TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 19:34
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wielki piątek w dzienniczku św. Faustyny

Wielki piątek w dzienniczku św. Faustyny

Kiedy się pogrążam w Męce Pańskiej, często widzę Pana Jezusa, jak po biczowaniu kaci zabrali i zdjęli z Niego szatę własną, która już się przywarła do ran; przy zdejmowaniu odnowiły się rany Jego. W ten zarzucono na Pana czerwony płaszcz, brudny i poszarpany na odświeżone rany. Płaszcz ten zaledwie w niektórych miejscach dosięgał kolan i kazano Panu usiąść na kawałku belki, wtenczas spleciono koronę z cierni i ubrano głowę świętą i podano trzcinę w rękę Jego i naśmiewali się z Niego oddając Mu pokłony jako królowi, pluwali na Oblicze Jego, a inni brali trzcinę i bili głowę Jego, a inni kułakami zadawali Mu boleść, a inni zasłonili twarz Jego i bili Go pięściami; cicho znosił to Jezus. Kto pojmie boleść Jego? Jezus miał wzrok spuszczony na ziemię, wyczułam, co wówczas się działo w najsłodszym Sercu Jezusa. Niech każda dusza rozważa, co Jezus cierpiał w tym momencie. Na wyścigi znieważali Pana. Zastanawiałam się: skąd taka złość w człowieku? Spotkała się Miłość i grzech.

(Dz 408)

Wielki Piątek o godzinie trzeciej po południu, kiedy weszłam do kaplicy, usłyszałam te słowa: - Pragnę, żeby obraz ten był publicznie uczczony. Wtem ujrzałam Pana Jezusa na krzyżu konającego i w ciężkich boleściach i wyszły z Serca Jezusa te same dwa promienie, jakie są w tym obrazie.

(Dz 414)

Siostra Faustyna wiele wycierpianiała w swoim krótkim, ziemskim życiu. Nie mam na myśli jedynie jej choroby, ale przede wszystkim cierpienia duchowe, które towarzyszyły jej najpierw na początku drogi zakonnej i w pierwszych latach spotkań z Jezusem. Wielokrotnie spotykała się z niezrozumieniem ze strony sióstr, a nawet kapłanów. Inne zakonnice czasami wyśmiewały ją i uważały za „nawiedzoną”, pyszną i zarozumiałą, a czasami nawet leniwą. W kolejnych latach też nie zawsze cieszyła się sympatią współsióstr, a ponadto przyjmowała duchowe cierpienia w intencji zbawienia dusz czyśćcowych, które niekiedy same przychodziły do niej z prośbą o modlitwę. Faustyna miała wszelkie podstawy, żeby utożsamiać swoje trudy z cierpieniami Jezusa, a jednak nie robiła tego - wprost przeciwnie - zawsze uważała, że jej doświadczenia są niczym w porównaniu ze zbawczą męką, którą Jezus podjął dla zbawienia grzesznych ludzi. W swoich wizjach Faustyna widziała, jak bardzo ludzkie grzechy ranią Jezusa, szczególnie grzechy niewiary w niezgłębione miłosierdzie Boże, grzechy osób duchownych (kapłanów, sióstr i braci), zwłaszcza grzechy przeciwko czystości. Często w „Dzienniczku” Apostołka Bożego miłosierdzia używa stwierdzenia: „O gdyby dusze wiedziały...” - są dusze, które wiedzą, a jednak wciąż wbijają gwoździe w ręce i stopy Jezusa; przebijają Jego bok, zamiast głosić Boże miłosierdzie tym, którzy niewiele o nim słyszeli lub nie bardzo w nie wierzą, czy rozważać mękę Jezusa na modlitwie. Jezus powiedział przecież Faustynie, że jedna godzina rozważania Jego męki jest więcej warta, niż cały rok biczowania się aż do krwi.

AAD

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!