znaleziono. Choć życie malarza było tak niedoskonałe, jego dzieła wciąż zadziwiają sposobem przedstawienia postaci i operowania światłem. 

Wróćmy jednak do Łazarza. Na obrazie nie idzie on o własnych siłach, jest podtrzymywany przez innych i przytulany przez jedną z sióstr, druga stoi tuż za nią i również z radością spogląda na brata. Pozostałe osoby częściowo spoglądają na wskrzeszonego, częściowo na Jezusa, który stoi w pozie pełnej chwały, jako ten, który ma władzę mocą Ojca i Ducha Świętego wskrzeszać. Choć Jezus trzyma wyciągniętą rękę w kierunku przyjaciela, to ponad Jego głową jest źródło światła, które oświetla Łazarza. To światło to moc Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, w którym Ojciec ,,przywróci do życia wasze śmiertelne ciała” (por. Rz 8, 11). 

Jednak Duch Święty jest nie tylko Ożywicielem naszych ciał, ale także dusz. To On zstępuje na młodych ludzi podczas bierzmowania, by wprowadzić ich w dorosłe życie i przygotować do ,,mężnego wyznawania wiary i postępowania według jej zasad”, a jeśli tylko oni Mu na to pozwolą, będzie w nich działał, ożywiał, umacniał i rozwijał siedem swoich darów. Także Duch Święty jest Ożywicielem naszej modlitwy, bo jak mówi św. Paweł: ,,Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą” (Rz 8, 26-27).

AW

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!