TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 03:31
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W świecie Ojca Mateusza

W świecie Ojca Mateusza

Szanowni Państwo, czy chcecie poczuć się jak w filmie? Jeśli tak, jedźcie do Sandomierza! Przy Rynku znajdziecie
kamienicę, w której zamienicie się w bohaterów następnego odcinka „Ojca Mateusza”.
Sandomierska starówka jest tak piękna, kolorowa i słodka, że mogłaby być po prostu... sztuczną scenerią do filmu. Taką, jakie czasami oglądamy w dokumentach o produkcji hollywoodzkich hitów kinowych, gdzie przykładowo, scenerią jest całe miasteczko, w którym rozgrywa się akcja westernu. Dziś takie sztuczne ulice, starożytne areny, czy średniowieczne zamczyska można „zbudować” komputerowo, ale jeszcze nie tak dawno konstruowano je ręcznie. Szczęśliwie sandomierska starówka jest absolutnie prawdziwa i maszerując pod Bramą Opatowską, siedząc w jednej z licznych kafejek przy Rynku, czy spacerując wzdłuż Wąwozu Jadwigi, trudno opierać się wrażeniu, że człowiek znalazł się nagle w filmie.

Gabinet i cela
Tymczasem od wiosny 2017 roku, będąc w Sandomierzu można znaleźć się w filmie! I to nie tylko wtedy, gdy akurat powstają zdjęcia do kolejnego odcinka „Ojca Mateusza” i komuś uda się zostać statystą czy przypadkowo uwiecznić się w kadrze. Wiosną ubiegłego roku jedna z kamienic przy sandomierskim Rynku zamieniła się w świat ojca Mateusza, a ściślej rzecz ujmując w wystawę „Świat ojca Mateusza”.
Całe piętro kamienicy zajmują kopie planów filmowych serialu. Jest tam kopia kościółka, romantycznej i zwykle bujnie ukwieconej altany przed plebanią, kuchnia Natalii, gabinet tytułowego bohatera, gabinet Oresta Możejki i nawet obskurna cela, w której przetrzymuje się filmowych przestępców. Mało tego, we wnętrzach tych czekają na nas figury woskowe głównych bohaterów serialu. W kuchni za stołem siedzi Pluskwa z filiżanką w dłoni. Można się do niego przysiąść, udawać, że pałaszuje się gipsowe pierogi autorstwa Natalii i razem z sympatycznym rudzielcem oraz woskową autorką pierogów zrobić sobie zdjęcie. Figury są wiernym odbiciem prawdziwych postaci aktorów. Figura Pluskwy ma nawet jego własne rude włosy. Aktor zapuszczał je specjalnie tylko po to, by ścięte później oddać, na użytek powstającej wystawy. Co ciekawe, gdy tylko wchodzimy do „Świata ojca Mateusza”, słyszymy unoszące się nad nami dźwięki muzyki z serialu, skomponowanej przez Michała Lorenca. Z kuchni przechodzimy do komisariatu i widzimy uśmiechającego się do nas z oszklonego gabinetu Możejkę oraz - naprawdę dużego - aspiranta Nocula. Aktor odtwarzający jego rolę mierzy prawie dwa metry! I w rzeczywistości nie wygląda tak masywnie jak na ekranie, choć szczupły zdecydowanie nie jest.
Ściana sław i Muzeum Diecezjalne
W tym miejscu muszę wspomnieć o przemiłych przewodnikach, którzy cudownie opiekują się zwiedzającymi, opowiadają porywająco o wystawie i pomagają onieśmielonym zdecydować się na pozowanie do zdjęć z figurami woskowymi, które często sami robią. Przy aspirancie Noculu przykładowo można zrobić sobie fotkę „aresztowanego”. Tzn. taką przy oznaczeniu na ścianie w tle wzrostu i z tablicą „aresztowany”. Można również uwiecznić swoją podobiznę w celi na metalowym łóżku lub zostawiając odciski palców. Z celi wchodzimy do gabinetu zamyślonego Ojca Mateusza. Zapomniałam dodać, że mijamy też „Ścianę sław” z odciskami dłoni aktorów grających najważniejsze role. Trochę szkoda, że nie ma figury mojej ulubionej bohaterki, pani burmistrz, Justyny Malec. Gdy już wszystko obejrzymy schodzimy na parter, gdzie znajdujemy duży sklep z pamiątkami serialowo-sandomierskimi. A pamiątek tych jest co niemiara! Mamy więc szachy ojca Mateusza, grę planszową, ręcznie malowane filiżanki z porcelany wyrabianej w legendarnej, pobliskiej fabryce Ćmielów. Mamy śliczne, blaszane pudełeczka z ciasteczkami ojca Mateusza (przepyszne!), krówki ojca Mateusza (nie próbowałam) i coś co mnie osobiście urzekło od pierwszego wejrzenia i wciąż żałuję, że nie zdecydowałam się na zakup. Tym czymś jest książka kucharska z Natalią na okładce i jej serialowymi przepisami. Od przewodników dowiadujemy się także, że w Sandomierzu realizowane są tylko zdjęcia plenerowe. Dowiadujemy się także, kiedy będą kręcone najbliższe, jeśli chcielibyśmy zobaczyć to na własne oczy. Zdjęcia we wnętrzach realizowane są w podwarszawskim studiu filmowym.
Tak przy okazji wspomnę, że w ostatnich latach Sandomierz stał się scenerią jeszcze jednego filmu „Ziarno prawdy”, jednak z nim to cudowne miasteczko aż tak bardzo się nie kojarzy. Z Rynku udaję się do Muzeum Diecezjalnego. Po drodze mijam kawiarniane ogródki pełne zrelaksowanych gości i elegancko ubranego Andrzeja Seweryna z żoną (trwa majówka i rozpoczął się właśnie festiwal filmowy). Co ciekawe, barierki ogródków ozdobione są rowerami. Prawdziwymi, kolorowymi rowerami, często owiniętymi światełkami ledowymi. Rower (ojca Mateusza) staje się najwyraźniej nowym symbolem tego miasta.
 W Muzeum Diecezjalnym chcę zobaczyć właściwie tylko jedną rzecz. Są to rękawiczki królowej Jadwigi, które dawno temu dostał w podzięce od niej pewien miejscowy młodzieniec. Rękawiczki wykonano z białej skóry i dziś są one nie tylko zabytkiem i wspaniałą pamiątką, ale także relikwią. Staję nad gablotą i widzę długie, pewnie sięgające łokci, pożółkłe rękawiczki. Przypominają nieco papierowe modele. Nie tak te królewskie rękawiczki sobie wyobrażałam. Jestem ciut rozczarowana. I wtedy, nieoczekiwanie w mojej głowie pojawia się pomysł na nowy odcinek „Ojca Mateusza”. Ale to już zupełnie inna historia…
Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!