TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 16:23
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W poczuciu winy

W poczuciu winy

Dawid zdawał sobie sprawę z tego, iż Saul zarządzi pościg. Tym samym nie mógł pozostawać wraz ze swymi towarzyszami w świątyni w Nob. Jeszcze tego samego dnia udał się w drogę i dotarł do Gat.

Było to jedno z pięciu filistyńskich miast leżących w południowo-zachodniej części kraju. Miał nadzieję, że nierozpoznany będzie mógł ukrywać się przed gniewem Saula pośród pogan. Jednak mylił się. Poznano go natychmiast.

Pobyt w Adullam
Słudzy króla Gat donieśli mu błyskawicznie, iż pojawił się ten, który zadał wiele klęsk Filistynom. Obawiając się zemsty Dawid postanowił udawać szaleńca. Uczynił to na tyle skutecznie, iż pogański władca uznał go za niegroźnego i nakazał wygnać go ze swego domu. Tak rozpoczęła się tułaczka Dawida. Schronienie znalazł w jaskini Adullam u podnóża gór judzkich. Znajdowała się ona kilkadziesiąt kilometrów od Betlejem. Gdy wieść o pobycie Dawida w tym miejscu dotarła do jego braci, przybyli do niego. W sekrecie przekazywano wiadomość o jego obecności pośród ludzi skrzywdzonych, zadłużonych i dotkniętych różnymi problemami, którzy ścigani jak Dawid zaczęli gromadzić się wokół niego.
Gdy grupa ta stała się dość liczna Dawid zdał sobie sprawę, iż jego pobyt w Adullam długo nie utrzyma się w sekrecie. Wprawdzie wieść o tym przekazywano w tajemnicy, ale nie brak było w królestwie szpiegów i donosicieli, a tym wystarczyło, że ktoś nieroztropnie powiedział o parę słów za dużo. Dlatego Dawid podjął decyzję, aby szukać schronienia w królestwie Moabu. Przecież stamtąd pochodziła jego prababka Rut. Pamiętał jednak swą przygodę w Gat. Dlatego zanim sprowadził swych krewnych do Moabu, wpierw udał się na rozmowy z jego władcą. Prosił, by jego rodzice mogli znaleźć schronienie w jego kraju.
Spotkał się z przychylnością. Trudno powiedzieć czym kierował się ten król udzielając mu pomocy. Czy traktował go jako człowieka związanego z jego narodem, czy okazał zwykłą pomoc temu, kto znajduje się w potrzebie, czy też liczył, że wspierając wroga Saula osłabi siły Izraelitów, podsycając wzajemny konflikt. Jakkolwiek by nie było, faktem okazało się, że przyjął rodziców Dawida i jego samego. Kto wie, czy Dawid nie ukrywałby się długi czas w tym niedostępnym miejscu, gdyby nie to, że Bóg posłał do niego proroka imieniem Gad. On wezwał Dawida do powrotu do ziemi judzkiej. Dawid posłuszny słowom Boga wyruszył w drogę i dotarł do lasu zwanego Cheret. Tam rozbił swe obozowisko.

