TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 12:46
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Rozmnażanie przez przyciąganie

Rozmnażanie przez przyciąganie

Niedawno rozpoczęło się lato, dla dzieci i młodzieży przed tygodniem rozpoczęły się wakacje, a nasz kolejny numer wychodzi w pierwszym dniu lipca, nie można więc dzisiaj nie napisać pro memoria na czas letniego wypoczynku. Kilka dni temu papież Franciszek podczas przemówienia w Centrum Ekumenicznym Światowej Rady Kościołów powiedział takie słowa: „Z pewnością sposób, w jaki należy pełnić misję, jest różny w zależności od czasu i miejsca, a wobec powracającej niestety pokusy narzucania się według logiki światowej, należy pamiętać, że Kościół Chrystusowy rośnie przez przyciąganie. Ale na czym polega ta siła przyciągania?
Z pewnością nie na naszych pomysłach, strategiach czy programach: nie wierzy się w Jezusa Chrystusa poprzez pozyskiwanie poparcia, a ludu Bożego nie można sprowadzić do rangi organizacji pozarządowej. Nie, siła przyciągania polega całkowicie na tym wzniosłym darze, który zdobył apostoł Paweł: „poznanie [Chrystusa]: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach” (Flp 3,10). To jest nasza jedyna chluba: „poznanie chwały Bożej na obliczu Chrystusa” (2 Kor 4, 6), dane nam przez ożywiającego Ducha. To jest skarb, który my, kruche gliniane naczynia, musimy ofiarować temu naszemu umiłowanemu i udręczonemu światu. Nie bylibyśmy wierni powierzonej nam misji, gdybyśmy sprowadzili ten skarb do wartości czysto immanentnego humanizmu, dostosowanego do chwilowej mody. I bylibyśmy złymi stróżami, gdybyśmy tylko chcieli go zachować, grzebiąc go w ziemi z obawy, że zostaniemy sprowokowani wyzwaniami świata (por. Mt 25,25)”.
I tak oto mamy piękne zadanie na letni czas: nie grzebać w ziemi skarbu wiary i naszej znajomości z Chrystusem, ale ofiarować go światu. Słowo klucz, jakie tym razem podsuwa nam papież, brzmi przyciąganie. Kościół i wiara wzrasta przez przyciąganie. Trzeba mieć w sobie ów magnetyzm, któremu inni nie mogą się oprzeć i dlatego najpierw trzeba się zastanowić, czy my go mamy. Trzeba też sobie uzmysłowić, że tego magnetyzmu nie ma się raz na zawsze, tylko trzeba ciągle się namagnesowywać, ciągle być w kontakcie z najpotężniejszym magnesem, jakim jest Jezus. I świadectwem życia, radością wiary przyciągać innych. Kiedy na Lednicy dominikanie zachęcali do obmywania sobie wzajemnie stóp, opowiadali, jak na Przystanku Jezus śliczne dziewczyny podchodziły do zaniedbanych, często dotkniętych nałogami i trudnościami ludzi i proponowały im obmycie nóg. Taka śliczna dziewczyna chce mi umyć nogi? No to czemu nie? Proszę bardzo. W różnych okolicznościach nasza osobista wiara się umocniła, ale chyba każdy z nas przyzna, że świadectwo radosnego, dobrego człowieka, który żyje Ewangelią i przyjaźnią z Jezusem daleko więcej znaczy niż najlepsze kazanie czy konferencja.
Właśnie na tym polega przyciąganie, właśnie do tego mamy często okazję podczas wakacji.
Proszę sobie wyobrazić taką sytuację. Morze, plaża, mnóstwo ludzi oddaje się kąpielom słonecznym i morskim. Jest wśród nich wesoła grupka młodych ludzi, którzy również świetnie się bawią. W pewnym momencie jeden z nich spogląda na zegarek, rzuca kilka słów i nagle zaczynają się ubierać. - A wy dokąd? - pytają sąsiedzi. - Jest 16.30, a o 17. jest ostatnia Msza św. w kościółku, przecież nie pozbawimy się najlepszego co nas dzisiaj może spotkać – brzmi odpowiedź młodych ludzi, u których nie widać przymusu, a jedynie lekkie zaniepokojenie, żeby tylko się nie spóźnić. Kto wie, ilu sąsiadów z plaży również zacznie się ubierać? Pod warunkiem, że zobaczą radość związaną z pójściem na Mszę. Bo jeżeli usłyszą narzekanie, że przez Mszę nie można nacieszyć się słońcem i plażą, to co najwyżej wyśmieją frajerów, którzy nawet na wakacjach nie potrafią się wyluzować. Pamiętacie ze szkoły te magnesy „w podkówkę”? No to „podkówka” na twarz i ruszamy w świat!
Ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!