TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 13:46
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wędrówki ludów - kolejna odsłona

Wędrówki ludów - kolejna odsłona

Pisząc ostatni felieton kilka tygodni temu, na temat narastającego problemu uchodźców i emigracji sam nie myślałem, że ten problem rozrośnie się aż do takich rozmiarów. Chyba nie ma żadnego wydania wiadomości, w których nie mówiono by o uchodźcach. 

Temat stał się bardzo żywy i aktualny. Politycy dyskutują, czy przyjąć uchodźców czy nie. Społeczeństwo wyraża coraz większą dezaprobatę i patrzy z coraz większym lękiem na to wszystko, co się dzieje. Drastyczne sceny w telewizji, w których uchodźcy zachowują się agresywnie powodują, że coraz częściej zamiast współczucia, rodzi się strach. Gdy jeszcze spojrzymy w internet i poczytamy albo obejrzymy różne filmiki przedstawiające zachowania uchodźców, wtedy nasuwa się tylko jeden wniosek: to już nie wędrówki ludów, ale najazd Hunów.

Jak więc ma zachować się chrześcijanin, który w każdym potrzebującym ma widzieć Chrystusa? Można powiedzieć, że w tym momencie nasza wiara jest wystawiana na próbę. Co jest też wykorzystywane przez kręgi wrogie naszej wierze. Na pewno słyszeliśmy wypowiedzi zagorzałych przeciwników Kościoła, którzy powołują się na głoszone przez nas miłosierdzie i zarzucają wierzącym, że nie chcą okazać tego miłosierdzia wobec uchodźców. Do tego dochodzi jeszcze wypowiedź papieża Franciszka, która stała się hasłem sztandarowym. Nie wiem, czy kiedykolwiek ludzie niewierzący i deklarujący swoją wrogość wobec Kościoła byliby tak zachwyceni słowami papieża. Co więc mam począć, jak się zachować i co powiedzieć?

A może jeszcze powinienem zapytać: czy mam prawo się bać? Myślę, że strach odgrywa tutaj najważniejszą rolę. Nie jest to też strach nieuzasadniony. Tym bardziej, że jest on nakręcany przez wspomniane już media. Boimy się, bo czegoś nie znamy, ale boimy się też, bo wiemy, że coś nam zagraża. Zagrożeń jest bardzo wiele i są one przemilczane. Nikt też nie daje nam pewności chociażby wystarczającej kontroli, która pozwoli uniknąć wielu niebezpieczeństw. Takie bezkrytyczne spojrzenie na problem i rzucanie wzniosłych haseł nie jest wcale przekonywujące i nie pomoże przezwyciężyć strachu, który już zapanował w społeczeństwie. Nie można chyba zakazać ludziom się bać. Poza tym wcale nie jest miłe to ciągłe obrażanie Polaków i zarzucanie im braku solidarności i ksenofobii. Powszechnie weszło w obieg określenie „polska ksenofobia”, którym rzucają na lewo i prawo nasi „wspaniali” i „wielcy” obywatele. Może nie obrażajmy już sami siebie.

Wiem, że jako naród jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy i nigdy nie zamykaliśmy się na ludzką krzywdę. W obecnej sytuacji jako Polacy i chrześcijanie też okażemy naszą pomoc, ale nie można nas do tego zmuszać i przy okazji obrażać. Polak to nie ksenofob. Polak to chrześcijanin, już brzmi lepiej, nie pozwólmy tylko, by to określenie było powodem kpin. Strach można pokonać, ale państwo jako instytucja niech wywiąże się ze swoich obowiązków i zapewni obywatelom bezpieczeństwo nie tylko przez puste słowa, ale konkretne działanie. Taka jest rola państwa i rządzących, aby dbali o bezpieczeństwo swoich obywateli, a nie ich krytykowali i obrażali. Słowa Pana Jezusa „byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (Mt 25, 35) są wciąż aktualne. Myślę, że dla wielu z nas stanowią wielkie wyzwanie i mimo wszystko będziemy je realizować.

ks. Paweł Guździoł

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!