TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 02:47
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Owoce Nawiedzenia - Katarzyna Błażejczyk, klasa VI

Owoce Nawiedzenia Pani Jasnogórskiej

 „Z moją rodziną przeżywałem nawiedzenie Matki Bożej” - to hasło tegorocznej edycji konkursu prorodzinnego o zasięgu dekanalnym, ogłaszanego od kilku lat w okresie przedświątecznym przez Radę Duszpasterską i Parafialny Oddział Akcji Katolickiej Parafii MB Królowej Korony Polskiej w Nowej Wsi. Tym razem wpłynęło ponad 50 prac plastycznych, literackich, fotograficznych i multimedialnych. W uroczystość Objawienia Pańskiego w kościele parafialnym w Nowej Wsi, po Mszy św. i misyjnej scence przedstawionej przez młodzież oazową nastąpiło rozstrzygnięcie konkursu. Komisja miała trudne zadanie, ponieważ prace prezentowały wysoki poziom. Wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątkowe dyplomy i upominki pocieszenia, a zwycięzcy nagrody. Jedną z nich ofiarowała członkini Akcji Katolickiej, a wszystkie pozostałe ufundowane zostały przez ks. proboszcza Roberta Dadacza. Poniżej zamieszczamy pracę, którą uznano za najlepszą w całym konkursie.

eMCe

Zwycięzcy:

W kategorii przedszkolaków: 

I miejsce – Sara Juskowiak

Wyróżnienia – Kinga Błażejczyk, Kacper Ciejka, Juliusz Krawczyk, Nadia Juskowiak, Laura Krawczyk.

Kategoria kl. I-III:

I miejsce – Wiktoria Praśniewska (parafia Dobrzyca), Kinga Wolicka i Gabrysia Juskowiak (parafia Nowa Wieś)

II miejsce – Oliwia Kaczmarek, Wiktoria Kozal, Ola Wypuszcz (parafia Sośnica), Bartek Kaczmarek, Piotr i Michał Błażejczyk, Miłosz Wolicki, (parafia Nowa Wieś), III miejsce – Maria Balcer (parafia Lutynia),

Wyróżnienia – Marta Kozłowicz, Krystian Urbaniak, Klaudia Kurkowiak (parafia Lutynia), Michał Szczotka, Kamil Ciejka, Magda Włosik, Agata Szymanek, Agata Szczotka, Jonasz Szwałek, Małgosia Tatara (parafia Nowa Wieś).

Kategoria kl. IV-VI:

I miejsce – Katarzyna Błażejczyk (parafia  Nowa Wieś).

Wyróżnienia – Oskar Jarzębowski(parafia Koryta),  Katarzyna Matuszkiewicz, Barbara Matuszkiewicz, Dawid Kaska (parafia Nowa  Wieś).

Kategoria kl. I-III gimnazjum:

I miejsce – Katarzyna Poczta i Katarzyna Gryszka (parafia Dobrzyca),

II miejsce – Klaudia Zawodna (parafia Dobrzyca).

Wyróżnienie – Krzysztof Kaska (parafia Nowa Wieś).

 

Jak wróbelek przeżył nawiedzenie

Dzień zaczął się jak zwykle, pełen obowiązków, pracy i pośpiechu. Dopiero po obiedzie wróbelek zauważył, że ten dzień będzie inny niż zwykle. Zaczęło się od tego, że dziewczynki w ogródku pozrywały mnóstwo kwiatków i zaczęły je układać w koszyczku i ubijać, by jak najwięcej zmieścić.

- Znów sypanie kwiatków? - pomyślał wróbelek i postanowił zainteresować się bardziej tym, co działo się w domu. Usiadł więc na kablu od anteny, na którym uwielbiał się huśtać i zerkał przez okno. Pierwsi ubrali się chłopcy i niecierpliwi - jak zwykle, wyszli na podwórko. Eleganccy - jak kawalerowie do ożenku, z różyczkami w ręku, aż Pani Babcia za nimi wołała, żeby się tylko nie pobrudzili, kwiatków nie połamali. Zobaczywszy Panią Mamę - wróbelek stwierdził, że chyba uroczystość wielka będzie, może jakiś ślub? Raczej niemożliwe,  przecież to nie była sobota… Tym bardziej dziwne, bo Pani Mama nie lubi nosić sukienek. Zakłada je tylko na wyjątkowe okazje. Pan Tata ma tak samo z garniturem i krawatem, a tym razem nawet się nie skrzywił. Młodsza dziewczynka w białej sukience i wianku uplecionym przez Panią Babcię, pozwalała się bez płaczu uczesać. Wyglądało na to, że tylko Pawełek zostaje w domu z Panią Ciocią, która przyjechała się nim zaopiekować.

