TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 15:46
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Po prostu dom

Po prostu dom

W Broniszewicach sąsiadują ze sobą klasztor Zgromadzenia Sióstr św. Dominika i Dom Pomocy Społecznej dla dzieci i młodzieży. Tam dominikanki realizują swój charyzmat, w który wpisana jest opieka nad chorymi i niepełnosprawnymi.


Kiedy weszłam do DPS spotkałam siostry Elizę, Tymoteuszę i Hannę oraz ich podopiecznych, których traktują jak bliskich, a oni to miejsce jak dom. - Kiedyś przyjechał do Broniszewic o. Jan Góra i zapytał jednego z nich: „Andrzejku, skąd ty jesteś?” A Andrzej stuknął się w głowę i powiedział: „No stąd”. Innym razem siostry zabrały jednego z chłopców - Damiana do Zakopanego. Po trzech dniach Damian zapytał: „Siostro, kiedy wracamy do domu?” - wspomina s. Tymoteusza, od 13 lat dominikanka.

Dzieci i chorzy

Zgromadzenie w Polsce od XIX wieku, od momentu założenia pierwszego klasztoru dominikanek przez sługę Bożą matkę Kolumbę Białecką w Tarnobrzegu-Wielowsi, głosi Ewangelię opiekując się chorymi. Oprócz tego siostry zawsze prowadziły przy klasztorach szkoły dla dzieci z ubogich środowisk, których nie było stać na edukację. Teraz również dominikanki uczą w szkołach, prowadzą przedszkola, głoszą Chrystusa podczas rekolekcji, dni skupienia i czuwań modlitewnych. Coraz częściej zdarza się, że prowadzą rekolekcje wielkopostne dla dzieci i młodzieży. Nadal niosą pomoc cierpiącym, chorym, przygotowując odchodzących na spotkanie z Bogiem. Dominikanki prowadzą Domy Pomocy Społecznej, Ośrodek Wychowawczy, i Domy Opieki dla osób starszych. Jak podkreślają, ich apostolstwo wypływa z kontemplacji, dlatego tak ważne jest ich osobiste spotkanie z Bogiem, wspólnotowe sprawowanie liturgii, zarówno codziennej Mszy Świętej, jak i Liturgii Godzin, zgłębianie słowa Bożego, troska o kult Eucharystii i cześć oddawana Matce Bożej.

Cuda Boga

W Broniszewicach siostry z pomocą świeckich prowadzą Dom Pomocy Społecznej dla niepełnosprawnych psychoruchowo chłopców, który sąsiaduje z ich klasztorem. Obecnie mają 56 podopiecznych, a większość z nich przebywa w DPS od najmłodszych lat aż do śmieci. Niektórzy z nich nigdy nie będą mogli ucieszyć się widokiem świata czy usłyszeć głosu innych, ale w broniszewickim domu czują się dobrze i bezpiecznie.

DPS znajduje się w XIX-wiecznym pałacu, remontowanym przez lata. Wpisany jest on w rejestr zabytków, dlatego prace remontowe wymagają specjalnych warunków i odpowiedniego doboru materiałów, co wiąże się z wysokimi kosztami. Opowiadają mi o tym siostry Eliza i Tymoteusza. One wiedzą, że bez pomocy Boga nie można byłoby utrzymać tego domu. Opowiadają mi historię remontu łazienek, kiedy pękły rury wodne i kanalizacyjne. - Siostra Tymoteusza napisała na Facebooku prośbę, że potrzebny jest pilny remont łazienek, a nie mamy ani grosza. W ciągu tygodnia ludzie przesłali nam pieniądze. Dzięki tym ludziom z dobrym sercem, mogliśmy rozpocząć remont - tłumaczy s. Eliza. Już za chwilę słyszę następną historię pieca, który zepsuł się na początku sezonu grzewczego. - Napisałyśmy ogłoszenie i ludzie dobrej woli wpłacili nam połowę pieniędzy. Potem niespodziewanie zadzwonił do nas pan z Warszawy, który pokrył drugą część kosztów - dodaje s. Tymoteusza. Siostry pamiętają też zakup zimowych kurtek dla chłopców, na które nie było pieniędzy. Kiedy je kupiły, tego samego dnia ktoś wpłacił na konto DPS dokładnie tyle, ile wydały. To codzienne cuda Boga. - Cały czas Pan Bóg pokazuje mam, że jedynym naszym zadaniem jest opieka nad chłopcami i zaufanie Jemu, że on zatroszczy się o sprawy finansowe. Co wcale nie jest łatwe np. kiedy pęka rura i ma się zero złotych na koncie - wyjaśnia s. Eliza.

