TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 12:06
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W drodze na pole bitwy

W drodze na pole bitwy

Nie wszyscy jednakowo zapamiętali to, w jaki sposób Dawid dostał się na dwór królewski. Nie wszystkie wydarzenia miały bowiem dla każdego jednakowe znaczenie. Możliwe, że w różnych stronach kraju wspominano poszczególne etapy tej historii i wskazywano na odmienne zdarzenia jako na te, którym przypisywano decydujące znaczenie.

Pojawienie się Dawida w otoczeniu króla nie musiało także oznaczać, iż porzucił on na stałe dom w Betlejem. Kto wie, czy i w pamięci coraz bardziej schorowanego władcy nie zacierały się poszczególne postacie, gdy emocje zmieniały się w nim jak w kalejdoskopie. Wtedy zapominał nawet tych, których obdarzał wcześniej swą życzliwością i przyjaźnią. Pytań pozostaje wiele. Trudno jest dać jednoznaczną odpowiedź. Dlatego biblijny autor przekazując opowieść o życiu Dawida, zebrał znane mu przekazy w jedną historię, pozostawiając czytelnikowi ocenę o wadze poszczególnych wydarzeń i istocie zawartych w nich szczegółów. Dajmy się więc mu poprowadzić i przyjrzyjmy się drugiej opowieści o pojawieniu się Dawida na dworze Saula.

Filistyni w Kanaan
Nad królestwem Izraela pojawiły się ciemne chmury. Wszystko wiązało się z zagrożeniem jakie przynieśli ze sobą Filistyni. Tak jak burzowe nawałnice nadciągnęli oni od strony morza Śródziemnego. Gdy Hebrajczycy opuszczali Egipt mieli nadzieję na podbój tego kraju. Spotkali jednak znaczny opór. Musieli się wycofać.
Swą uwagę skierowali na ziemię Kanaanu. Jej podbój rozpoczęli od równinnego pasa ziemi położonej wzdłuż wybrzeża morza. Zdobyli go nadspodziewanie łatwo. W południowej części zbudowali pięć miast – twierdz. Stamtąd wyprawiali się na wojny zadając Hebrajczykom wiele dotkliwych ciosów. I pewnie gdyby nie opieka Boga nad tym narodem realizowana przez poszczególnych sędziów – wybawicieli i gdyby teren zamieszkiwany przez Izraelitów nie był górzysty, to Filistyni opanowaliby cały kraj Kanaanu. Jednak na ich drodze przeciw broni wykutej z żelaza stanęły Boże plany. Wobec nich słaby okazał się nawet najtwardszy miecz. Mimo to Filistyni nie ustawali w próbach podbicia ziemi położonej na wschód od zajętych przez nich obszarów. Nowe nadzieje na sukces budziły w nich rozchodzące się wieści o coraz słabszym zdrowiu Saula i licznych problemach tego króla. Pobudzeni nimi wystawili przeciw Izraelitom po raz kolejny swą armię. W obliczu zagrożenia król izraelski zebrał swych żołnierzy. Oba wojska stanęły obozem naprzeciw siebie na zboczach gór rozdzielonych doliną. Każda ze stron szykowała się do zbrojnego rozstrzygnięcia. Gdy oczekiwano na decydujące starcie nagle spośród Filistynów wystąpił człowiek imieniem Goliat. Wyróżniał się spośród pozostałych żołnierzy potężnym wzrostem i uzbrojeniem. Stojąc przez Hebrajczykami zaczął z nich szydzić. Nie widział potrzeby bitwy obu wojsk. Zaproponował, by wystawiono kogoś do walki z nim. Zwycięstwo zdecyduje o losach obu narodów: ci z których pochodzić będzie pokonany staną się niewolnikami. Mówił te słowa pewny swej siły. Wśród Izraelitów wzbudziły one lęk. Nie widzieli bowiem pośród siebie nikogo, kto mógłby być odpowiednim przeciwnikiem Goliata.

