TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 10:31
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Przychodźmy ufnie do Pana ze swymi kłopotami i troskami

17.07.17

Przychodźmy ufnie do Pana

ze swymi kłopotami i troskami

Nie zapominajmy o otwarciu się na Niego i opowiedzeniu Mu o swoim życiu, o zawierzeniu Mu osób i sytuacji. Być może istnieją takie „obszary” naszego życia, których nigdy przed Nim nie otworzyliśmy i które pozostają ciemne, ponieważ nigdy nie ujrzały światła Pana. Każdy z nas ma własną historię, jeśli znajdujecie się w tych ciemnych strefach, idźcie do misjonarza miłosierdzia, idźcie do kapłana, idźcie do Jezusa. Dzisiaj On sam mówi do każdego: „Chodź, nie poddawaj się ciężarom życia, nie zamykaj się w obliczu lęków i grzechów, ale przyjdź do Mnie!”.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). Pan nie zastrzega tego zdania tylko dla kogoś, ale kieruje je do tych „wszystkich”, którzy są utrudzeni i obciążeni przez życie. A kto może czuć się wyłączony z tego zaproszenia? Jezus wie, jak bardzo życie może być ciężkie. Wie, że wiele rzeczy sprawia, iż serce jest utrudzone: rozczarowania i rany z przeszłości, ciężary i krzywdy, które trzeba znosić w chwili obecnej oraz niepewności i obawy o przyszłość.
W obliczu tego wszystkiego pierwszym słowem Jezusa jest zachęta, by ruszyć się i zareagować: „Przyjdźcie”. Kiedy sprawy idą w złym kierunku, błędem jest pozostawanie tam, gdzie się jest. Wydaje się to oczywiste, ale trudno jest reagować i otworzyć się! Nie jest to łatwe. W najczarniejszych chwilach naturalne jest pozostawanie z samym sobą, rozmyślanie o tym, jak niesprawiedliwe jest życie, jak bardzo inni są niewdzięczni, jak zły jest świat itd. Wszyscy wiemy, przeżywaliśmy to doświadczenie. Ale w ten sposób, zamknięci w sobie, widzimy wszystko jako czarne. Wtedy dochodzimy wręcz do zbratania się ze smutkiem, który staje się dla nas domem. Jakże okrutny jest ten smutek. Jezus zaś chce nas wyrwać z tych „ruchomych piasków” i dlatego do każdego mówi: „Przyjdź! - Ty, ty”. Wyjściem jest relacja, wyciągnięcie ręki i wzniesienie wzroku do Tego, który nas naprawdę kocha.
Albowiem nie wystarcza wyjście ze swoich ograniczeń, trzeba wiedzieć, dokąd się udać, gdyż wiele celów jest złudnych: obiecują pokrzepienie, a odrywają jedynie na chwilę, zapewniają spokój i dostarczają rozrywki, pozostawiając następnie w pierwotnej samotności, są „sztucznymi ogniami”. Dlatego Jezus wskazuje, dokąd się udać: „Przyjdźcie do Mnie”. Wiele razy w obliczu brzemienia życia lub sytuacji, która sprawia nam ból, próbujemy o niej rozmawiać z kimś, kto by nas wysłuchał, z przyjacielem, z jakimś specjalistą... Bardzo dobrze jest robić tak, ale nie zapominajmy o Jezusie! Nie zapominajmy o otwarciu się na Niego i opowiedzeniu Mu o swoim życiu, o zawierzeniu Mu osób i sytuacji. Być może istnieją takie „obszary” naszego życia, których nigdy przed Nim nie otworzyliśmy i które pozostają ciemne, ponieważ nigdy nie ujrzały światła Pana. Każdy z nas ma własną historię, jeśli znajdujecie się w tych ciemnych strefach, idźcie do misjonarza miłosierdzia, idźcie do kapłana, idźcie do Jezusa. Dzisiaj On sam mówi do każdego: „Chodź, nie poddawaj się ciężarom życia, nie zamykaj się w obliczu lęków i grzechów, ale przyjdź do Mnie!”.
On na nas czeka, nie po to, aby w magiczny sposób rozwiązać problemy, ale aby uczynić nas silnymi w naszych problemach. Jezus odejmuje nam nie ciężary życia, ale udrękę serca; nie odbiera nam krzyża, ale niesie go wraz z nami. A razem z Nim każdy ciężar staje się lekki (por. w. 30), ponieważ jest On pokrzepieniem, którego poszukujemy. Kiedy Jezus wkracza w nasze życie, przychodzi taki pokój, który pozostaje także w obliczu prób i cierpień. Idźmy do Jezusa, dajmy Mu swój czas, spotykajmy Go codziennie w modlitwie, w dialogu ufnym i osobistym; dążmy do zażyłości z Jego Słowem, odkrywajmy bez obawy Jego przebaczenie, zaspokajajmy swój głód, karmiąc się Jego chlebem życia: wówczas poczujemy, że On nas miłuje i poczujemy, że nas pociesza.
On sam o to prosi, niemal nalegając. Powtarza to raz jeszcze pod koniec dzisiejszej Ewangelii: „Uczcie się ode Mnie [...], a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (w. 29). Uczmy się przychodzić do Jezusa, a gdy w miesiącach wakacyjnych poszukamy trochę odpoczynku od tego, co trudzi ciało, nie zapominajmy odnajdować prawdziwe pokrzepienie w Panu. Niech nam w tym pomaga Maryja Panna, nasza Matka, która zawsze troszczy się o nas, gdy jesteśmy utrudzeni i obciążeni i niech nam da towarzyszenie Jezusa..

Rozważanie przed modlitwą Anioł Pański, 9 lipca

Kwiatki Franciszka

Tu Istnieje wielka potrzeba ożywiania chrześcijańskiej nadziei, tej nadziei, która daje nowe spojrzenie zdolne do dostrzegania dobra.

30 czerwca, na twitterze

Miłość ojca, czułość matki, przyjaźń między braćmi i siostrami - wszystko to, choć jest bardzo dobre i uzasadnione, nie może być przedkładane nad Chrystusa. Każdy uczeń, czy to osoba świecka, kapłan, biskup, musi mieć relację priorytetową z Jezusem. Może pierwsze pytanie, jakie powinniśmy zadać chrześcijaninowi, powinno brzmieć: czy spotykasz się z Jezusem, czy modlisz się do Jezusa?

2 lipca, przed modlitwą „Anioł Pański“

Jakie to piękne, że młodzi są „pielgrzymami wiary”, szczęśliwymi, że mogą nieść Jezusa na każdą ulicę, w każdy zakątek ziemi!

2 lipca, na twitterze


?

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!