Piotr, Jacek, Grzesiu i inni

Część dotkniętych chorobami i niepełnosprawnością chłopców z broniszewickiego domu jest leżąca. Taką grupą zajmuje się siostra Hanna. Potrafi opowiedzieć o każdym ze swoich podopiecznych i ma z nimi bardzo dobry kontakt. Część z nich ma tzw. dysfagię neurogenną, czyli zaburzenia przełykania i nie jest w stanie przełknąć nawet zmiksowanego pokarmu - Staramy się zabezpieczyć im podstawowe potrzeby życiowe, dostateczną ilość posiłków i by nie czuli bólu. Są karmieni przez gastrostomię. Lekarz specjalista zajmuje się dostosowaniem odpowiedniej diety - mówi
s. Hanna. - Mamy też ustalone godziny, kiedy zmieniamy im pozycję, czy sadzamy na wózku. Od rana przychodzi pani rehabilitantka i rozpoczyna się rehabilitacja - wyjaśnia.

Chłopacy uczestniczą w terapii zajęciowej, która ma prowadzić do ich usprawniania psychicznego, fizycznego, a także w pewien sposób zawodowego. Prowadzona jest terapia pracą, zajęciami manualnymi; socjoterapia - leczenie zaburzeń zachowania i emocjonalnych, wreszcie arteterapia, czyli terapia sztuką, poprzez twórczość własną lub kontakt z kulturą. Siostry troszczą się również o rozwój duchowy wychowanków, opiekunów i wychowawców. Tradycją domu jest codzienny Różaniec, Droga krzyżowa w czasie Wielkiego Postu, nabożeństwo majowe dla wszystkich. W każdą sobotę chłopcy uczestniczą w przygotowaniu niedzielnej Eucharystii odprawianej potem w kaplicy. Jest też wspólne przygotowanie do sakramentu pokuty. - W miarę możliwości staramy się włączać w grupy rekolekcyjno-modlitewne, wyjeżdżać na pielgrzymki, a także nocne czuwania modlitewne, aby chłopcy odczuli więź z modlącym się Kościołem - podkreślają siostry. - Chłopcy uczestniczą w zajęciach katechetycznych, często oglądają filmy religijne lub transmisje z uroczystości kościelnych. Kilka razy w miesiącu w naszym domu spotyka się grupa ministrancka - podkreślają dominikanki. Podopieczni mają też czas dla siebie. Dla kogoś ulubionym zajęciem jest układanie puzzli, a ktoś inny interesuje się pociągami, strażą pożarną i zwierzętami. - Oni są w stanie zrobić dużo rzeczy na początek przy udziale innych osób, a potem sami - tłumaczy s. Hanna. - Trzeba być z nimi na co dzień, by ich poznać i wyłapać zdolności, które mają. Staramy się, by je rozwijali. Niektórzy z nich nie mówią, ale wszystko rozumieją - kontynuuje. - Wchodząc tu nie nastawiamy się na oglądanie cierpienia. Jesteśmy tu po to, by im pomóc i by zaczęli jak najlepiej funkcjonować. To jest ich dom - wyjaśnia.

Marzenie dominikanek

Dominikanki nie ukrywają, że w budynku jest ciasno. Jedynym większym pomieszczeniem jest sala przy kaplicy na drugim piętrze, która pełni funkcję sali teatralnej, powiększenia sąsiadującej z nią kaplicy, jadalni, a także sali różnego rodzaju zajęć i spotkań. Chcąc nadal nieść pomoc siostry marzą o wybudowaniu nowego domu, o dużej kaplicy, w której przy ołtarzu pomieściliby się ministranci, czyli wszyscy chodzący podopieczni. Jednocześnie nie ukrywają trudnej sytuacji finansowej. Oprócz wiary, nadziei i miłości tak naprawdę nie posiadają nic. Liczą na pomoc Boga i ludzi, kwestują w różnych miejscach w Polsce. Wierzą głęboko, że dzięki Bogu znajdą się ludzie, którzy pomogą w realizacji tego celu. Liczy się każdy najmniejszy dar.

tekst i foto Renata Jurowicz

Zgromadzenie Sióstr św. Dominika

Al. Kasztanowa 36, 30-227 Kraków
tel. (12) 425 24 05, tel. kom. 728 429 903 e-mail: duszpowo@dominikanki.pl

Klasztor Zgromadzenia Sióstr św. Dominika
Broniszewice 90, 63-304 Czermin, 
tel.: 62 741-63-56 e-mail: biuro@dpsbroniszewice.com.pl

Dom Pomocy Społecznej

Broniszewice 91
dpsbroniszewice@dominikanki.pl
tel: 62 741 64 26 lub 506-436-734 www.broniszewice.dominikanki.pl

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!