Dawid na polu walki
Wśród wojowników hebrajskich, którzy wyruszyli na ową wojną znajdowali się również trzej synowie Jessego: Eliab, Aminadab i Szamma. Może właśnie dlatego Dawid powrócił do swego ojca, by pomagać mu w wypasie owiec. Zajęci domowymi sprawami obaj nie zdawali sobie sprawy, iż od 40 dni Goliat wychodził naprzeciw wojsk Izraela i urągał ludziom oraz Bogu. I pewnie długo jeszcze nie wiedzieliby o tym, gdyby nie ojcowski niepokój o synów. Jesse chciał dowiedzieć się co się z nimi dzieje. Wszak trwała wojna. Postanowił wysłać Dawida, by ten zasięgnął wieści. Dał mu do zaniesienia dla swych synów chleb i prażone ziarna, zaś dla ich dowódcy przekazał 10 krążków sera. Przy okazji polecił, aby odebrał on od braci żołd i przyniósł go do domu. Posłuszny ojcu Dawid ruszył wczesnym rankiem pozostawiając owce pod opieką stróża. Do obozu Hebrajczyków dotarł w chwili, gdy szykowano się do walki. Przeciwnicy ustawiali szyki bojowe. Wznoszono okrzyki wojenne. Wydawało się, że za chwilę rozpocznie się bitwa rozstrzygająca o losach obu stron. Wobec tego Dawid pozostawił przyniesione rzeczy strażnikowi i ruszył w stronę pola walki. Gdy dotarł na miejsce zobaczył Goliata i usłyszał słowa, które ów po raz kolejny kierował w stronę wojsk Izraela. Widział przerażenie jakie budziły one pośród jego rodaków. Usłyszał również o obietnicy, jaką miał złożyć król. Ten, kto by wystąpił i pokonał Goliata miał otrzymać potężne bogactwa, posiąść za żonę córkę królewską i zostać zwolnionym z danin.
Owa obietnica wydawała się tak nieprawdopodobna, iż Dawid zapytał stojących obok ludzi o prawdziwość owych słów. Pytał również o to, kim jest ów Filistyn i dlaczego król daje tak wielką nagrodę za walkę z nim. Gdy słuchał odpowiedzi powoli docierało do niego to, iż przeciwnik swą postawą i wypowiadanymi słowami hańbi jego naród, a tym samym szydzi z Boga, który wybrał Izraela za swój lud. Na to wszystko nadeszli bracia Dawida. Byli zaskoczeni jego obecnością. Nie znali jej powodu. W ich sercach wezbrał gniew. Przecież chłopak powinien pomagać ojcu i paść owce. Tymczasem pozostawił wszystko i przyszedł, by oglądać bitwę. Jak mógł tak postąpić? Widząc ich oburzenie Dawid niczego im nie tłumaczył ani nie spierał się z nimi. Wszak nie ku temu był czas. Może tak zareagowali, gdyż ludzie rozpowiadający o obietnicach króla mówili nieprawdę i chcieli sobie z niego zadrwić? Jednak coś w głębi serca wzywało go do tego, by się nie zrażać i przekonać się o wartości słów o królewskiej obietnicy. Czy były one jedynie czczą gadaniną, czy była to prawda? Czy bracia chcieli uchronić go przed ośmieszeniem się, czy też ich gniewne słowa rodziły się z niepokoju jaki ogarniał ludzkie serca przed nadciągającą bitwą? By znaleźć odpowiedź odszedł z tego miejsca i udał się nieco dalej, pytając zarówno o Filistyna, jak i o obietnice Saula. Usłyszał taką samą odpowiedź jak za pierwszym razem. Zaczął zdawać sobie sprawę z tego, iż nie jest to ani plotka, ani żart. Potwierdzeniem tego było wezwanie przed oblicze króla, gdyż doniesiono Saulowi iż pojawił się człowiek, który jest gotów podjąć się walki z Goliatem.

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!