Pewnej nocy ujrzycie nieznane światło

Pewnej nocy ujrzycie nieznane światło

Niemal 101 lat temu, kiedy Maryja ukazywała się dzieciom z Fatimy, w Europie trwała największa z wojen, jakie do tamtego czasu przetoczyły się przez świat. Zwana jest dziś ona pierwszą wojną światową, jednak ludzie w tamtych czasach mówili o niej „wielka wojna”, wierząc, że już nigdy więcej nie wybuchnie ani większa, ani straszliwsza. Tymczasem Matka Boża, objawiając się pastuszkom w Fatimie, przepowiedziała, że owa wielka wojna wkrótce się skończy (i tak się stało!), ale jeśli ludzie nie przestaną obrażać Boga swoimi grzechami, wybuchnie w niedługim czasie kolejna wojna – większa i o wiele gorsza od tej, która właśnie miała dobiec końca. Maryja w 1917 roku zstąpiła na ziemię po to, by pomóc ludziom powstrzymać wybuch kolejnej wojny. Pewnie jesteście ciekawi, co Maryja poleciła ludziom czynić, by do tej kolejnej wojny nie doszło. Otóż życzyła sobie, m.in., by każdy codziennie odmawiał Różaniec. Dlaczego? Gdyż codzienna modlitwa różańcowa odmienia serce człowieka, który ją odmawia. Staje się on dobrym, jego wnętrze przenika pokój i niechęć do wszelkich konfliktów i wojen. W związku z tym, im więcej ludzi odmawia codziennie Różaniec, tym mniej na świecie wojen. Dlatego modlitwa różańcowa może powstrzymać wojnę. Jednakże ludzie, którzy dostali od Pana Boga w darze wolność, nie rzadko, zamiast używać jej do rozsiewania pokoju, wykorzystują ją do tego by czynić zło. Maryja pragnęła pokoju dla świata, jednak wiedziała, że ludzie mogą jej życzenie odrzucić i owa straszna wojna wybuchnie. Powiedziała więc dzieciom z Fatimy, że jeśli pewnej nocy ujrzą na niebie nieznane światło, będzie to znak, że owa wojna niestety się rozpocznie. Owo nieznane i potężne światło pojawiło w nocy z 24 na 25 stycznia 1938 roku. Swoją drogą właśnie mija 80 lat od tego zdarzenia. Widziano je nie tylko z krajów Europy, ale także z innych kontynentów. Kolejna wojna – nazwana później drugą wojną światową – wybuchła we wrześniu następnego roku. Niezwykła łuna zapowiadała właśnie ją.

Aleksandra Polewska