Pielgrzymka na Ukrainę
„Żal, żal za dziewczyną, Za zieloną Ukrainą, Żal, żal serce płacze, że jej więcej nie zobaczę” - słowami piosenki biesiadnej żegnali się parafianie rososzyccy z piękną przygodą podczas pielgrzymki na Ukrainę.
Dla parafian rok 2018 jest szczególny. Z jednej strony wszyscy Polacy świętują 100-lecie niepodległości, a z drugiej nasza parafia obchodzi 200-lecie budowy i poświęcenie kościoła parafialnego. Stąd decyzja, by pielgrzymka tegoroczna była śladami niełatwej czasami historii Rzeczypospolitej.Powitał nas Lwów pełen zadumy i nostalgii, szczególnie na cmentarzu Łyczakowskim i Orląt Lwowskich, gdzie w intencji ojczyzny i wszystkich, którzy za nią oddali życie ks. Paweł Guździoł odprawił Eucharystię. Mogliśmy spacerować uliczkami sennej Żółkwi, tak bliskiej hetmanowi Żółkiewskiemu. Zwiedziliśmy zamek w Olesku, gdzie na świat przyszli dwaj królowie polscy - wspaniały pogromca Turków Jan III Sobieski i Michał Korybut Wiśniowiecki, syn obrońcy Zbaraża. Dalej były Podhorce rodziny Koniecpolskich i największe sanktuarium prawosławne Ławra Poczajowska kapiąca złotem, a w końcu dnia Krzemieniec, gdzie dorastał młody wieszcz narodowy Juliusz Słowacki. W połowie wyjazdu przywitał nas potężny Zbaraż, magiczny Kamieniec Podolski i pięknie nad Dniestrem położony Chocim znany z dwóch potężnych zwycięskich dla Polski bitew. Pokłoniliśmy się Matce Bożej Jazłowieckiej, przejechaliśmy przez Buczacz z pięknym ratuszem, lecz trudną dla naszej ojczyzny historią, by dotrzeć do dawniejszego Stanisławowa. Po stronie polskiej zanieśliśmy modły przed Matką Bożą w Kalwarii Pacławskiej i zwiedziliśmy piękny Jarosław. Trudno w kilku słowach podsumować ten wyjazd. Z jednej strony bezkresne, dzikie pola, z drugiej dziurawe drogi, przepiękne widoki i trudna sytuacja mieszkańców. Przede wszystkim jednak historia Polski, która wyłania się na każdym kroku, bo tam rycerze polscy bronili wiary ojców naszych.
Mirosława Kois
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!