TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 16:07
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Odnawiające światło - Biblia

Odnawiające światło

ks. Kowalik

Odstępstwo Hebrajczyków pokazało, jak daleko ich serce przylgnęło do ziemi niewoli i jej obyczajów. Dlatego Izrael poniósł na swych barkach brzemię swego postępowania. Była nim śmierć. Przyszła w dziwny i mało zrozumiały sposób.

Mojżesz nakazał synom Lewiego przejść przez obóz i zabijać. Ciosy dotykały ich bliskich. Stanęli przeciw synom i braciom, ludziom naznaczonym grzechem odstępstwa. To, co się rozegrało zdawało się kłócić z wcześniejszym wstawiennictwem Mojżesza na Synaju. Ale wbrew pozorom on nie ustawał w modlitwie o przebaczenie grzechu. Zanosiła ją przed Bogiem. Jednocześnie w sposób bardzo surowy, wręcz okrutny pokazał konsekwencje winy. Dzięki przebaczeniu Boga zło nie unicestwiło ludu Izraela, nie mniej wniosło zniszczenie w życie grzeszników.  Mojżesz ukazał, że grzech bałwochwalstwa jest poważną chorobą, która unicestwia człowieka. Jednocześnie wydarzenia te uczyły, iż każdy ponosi osobistą odpowiedzialność za swe czyny. Jeśli odwraca się od Boga, to tym samym zwraca się w stronę nicości. Złoty cielec w godzinie zagrożenia nie przyniósł nikomu żadnej pomocy. Natomiast Bóg w widząc skruchy dał przebaczenie i zachował grzeszników przy życiu.

Namiot Spotkania
Tego dnia Mojżesz zobaczył, jak słaba jest wiara jego rodaków, jak bardzo potrzebują znaków obecności Boga pośród nich. Tworzenie figur rodziło niebezpieczeństwo utożsamienia z nimi niewidzialnego Boga. Izraelici nie umieli, podobnie jak poganie, oddzielić figury od Osoby Boga. Dlatego Mojżesz dał im inny znak. Był nim namiot. Na pozór przypominał on namiot, w jakim mieszkał każdy Izraelita. Jako nomadzi ci ludzie zdawali sobie doskonale sprawę, iż rozbity pośród pustynnych bezbrzeży namiot mówi o czyjejś obecności. Mieszka w nim jakiś człowiek. Można szukać u niego pomocy i gościny, czy też nawet schronienia. Dlatego namiot rozbity przez Mojżesza był dla Izraelitów wymownym znakiem. Niewidzialny Bóg jest pośród nas. Towarzyszy nam w naszej wędrówce. Osłania, broni i prowadzi. Dzieli nasz los i nigdy nie opuszcza. Zawsze można ku Niemu się zwrócić z tym, co trapi ludzkie serce. Wystarczy przyjść przed ów namiot i wznieść do Boga swą modlitwę. Tym samym Bóg nie był jedynie Tym, który ukazywał się na niedostępnych szczytach, przychodził tylko do wybranych. On był obecny pośród swego ludu, dzielił jego los. Dlatego Izraelici nazwali to miejsce Namiotem Spotkania. Przebywając w jego pobliżu uczyli się odkrywać obecność Boga, stawać się coraz bardziej świadomymi, że jest z nimi. Budowali więź wiary, prowadzili dialog modlitwy. Tu spotykali Boga na ścieżkach swego życia. I nic dziwnego, że po wielu wiekach chrześcijanie miejsce, gdzie przechowywali Najświętszy Sakrament, żywego i obecnego w Eucharystii Chrystusa, nazwali także namiotem - tabernakulum. Tym samym - jak ich przodkowie - wyznali wiarę, że Jezus jest nieustannie pośród nich i im towarzyszy, a w chwilach trudnych przychodzili adorować Go, by z Jego obecności czerpać moc i siłę.

