TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 16 Kwietnia 2024, 15:44
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wakacyjne mezalianse - słowo redaktora

Wakacyjne mezalianse

Są wakacje, więc pozwolę sobie dzisiaj wskazać na związki tematów poważnych z mniej poważnymi, a właściwie chcę zachęcić, aby tego... raczej unikać. Brzmi trochę pokrętnie, ale mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni.
Pierwszy „mezalians” spraw poważnych i tych mniej widzę w wysypie artykułów związanych z wiarą piłkarzy. Wiadomo, mamy mistrzostwa świata w piłce nożnej i dość niespodziewanie do półfinałów dotarły również drużyny Belgii i przede wszystkim Chorwacji. Osobiście bardzo się cieszę i kibicuję zwłaszcza Chorwacji, ponieważ Chorwaci od zawsze są mi sympatyczni. Mam nadzieję, że wygrają. No i właśnie w prasie pojawiło się mnóstwo artykułów na temat ich wiary. Dotyczy to zwłaszcza trenera, który w swoich wywiadach nie unika również tematów związanych z życiem osobistym i wiarą. Media katolickie zachwycają się, że „wówczas jednak jego refleksje zamieniają się w piękne świadectwo przyjaźni z Chrystusem”. Rzeczywiście tak jest, bo jak mówi Zlatko Dalić: „Wszystko, co osiągnąłem do tej pory w życiu zawodowym i osobistym, zawdzięczam nie sobie, lecz Bogu”. Mówi wiele o współpracy z łaską Bożą, o przezwyciężaniu własnych słabości, o potrzebie codziennej modlitwy i regularnego uczestnictwa w Eucharystii, co pozostało mu z czasów, gdy był ministrantem. „Noszę w kieszeni różaniec, ale nie traktuję go jako amuletu. Mecz lub trening staram się rozpocząć odmówieniem choćby jednej tajemnicy” – przyznaje trener i dodaje piękne zdanie o Eucharystii: „To niedzielna Msza Święta trzyma mnie w pionie, bez niej całe nasze życie nie miałoby większego sensu. To właśnie wtedy szczególnie czuję, jak Chrystus jest obecny w życiu naszej rodziny”.
Podobnie wypowiada się Mateo Kovačić, 24-letni środkowy pomocnik chorwackiej drużyny narodowej na co dzień grający w słynnym Realu Madryt: „Bez Bożej pomocy nie jestem w stanie wiele zrobić, przed meczami modlę się, abym nie popadł w samouwielbienie”. Jego znajomi twierdzą, że piłkarz regularnie uczęszcza nie tylko na niedzielną Eucharystię, ale również widywany jest w madryckich kościołach w dni powszednie. I jeszcze jedna jego wypowiedź: „Jestem normalnym człowiekiem, mam swoje słabości i grzechy, ale modlitwa i sakramenty to ciągła szansa na ich przezwyciężenie”.
Czy mnie się te świadectwa nie podobają? Oczywiście, że mi się podobają. Z czym więc mam problem? Chyba trochę z tym, że to wygląda w ten sposób, że lansujemy pewien sposób wartościowania: taki wielki piłkarz, ma wszystko, a wierzy w Boga i się tego nie wstydzi. I jeszcze chodzi do kościoła! Wiem, że z takim rozumowaniem idę pod prąd, ale cóż? Pozostaje tylko życzyć piłkarzom i trenerowi, podobnie jak i sobie samemu, wytrwania w wierze. I oby ich nie spotkało to, co Agnieszkę Radwańską, która najpierw pokazała się w akcji „Nie wstydzę się Jezusa”, a potem w sesji dla sportowego magazynu nieco rozebrana, spotkało ją z tego powodu mnóstwo przykrości. Bo, niestety, kto jest na świeczniku, ten tam pozostaje również wtedy, gdy wolałby zejść.
Po mezaliansie wiary ze sportem czas na mezalians polityki z muzyką.
Nasz niezmordowany symbol Lech Wałęsa zwrócił się z prośbą do Micka Jeggera, aby ten podczas koncertu Stonesów w Warszawie stanął w obronie demokracji, praworządności i uciśnionych sędziów w Polsce. Wydaje się, że dla pana Lecha nie ma limitów w niczym, niestraszny mu nie tyko żaden mur, ale okazuje się, że i w dół nie ma granic. Co na to Jegger? Podczas koncertu powiedział po polsku: „Polska, co za piękny kraj! Jestem za stary by być sędzią, ale jestem dość młody, by śpiewać”. A później po angielsku dodał: „Byliśmy tu w 1967. Pomyślcie ile osiągnęliście od tego czasu. Niech Bóg będzie z wami”.

I teraz jedni fani Stonesów twierdzą, że ich idol wstawił się za panią Gersdorf, inni że zakpił z niejakiego „Bolesława”. A co ja myślę? Nie mieszajmy polityki z rozrywką i nie oczekujmy od muzyków rozwiązania problemów politycznych czy społecznych. A od piłkarzy, że nam pomogą zapełnić kościoły.

ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!