TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 03:14
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Otwórz oczy (serce Bóg otworzy) - felieton

Otwórz oczy (serce Bóg otworzy)

Znamienne są słowa Woltera (sceptyka, libertyna, zapewne masona, ale pewnikiem-współtwórcy Oświecenia), który krótko skwitował, co zrobić by dowiedzieć się, czy jest Bóg: „proszę was tylko o jedno - otwórzcie oczy”. Niemniej od czasów Oświecenia jak bumerang powraca teza, że nie da się pogodzić wiary z rozumem.
Ciekawe, co na ten temat powiedzieliby św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu (średniowiecze!) lub bł. John Henry Newman? Gdy z nimi się spotkamy, odpowiedź na to pytanie będzie już zbyteczne. W czasach, gdy także Polska ustawowo ogarnięta była filozofią materialistyczną, laureat Nobla, fizyk jądrowy Werner Heisenberg dowodził, że to nauka obala podstawowe tezy materializmu (a chodziło o wieczność i niezmienność elementarnych cząstek, z których zbudowany jest wszechświat). „Dla współczesnej nauki - mówił Heisenberg - na początku był wzór matematyczny, nie materia. A ponieważ wzór matematyczny jest koncepcją intelektualną, można by rzec: na początku był sens”. My w Biblii ten sens mamy określony jako Logos i czytamy w polskim przekładzie: „Na początku było Słowo”. „Istnienie i zrozumiałość wszechświata nie jest wynikiem chaosu lub przypadku, ale Bożej mądrości” - mówił papież Franciszek podczas audiencji uczestników międzynarodowej konferencji naukowej o czarnych dziurach, falach grawitacyjnych i osobliwościach czasoprzestrzeni. Warto dodać, że tym obradom astronomów i kosmologów patronował żyjący na przełomie XIX i XX wieku belgijski duchowny ks. George Lemaître, matematyk i kosmolog. To on jako pierwszy, bazując na nowej wówczas teorii względności, doszedł do tego, co dziś określamy mianem Wielkiego Wybuchu (był też jednym z pierwszych naukowców zajmujących się czarnymi dziurami). Papież zwrócił uwagę na fakt, że zagadnienia dotyczące czarnych dziur, fal grawitacyjnych i czasoprzestrzeni, stanowią wyzwanie dla naszego sumienia. Ewolucja wszechświata i natura czasoprzestrzeni mają bowiem istotne znaczenie dla nauki, ale także dla filozofii, teologii i życia duchowego, a w minionych czasach dochodziło do niemałych sporów między tymi różnymi dyscyplinami. Ciekawy wywiad z prof. Krzysztofem Meisnerem znalazłem na stronie radiowej Jedynki. „Nie można w sposób naukowy zaprzeczyć bądź potwierdzić istnienie Boga. Nauka i wiara nie są rzeczywistościami z tej samej płaszczyzny. Nie jest tak, że jak zwiększa się nasza wiedza w ramach nauki, to kurczy się nasza wiara. Wiara może dawać nam znaczenie rzeczy, a nie opisywać je w sposób sprzeczny, czy też prostopadły do nauki” - wyjaśnia tam profesor (aby wysłuchać audycji, należy kliknąć „Wiara i” w boksie „Posłuchaj”). Gdy byłem wikariuszem w konkatedrze, podczas kolędy spotkałem się z zarzutami młodego człowieka, który w obecności rodziców skrytykował m.in. kazanie Ks. Proboszcza, nawiązujące do teorii Wielkiego Wybuchu. Trafiła kosa na kamień, bo akurat fizyka zawsze mnie fascynowała (miałem szczęście do dobrych nauczycieli). W natychmiastowo podjętym dialogu z uczniem szkoły średniej, wyszło szybko na jaw, iż z „fizy jest cieniutki”. Teraz, po latach mam wyrzuty, że jako młody ksiądz tak „zaorałem” go za nieznajomość podstaw z dziedziny, w której rzekomo miał tyle do powiedzenia. Chodził bowiem do kościoła i kazań słuchał. Dziś takich młodych filozofów mamy już całe mrowie. Zasadnicza jednak różnica - do kościoła nie chodzą, a na lekcjach religii deklarują się jako ateiści. Smutne to, gdy komuś się wydaje, że zjadł wszystkie rozumy. Nauka i wiara mają bowiem coś wspólnego - uczą pokory! Ks. Michał Heller - specjalizujący się w filozofii przyrody, fizyce, kosmologii relatywistycznej (że nie wspomnę o zagadnieniach dotyczących relacji nauki i wiary) to wielki umysł, ale i człowiek głębokiej wiary. Jakże szczera była jego wypowiedź w odniesieniu do stanowiska Richarda Dawkinsa (autor słynnej książki „Bóg urojony”), iż szanuje jego dorobek naukowy i sam popularyzuje biologię ewolucyjną, ale rozterki, które tak manifestuje, sam zrozumiał i odrzucił już w wieku kilkunastu lat (ci, którzy znają Ks. Profesora jako człowieka nieudawanej pokory, widzą w tej wypowiedzi nie jakiś tupet, ale szczerość do bólu). Może zatem warto zwolenników pójścia drogą za nowym ateizmem, zachęcić, by tylko uczciwie otwierali oczy na zjawisko, w których my ewidentnie dostrzegamy Bożą interwencję (a za łaską Bożą, bo wszystko dzieje się w porządku łaski, może otworzą się także ich serca).

ks. Piotr Szkudlarek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!