TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 03:33
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Postawmy tamę rewolucji, która idzie przez Europę

Postawmy tamę rewolucji, która idzie przez Europę

Naszą redakcję odwiedził Marek Jurek, poseł do Parlamentu Unii Europejskiej, od lat zaangażowany w sprawy ochrony życia poczętego i szeroko pojętą agendę rodzinną, najpierw na forum krajowym, a obecnie również w Parlamencie Europejskim. Ponieważ te tematy znajdują się w centrum zainteresowań naszego dwutygodnika skorzystaliśmy z okazji, aby właśnie o tym porozmawiać.

Panie Pośle, z pańskiej dotychczasowej działalności politycznej i społecznej wynika, że jedną z najważniejszych kwestii są dla pana sprawy ochrony życia poczętego i rodziny. Jak obecnie wygląda sytuacja w naszym kraju?
Marek Jurek, poseł do Parlamentu Europejskiego: Coraz wyraźniej widać, że do Polski dociera rewolucja gender i wchodzi już do naszych szkół, co pokazuje choćby warszawska Karta LGBT. Prawda wcześniej niekwestionowana, że wychowanie w Polsce musi być oparte na wartościach życia rodzinnego – szacunku dla małżeństwa, wierności, przywiązaniu do rodziców, odpowiedzialności rodzicielskiej, dzisiaj jest otwarcie kwestionowane. Nie wystarczą więc deklaracje sprzeciwu, choć oczywiście są konieczne, ale – pamiętając o niestabilności porządku demokratycznego – musimy zapewnić prawom rodziny i prawu do życia od poczęcia status prawa człowieka.

Jakie konkretne kroki ma pan na myśli?
Przede wszystkim niezwłocznie Rzeczpospolita powinna wypowiedzieć konwencję stambulską, tę międzynarodową „konstytucję gender” i powinnyśmy zrobić to tym bardziej, że warunki międzynarodowe ciągle są względnie sprzyjające. Ciągle osiem państw Unii Europejskiej genderowej konwencji nie ratyfikowało, pomimo nasilającej się presji władz Unii. W trzech – w Wielkiej Brytanii, w przechodzącej liberalną rewolucję Irlandii i w Czechach – z pewnością dominowały względy gospodarcze, sprzeciw wobec inżynierii społecznej na rynku pracy. Ale pięć państw Europy Środkowej (Litwa, Łotwa, Słowacja, Węgry i Bułgaria) sprzeciwiły się konwencji stambulskiej przede wszystkim ze względu na prawa rodziny jako takie, ze względu na szacunek dla małżeństwa, rodzicielstwa i wychowania. Wiele krajów w ciągu ostatnich kilku lat zostało nakłonionych do ratyfikacji konwencji, na przykład Chorwacja, gdzie nowy „centroprawicowy” rząd Andreja Plenkovica postanowił dostosować kraj do „standardów europejskich”. Przeforsował to wbrew ogromnym oporom we własnej partii, usuwając ze stanowisk dwóch swoich zastępców. A i tak ruch na rzecz wypowiedzenia konwencji stambulskiej jest w Chorwacji bardzo silny. Polska nie powinna się przyglądać biernie jak kolejne kraje będą zmuszane do jej przyjęcia, tym bardziej nie możemy stać z boku, gdy jest cała grupa państw, na których możemy się oprzeć.

Wydaje się, że Polska jest dość jednoznacznie odbierana jako kraj, w którym broni się cywilizacji życia.
Istotnie, przywykliśmy myśleć, że my jedni bronimy cywilizacji życia, praw rodziny, że jesteśmy ich ostoją. Tymczasem w coraz większym stopniu ta obrona sprowadza się do słów, a nie do konkretnych decyzji. To nie polski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że konwencja stambulska jest niezgodna z konstytucyjnymi prawami rodziny, ale Trybunał Konstytucyjny Bułgarii. I to nie polski Parlament pojął rezolucję ją odrzucającą, ale Parlament Słowacji. Polska powinna jak najszybciej włączyć się w ten nurt, zamiast przyglądać się biernie jak Unia Europejska kolejnym krajom narzuca ideologię gender. Nawet z punktu widzenia prawa Unia nie powinna wchodzić do tej konwencji Rady Europy, która jest zawarta między państwami i nie dotyczy problematyki, do której Unia Europejska byłaby traktatowo upoważniona. Tymczasem włączając się do konwencji stambulskiej po cichu sięga po kompetencje w zakresie rodziny i wychowania. Dlatego od władz Rzeczypospolitej oczekuję jak najszybszego wypowiedzenia konwencji genderowej, ale również pokazania zasad, których bronimy. Nie wystarczy mówić, że bronimy tego, co było zawsze, trzeba jasno powiedzieć jakie to zasady i dlaczego uważamy je za uniwersalne.

Czy istnieje jakiś dokument, w którym te zasady i motywacje zostały klarownie przedstawione?
To wszystko zawiera projekt Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny, który prezentowałem w kilku stolicach europejskich (w Paryżu, Zagrzebiu, Budapeszcie, Brukseli) i na konferencjach międzynarodowych w Rolduc w Holandii i w Lyonie we Francji. Przedstawiłem go również minister polityki społecznej, pani Elżbiecie Rafalskiej i ministrowi spraw zagranicznych Jackowie Czaputowiczowi. Relacje z ministerstwami są dobre, ale oczekujemy na konkretny ruch premiera i rządu. Czas na jej prezentację na forum międzynarodowym jako oficjalnej polskiej inicjatywy. Oczywistymi adresatami są państwa nie przyjmujące konwencji stambulskiej. Trzeba działać dziś, póki to jeszcze całkiem spora grupa państw.

Mówi pan o sytuacji międzynarodowej i koniecznych polskich działaniach. A co w kraju?
Potrzebne jest przede wszystkim ożywienie opinii katolickiej. Takich aktów jak w Warszawie z kartą LGBT będzie coraz więcej. Oni z tym idą przez Polskę, wykorzystując głównie samorządy. Musimy więc domagać się konkretnej reakcji władz, słowa to za mało. To samo dotyczy prawa do życia. Potrzebne jest zarówno jego ujednoznacznienie w prawie, jak i realizacja istniejących już przepisów chroniących życie. Tymczasem społeczny projekt „Zatrzymaj Aborcję” wylądował w zamrażarce sejmowej, a nic również nie słychać o skuteczniejszej walce wymiaru sprawiedliwości z przestępczością aborcyjną. A przecież cywilizacja życia i prawa rodziny są nierozłączne.

Rozumiem, że mamy w tych kwestiach ciągle wiele do zrobienia zarówno w kraju, jak i na forum europejskim?
W mojej bieżącej działalności Międzynarodowa Konwencja Praw Rodziny jest więc priorytetem wśród wielu działań, które podejmowałem. Na forum europejskim przygotowuję grunt dla działań, które mogą podjąć nasz rząd i dyplomacja. Z kolei zawarcie konwencji znakomicie zwiększy odporność Polski na naciski zagraniczne. Ale konieczne jest większe zaangażowanie opinii publicznej broniącej praw rodziny. Nie ma już czasu do stracenia: przez Europę idzie rewolucja i albo ustawimy jej tamę, albo przejedzie przez Polskę.

Naszą redakcję odwiedził Marek Jurek,

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!