Odnowienie przymierza
Wydarzenia, jakie rozegrały się po powrocie Mojżesza ze szczytu Synaju i odstępstwie Izraelitów prowadziły do odnowienia przymierza. Ono zostało zerwane. Wymownie wskazywały na to rozbite kamienne tablice. Na ich szczątkach znajdowały się fragmenty słów - przykazań. To nimi wzgardził Izrael. Tym samym odrzucił Boga. Choć sytuacja zdawała się być bez wyjścia, to jednak nie wszystko było stracone. Modlitwa Mojżesza, pokuta ludu otworzyły serca Izraelitów. Bóg nakazał Mojżeszowi, by przygotował identyczne kamienne tablice i na nich zapisał słowa przykazań. Hebrajczycy otrzymali kolejną szansę. Bóg odnowił przymierze, jakie z nimi zawarł. Jeszcze raz ukazał im swoje miłosierdzie, jego bezmiar oraz łaskę. One spływały na tysięczne pokolenia. Jednak, by Izrael nie lekceważył Jego słów, przypomniał też, że zsyła On karę za grzech, karę, której skutki niosą na sobie pokolenia najbliższe grzesznikowi. Te słowa były znamienne, bo otwierały Izraelitom oczy i uświadamiały, że ich postępowanie nie jest nigdy prywatną sprawą. Ono zawsze ma konsekwencje dla społeczności, w której żyją, we wspólnocie, którą budują i rodzinie, jaką tworzą. Albo stają się tymi, którzy zaszczepiają dookoła siebie dobro albo też wnoszą w ludzkie życie truciznę zła. Przed tą drugą ewentualnością Bóg chciał ich przestrzec, a tym samym zmobilizować do postępowania prawymi drogami. Mojżesz, mówiąc ludzkim językiem nazywał to karą lub przekleństwem. Używał mocnych słów, mówił przecież do ludzi, których serce było skłonne do podążania za podszeptami zła, pełne gwałtownych instynktów, gotowe do rozlewu krwi. W takim świecie Izraelici wyrastali i niczym nie różnili się od niego. Dlatego potrzebowali jednoznacznej nauki, która nie tylko pomagała im odróżnić dobro od zła, ale motywowała do dokonywania właściwych wyborów, zgodnych z głosem Boga rozlegającym się w ich sumieniach. Człowiek, który pogrążył się w ciemnościach potrzebował światła, rozpraszającego mroki spowijające jego życie. Pierwsze promienie tego światła mieli wnieść w świat Izraelici, wydobywając ludzkość z odmętów bałwochwalstwa. Dlatego tak ważna była ich wierność Bogu. O tej misji przypominało im niezwykłe zjawisko na twarzy Mojżesza. Gdy ten wracał po spotkaniu z Bogiem, jego oblicze promieniało. Światłość Boga odbijała się w nim w sposób dostrzegalny dla ludzi. To początkowo budziło przerażenie i zdumienie. Stąd Mojżesz zakrywał przed ludźmi swe oblicze. Odsłaniał zaś stając na rozmowę przed Bogiem.
Może zwyczaj ten dał impuls okrywania się podczas modlitwy szalem zwanym talit, szalem zakończonym węzłami przypominającymi o przykazaniach Boga, wzywającym, by człowiek przeżywający swe modlitewne spotkanie z Bogiem w swym codziennym życiu był posłuszny Jego woli objawionej w przykazaniach, by u Boga szukał mocy do ich wypełniania. Jednocześnie ten szal (podobny ma mężczyzna na zdjęciu), jak namiot skrywa człowieka wołającego do Boga. Przypomina, iż chwila modlitwy to bliskie, osobiste spotkani z Bogiem, czas, który rozświetla nasze życie, choć światłość tę widać nie tyle na twarzy, ile w naszych czynach, jak powiedział Jezus do swych uczniów: „tak niech świeci wasze światło przed ludźmi aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,15).

Tekst i zdjęcia ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!