W końcu wsiedli do samochodu, a wróbelek poleciał za nimi. Im bliżej kościoła, tym było piękniej. Najbardziej wróbelkowi podobały się ozdobione okna domów i bramy. Ludzie zbierali się przy świątyni tłumnie, bo przyszli nie tylko ci, którzy zawsze przychodzą, ale też i ci, którzy kościół omijają z daleka. Przyszli i goście, którzy przebywali u rodziny na wakacjach, a nawet ci, co się już stąd wyprowadzili. Wróbelek patrzył, siedząc na gałązce kasztanowca, jak niektórzy z zebranych uformowali szereg i ruszyli drogą, śpiewając pieśni. Za nimi kroczył tłum. Na samym przedzie szeregu szły dziewczynki - bielutkie jak aniołki, a wśród nich i młodsza dziewczynka i chłopcy. Kawałek dalej  - Pan Tata, niedługo za nim -  Pani Mama. Pod koniec szeregu wśród „żółtej” młodzieży szła starsza dziewczynka, a później już pozostali - zajmując całą szerokość drogi. 

Nagle wśród syren strażackich nadjechały samochody. Z jednego z nich wyłoniła się postać tak piękna, że aż lśniąca swą urodą i szkoda tylko, że nie żywa, ale na obrazie. - To musi być jakaś królowa - pomyślał wróbelek -  bo wszyscy się Jej kłaniają. Podfrunął bliżej i poznał Ją - Jasnogórską Panią. Jakże był wdzięczny w tej chwili Panu Bogu, że dał mu skrzydła, dzięki którym mógł być tak blisko Maryi. Nie musiał przedzierać się przez tłum. Zaprowadzono Piękną Królową do kościoła. Wróbelek patrzył przez okna, jak kolejno witano Maryję, jak starsza dziewczynka niosła dary, tylko młodsza dziewczynka niewiele widziała, bo zmęczona zasnęła u Pani Babci na kolanach.

Ptaszek wrócił do gniazdka bardzo przejęty, nie mógł przestać myśleć o tym, co zobaczył. Nawet przemądrzała sowa i zarozumiały paw nigdy nie przeżyli tego, co on - mały, szary ptaszek, którego nikt nie podziwia, bo mało kto lubi. Myślał tak, aż się ściemniło, a on nadal nie mógł zasnąć i Pani Mama chyba też, bo kręciła się ciągle po domu, aż wsiadła do samochodu i gdzieś pojechała. Wróbelek wystraszył się, że ktoś jest chory i jadą na pogotowie, ale nie – Pani Mama znów pojechała do kościoła. Zdziwił się ptaszek ogromnie, bo jeszcze nigdy za jego życia i chyba Pani Mamy też -  nie było Mszy Świętej w tym kościele o północy. Bał się wracać sam po ciemku, więc postanowił poczekać. Już mu się oczy zaczęły kleić do spania i zaczął się martwić o Pawełka, no bo jak się obudzi, a jego Mamy nie ma, to - co to będzie? Kto go nakarmi? Ale się nie obudził… Może wiedział, że tej nocy trzeba grzecznie spać…

Wrócił wróbelek zmęczony i głodny, bo z tych wrażeń zapomniał o jedzeniu. Pani Mama pogasiła światła, to i nie było nadziei, by cokolwiek znaleźć. Zasnął. Przez sen słyszał, jak nad ranem obudził się Pawełek, a Pan Tata wstał i też gdzieś pojechał. Wróbelek domyślił się gdzie - przecież Matki Bożej nie można zostawić samej w kościele, trzeba przy Niej być, wykorzystać czas na rozmowę, rozmyślania nad sobą, przyznawanie się do win.

Wróbelek spał cichutko w swoim gniazdku i śnił o tym, że Maryja przyszła tutaj do niego –  do gniazdka, by uśmiechnąć się do niego. Poczuł, że dla Jasnogórskiej Pani nie ma znaczenia - czy człowiek, czy to inna istota żyjąca, czy bogaty dom, czy ubogie gniazdko, czy mądry, czy o małym rozumku. Najważniejsze, by powierzyć Jej swoje troski, swoje życie, pozwolić Jej wziąć się za rękę i poprowadzić - ,.Jasną drogą,  aż do niebieskich bram”.

Katarzyna Błażejczyk, klasa VI

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!