TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 22:08
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wdzięczni

Wdzięczni
Dotknęło mnie ostatnio jedno zdanie ze znanej Ewangelii o rozmnożeniu chleba. W redakcji św. Mateusza czytamy, że Jezus „kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom” (Mt 14, 19). Co takiego niezwykłego jest w tym fragmencie? Jezus jest Bogiem. Uzdrawia z wszelkich chorób, wskrzesza zmarłych, wypędza demony. Za chwilę dokona cudu rozmnożenia chleba i nakarmi tysiące zdumionych ludzi. Ale zanim to nastąpi, błogosławi Ojca Niebieskiego. Dziękuje i jest wdzięczny. Za co? Za pięć chlebów i dwie ryby. Za niewielką ilość najprostszego pożywienia, które dość szybko ulega zepsuciu, jest nietrwałe i na krótko zaspokaja głód. Nic specjalnego, a wobec mocy Jezusa to już w ogóle marność. Jednak Jezus nie pomija najmniejszego daru. Ma w sobie taką pokorę, że błogosławi swojego Ojca za wszystko. Nawet za to, obok czego my przeszlibyśmy obojętnie.

Nic nam się nie należy i na nic nie jesteśmy w stanie zasłużyć. Otrzymaliśmy w darze od Boga życie i naprawdę od tego momentu zostajemy nieustannie obdarowywani. Wszystko mamy z łaski i nie musimy czuć się z tego powodu w jakiś sposób zawstydzeni czy zażenowani. Życie z Bożej łaski nie czyni nas sierotami albo nieudacznikami. Takie życie uczy ogromnej pokory i odwagi. Bo trzeba być cholernie odważnym człowiekiem, żeby przyjmować dary Ojca, które wykraczają poza nasze ciasne horyzonty, wyobrażenia, projekcje, plany itd. Do Izajasza Bóg powiedział: „Myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi” (Iz 55, 8-9). W refrenie jednej z pieśni, którą ostatnio śpiewaliśmy w mojej wspólnocie, padają słowa: „Dalekie to jest od nas, by opuścić naszego Boga, który dokonał przeogromnych cudów na naszych zdumionych oczach”. Niekiedy stajemy właśnie w taki sposób – totalnie zdumieni i z otwartą gębą, gdy przez nasze życie przechodzi Pan. Rzeczą słuszną i zbawienną jest, by o tych momentach pamiętać także wówczas, kiedy z pozoru w naszej codzienności nic się nie dzieje. Kiedy mamy zapewniony byt, ale nie strzelają w górę fajerwerki Bożej obecności. Może wtedy przyjść pokusa, przed którą słyszymy ostrzeżenie w Księdze Powtórzonego Prawa: „Obyś nie powiedział w sercu: «To moja siła i moc moich rąk zdobyły mi to bogactwo». Pamiętaj o Panu, Bogu twoim, bo On udziela ci siły do zdobycia bogactwa, aby wypełnić dzisiaj przymierze, jakie poprzysiągł twoim przodkom” (Pwt 8, 17-18). Pycha odziera nas z tego, co najcenniejsze – pokoju, jakiego może doświadczać dziecko Boga, o które On się troszczy. Pycha rodzi też lęk, by nie stracić tego, co się we własnym mniemaniu zdobyło. Każe koncentrować się na tym, by zatrzymać to za wszelką cenę i wykrzywia obraz Boga, który staje się potencjalnym złodziejem i agresorem. Św. Paweł pisał natomiast o znaczeniu pokoju Bożego,  „który przewyższa wszelki umysł”, gdyż strzeże on naszych serc i myśli. Pokój Boży jest w stanie przezwyciężyć wszelkie lęki. Wręcz je zatopić. Ale potrzeba naprawdę mocno zaufać Bogu. Niekiedy wbrew sobie i swoim wyobrażeniom na temat własnego szczęścia.

Katarzyna Kędzierska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!