TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 10:14
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wielki czwartek w dzienniczku św. Faustyny

Wielki czwartek w dzienniczku św. Faustyny

Jezus pozwolił mi wejść do Wieczernika i byłam obecna, co się tam działo. Jednak najgłębiej przejęła mię chwila, w której Jezus przed konsekracją wzniósł oczy w niebo i wszedł w tajemniczą rozmowę z Ojcem swoim. Ten moment w wieczności dopiero poznamy należycie. Oczy Jego były jako dwa płomienie, twarz rozpromieniona, biała jak śnieg, cała postać majestatyczna, Jego dusza stęskniona; w chwili konsekracji odpoczęła miłość nasycona - ofiara w całej pełni dokonana. Teraz tylko zewnętrzna ceremonia śmierci się wypełni, zewnętrzne zniszczenie. Istota jest w Wieczerniku.

(Dz. 684)

Po przyjęciu Komunii Świętej, nagle ujrzałam Wieczernik, a w nim Pana Jezusa i Apostołów; widziałam ustanowienie Najświętszego Sakramentu. Jezus pozwolił mi wniknąć do wnętrza Swego i poznałam wielki Majestat Jego i zarazem wielkie uniżenie Jego. To dziwne światło, które mi pozwoliło poznać Jego Majestat, równocześnie odsłoniło mi, co jest w duszy mojej.

(Dz 757)

 

Dla siostry Faustyny Eucharystia była niezwykłym wydarzeniem, codziennie nowym, nienużącym się nigdy i źródłem wielu łask. Jezus powiedział jej, że w Komunii Świętej przychodzi do ludzkich serc z naręczem niezliczonych łask, ale ludzie nawet nie zwracają na Niego uwagi, tylko zajmują się już czymś zupełnie innym. Często podczas Mszy Świętej, szczególnie przy przeistoczeniu, czy Komunii Świętej siostra Faustyna widziała sceny Wielkiego Czwartku - Ostatniej Wieczerzy łączące się w innych chwilach z tajemnicą wcielenia, kiedy Święta widziała w rękach kapłana Jezusa jako małe Dzieciątko, które łamał on jak chleb. Ze względu na to, że w każdej Eucharystii kapłan brał w swoje ręce Jezusa, siostra Faustyna miała dla duchowieństwa szczególny szacunek i ze wszystkich sił starała się być zawsze posłuszna poleceniom swoich spowiedników i kierowników duchowych. Nie ustawała przy tym w modlitwie za kapłanów, czasami przyjmując cierpienia w intencji tych, którzy grzeszyli, aby Bóg udzielił im swego miłosierdzia. Ona doskonale wiedziała, jak ważne są ręce i czyste serce kapłana, bo na własne oczy widziała, jak trzyma on Jezusa w dłoniach. Nigdy jednak żadnego z nich nie oceniała, jeśli dowiedziała się, że jest kapłan, który błądzi, gorliwie modliła się za niego i powierzała go Bożemu miłosierdziu, co jest godne naśladowania w każdym przypadku, tym bardziej, że współczesny świat znalazł upodobanie w posądzaniu, osądzaniu i skazywaniu na „śmierć” kapłanów, którzy się pogubili, a czasem nawet tych niewinnych.
Nie da się rozdzielić tych dwóch rzeczywistości sakramentalnych: kapłaństwa i Eucharystii i trzeba na nie patrzeć, jak na cud, który dzieje się codziennie na oczach wiernych, choć wielu nie zwraca na to uwagi i zajmuje się czymś innym, nawet będąc w kościele, nawet przyjmując Komunię Świętą. A przecież „istota jest w Wieczerniku”.

AAD

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!