TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 10:40
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Szlakiem św. Benedykta

Szlakiem św. Benedykta

Zaczęło się w Nursji, ale nie mówię w tym miejscu o naszym pielgrzymowaniu, ale o Świętym Benedykcie. Nie ma chyba Polaka, który nie wiedziałby o Monte Cassino, ale wydaje mi się, że niewielu z nas wie, że ten klasztor, kojarzony głównie z bohaterstwem polskich żołnierzy założył właśnie św. Benedykt. Tam też został pochowany obok swojej siostry bliźniaczki, św. Scholastyki, o czym mogliśmy się osobiście przekonać uczestnicząc we Mszy św. sprawowanej przy ich grobach. Jednak najpierw było pustelnicze życie w Subiaco położonym w pięknych górach, które dane nam było również podziwiać.   

 

Benedykt urodził się piętnaście wieków temu właśnie w Nursji, we Włoszech. Z woli rodziców, po wyprawił się do Rzymu na studia literackie i prawnicze. Niespokojne i rozwiązłe życie młodzieży skłoniło go do schronienia się na pustkowiu. 

 

Samotnik w górach

Do klasztoru w Subiaco prowadzi wąska i kręta droga. Miasteczko znajduje się w górach. A góry od początków istnienia świata były traktowane jako miejsca, gdzie człowiek może być bliżej nieba, a więc bliżej Boga. W górach swój początek biorą strumienie, tam są ich źródła i niejeden święty udając się w góry chciał wracać do źródeł i poczuć moc żywiołu, moc Bożej potęgi.
Mając dwadzieścia lat Benedykt został pustelnikiem właśnie w Subiaco, gdzie najpierw pod opieką starszego mnicha, a potem samodzielnie prowadził życie pustelnicze. Tam zyskał wielu uczniów. Zwiedzaliśmy klasztor benedyktyński, który tam założył, nie dotarliśmy jednak do groty, w której żył sam przez trzy lata. Odnaleziony po tych latach, na prośbę pobliskiej wspólnoty mnichów, został przełożonym ich monasteru. Po krużgankach oprowadzał nas brat, który z pochodzenia był Słowakiem (albo Słoweńcem, nie jestem pewna) i mówił łamaną polszczyzną. Podążając śladami św. Benedykta trudno było nie natknąć się na ślady jego siostry bliźniaczki, która założyła żeńską gałąź zakonu czyli benedyktynki.

 

Tam, gdzie czerwone maki

Po ponad dwudziestu latach Benedykt przeniósł się na Monte Cassino, gdzie na miejscu dawnej pogańskiej świątyni zbudował chrześcijański kościół i klasztor. Monte to znaczy góra, łatwo się więc domyślić, że i to miejsce położone jest dość wysoko. Pamiętam doskonale lekcję historii o walkach na Monte Cassino pod koniec II wojny światowej, w których Polacy wykazali się wielkim bohaterstwem i determinacją. Tego wzgórza nie dali rady zdobyć żołnierze alianccy innych krajów, a nam się udało. Mam nadzieję, że nadal uczą w szkołach tej historii podpisanej cytatem ,,Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie”. Warto jednak pamiętać, że tam właśnie św. Benedykt opracował nowy model wspólnoty monastycznej, żądając od zakonników potrójnych ślubów: stałości, zachowania obyczajów monastycznych i posłuszeństwa, z której do dnia dzisiejszego korzystają benedyktyni.
Nie wiadomo, czy Święty miał święcenia kapłańskie. Dostąpił daru przepowiadania przyszłości oraz czynienia cudów. Swój zgon przepowiedział zawczasu i oddał duszę Bogu na stojąco, podtrzymywany przez uczniów. Został pochowany w krypcie na Monte Cassiono, obok swojej siostry św. Scholastyki. Ten grób był zresztą jedynym miejscem, które ocalało podczas bombardowania klasztoru w czasie II wojny światowej. Tam nasi kapłani sprawowali Eucharystię.

 

Benedykt i Jan Paweł

Jest jeszcze jedno piękne miejsce związane ze św. Benedyktem, ale nie tylko z nim. Nie przypadkowo odwiedziliśmy je bezpośrednio po beatyfikacji naszego papieża Jana Pawła II, bo to jego ukochane sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na ziemi włoskiej, jeszcze z czasów biskupich wizyt w Rzymie. Tak samo położone jest ono w górach i podobnie stroma, wąska i kręta jest droga prowadząca do Mentorelli. Klasztor jest bardzo starą, piękną i niewielką budowlą, a jego historia sięga IV wieku. W wieku IX tym terenem opiekowali się benedyktyni z Subiaco. Nie powinna więc dziwić grota tego Świętego w tym miejscu, nieopodal głównego wejścia do klasztornej świątyni. Prowadzi do niej niewielka rozpadlina skalna, którą mijając musimy spojrzeć na czaszki ludzkie i kości zamurowane w skale. W środku jest dużo mniej groźnie. Figura Świętego Benedykta i dużo, dużo świec. To są miejsca dla mnie osobiście urzekające, dlatego, że tak naturalne, skromne, położone w górach i, dzięki Bogu, chroniące się od wielkich tłumów. 

Warto pamiętać, że św. Benedykt, potężny orędownik i wspomożyciel w walce ze złem zostawił nam swój krzyż, który zawiera w sobie formułę obronną przed szatanem.

 

Nad Dunajem  

W drodze powrotnej do Polski mieliśmy okazję znaleźć się w rozległym, barokowym, benedyktyńskim opactwie w Melk. Znajduje się tam ogromna biblioteka licząca około 100 tysięcy książek, która była inspiracją dla Umberto Eco do napisania wspaniałej książki ,,Imię Róży”. Tutaj również znajduje się jedna z najstarszych zachowanych reguł benedyktyńskich i wspaniały malutki brewiarz, również starodruk. 

Anika Djoniziak

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!