Rzeż w Nob
W Cheret dotarła do niego dramatyczna wiadomość. Oto Saul przybył do sanktuarium w Nob. Oskarżył kapłanów służących w tej świątyni o spisek. Wprawdzie Achimelek zapewniał władcę, że był pewien iż Dawid jest człowiekiem wiernym królowi, zapewniał go również o swojej lojalności, a nawet odwoływał się do wyroczni, których zasięgał u Boga, ale serce Saula było nieprzejednane. Nakazał zabić wszystkich kapłanów z tej świątyni. Mordu dokonał Edomita imieniem Doeg. Ale to nie zaspokoiło królewskiego pragnienia zemsty. Dlatego polecił wymordować mieszkańców należącego do kapłanów miasta Nob. Uczyniono to w sposób bezwzględny, nie oszczędzając nikogo i niczego.
Z  całej rzezi ocalał tylko jeden człowiek. Był to syn Achimeleka imieniem Abiatar. On dotarł do Dawida z wieścią o dokonanym mordzie. To wzbudziło w Dawidzie poczucie winy. Wziął ją na siebie. Zdawał sobie sprawę, iż przyczyną wszystkiego była jego prośba o pomoc, z jaką zwrócił się do kapłanów. Zdawał sobie jednak sprawę, że biegu wydarzeń nie zawróci. Jedyne, co mógł uczynić, to zapewnić Abiatara, iż będzie chronił jego życie. Tak chciał spłacić dług wobec Achimeleka, człowieka, który zaryzykował własne życie, by ocalić go z rąk Saula. Nie podjął jednak decyzji o ataku na żołnierzy Saula, by pomścić śmierć mieszkańców Nob. Zapamiętał jednak dobrze imię Doega, Edomity, który nie tylko dokonał mordu kapłanów, ale również doniósł Saulowi o pobycie Dawida w świątyni i o wszystkim, co się tam wtedy wydarzyło.

Wydarzenia w Keili
Kolejne dni przyniosły nowe wieści. One również nie były dobre. Dawida zawiadomiono, że Filistyni najechali mieszkańców Keila, oblegają miasto i grabią zgromadzone zboże. Dawid chciał przyjść z pomocą swym rodakom i ocalić ich przed wrogiem. Jednak w obliczu licznych przeciwności nie był pewien swego zwycięstwa. Czy Bóg rzeczywiście mu sprzyja? Uważał, że winien jest śmierci ludzi z Nob. Tym samym może w konsekwencji ponieść klęskę w bitwie. Nie chodziło mu o własne życie, ale o życie swoich towarzyszy. Postanowił nie opierać się na własnych kalkulacjach, ale zdać się na Boga. U Niego szukał odpowiedzi na pytanie o to, co w tej sytuacji powinien uczynić.
Usłyszał zapewnienie o zwycięstwie. Był więc gotów ruszyć. Ale jego ludzie nie byli przekonani, co do słuszności tej decyzji. Sprzeciwili się. Przecież wszyscy ukrywali się przed Saulem. Żyli w lęku. Jak więc mają walczyć z Filistynami. Niektórzy z nich uważali też, że nie warto osłabiać wrogów Saula. Walcząc z nimi nie będzie miał czasu ich ścigać. Wobec sprzeciwu Dawid jeszcze raz zapytał Boga o to, co ma czynić. Otrzymał odpowiedź identyczną jak poprzednio. Ma iść i walczyć, a Bóg da mu zwycięstwo nad wrogim. Teraz byli pewni tak on, jak i jego ludzie. Zebrali szyki i uderzyli na Filistynów. Rozgromili ich wojska i ocalili życie mieszkańców Keili. Po raz kolejny Dawid pokazał, iż bardziej niż na własnym życiu zależy mu na życiu rodaków. Tak, jak kiedyś bronił powierzonych mu owiec, tak teraz bronił Hebrajczyków. Jednocześnie ocalenie tych ludzi przyniosło mu ukojnie wyrzutów sumienia związanych z rzezią w Nob. Jednak echo tego, co tam się rozegrało pozostało w ludzkiej pamięci, o czym za chwilę sam się przekonał. Gdy do Saula dotarła wieść o wydarzeniach w Keili postanowił zaatakować miasto i pochwycić Dawida. W obliczu zagrożenia Dawid zwrócił się do Abiatara, aby zapytał Boga o to, co mają czynić. Ów kapłan miał bowiem przy sobie efod, używany jako Boża wyrocznia. Dawid postawił Bogu jedno pytanie: czy w obliczu zagrożenia mieszkańcy Keili wydadzą go Saulowi czy nie. Odpowiedź nie napawała radością. Niepomni na okazaną pomoc owi ludzie zdradzą Dawida. W tej sytuacji opuścił miasto. Słysząc to Saul zaniechał ataku. Tak po raz kolejny Dawid ocalił mieszkańców Keili, choć ci nie okazywali mu żadnej wdzięczności.

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!