TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 22:51
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Od robotyki po misje

 

Od robotyki po misje

U komboniano?w kro?tki wyjazd misyjny jest pocza?tkiem, a nie celem powołania misyjnego. Po nim dopiero zaczyna sie? „prawdziwe” z?ycie misyjne.

Jako młoda dziewczyna miałam ciarki na plecach, a raczej dziwna? zadume? w sercu, kiedy w czasie Mszy s?w. s?piewalis?my „wiele jest serc, kto?re czekaja? na Ewangelie?” i w innym miejscu: „sam zobaczysz, z?e Bo?g poprowadzi cie? do ludzi, kto?rych be?dziesz mo?gł zaprowadzic? do Chrystusa” -  mo?wi Ewa Maziarz, s?wiecka misjonarka kombonianka, kto?ra obecnie pracuje w Gulu w Ugandzie. - Spotkałam wielu ludzi poła?czonych z misjami, ojco?w, kto?rzy dzielili sie? z nami ich działalnos?cia? na Czarnym Kontynencie. Po wielu wa?tpliwos?ciach, ro?z?nych moich planach, takich jak bycie policjantka? czy praca w wie?zieniu, postanowiłam poszukac? w Internecie, jakie sa? moz?liwos?ci wyjazdu. Czy jechac? jako wolontariuszka np. z Polska? Akcja? Charytatywna, czy byc? posłana? przez Kos?cio?ł, przejs?c? formacje? w Centrum Formacji Misyjnej itp. Juz? wtedy w mojej parafii poznałam komboniano?w. Wiedziałam tylko, z?e sa? misjonarzami w Afryce. Zapamie?tałam jedno zdanie: Jak be?dziecie kiedys? w Krakowie, to zapraszamy na kawe? - kontynuuje.
– Zaproszenie to wro?ciło do mnie na drugim roku studio?w. Po?z?niej to przekonanie pogłe?biło sie?, gdy poznawalis?my sylwetke? s?w. Daniela Comboniego. Jego wa?tpliwos?ci były moimi wa?tpliwos?ciami, odnajdywałam sie? w jego mocnym charakterze, w nieoczywistej s?wie?tos?ci. Dzie?ki ojcom, kto?rzy otworzyli drzwi swojego domu dla s?wieckich oso?b, pomagali i nadal pomagaja? w naszej formacji, rodzina kombonian?ska ros?nie w siłe? i nowych członko?w – kon?czy swoja? historie.

Od siedmiu lat
To był 10 paz?dziernika 2010 roku - od tego dnia w Polsce oficjalnie istnieje Ruch S?wieckich Misjonarzy Komboniano?w (S?MK). Tego dnia przypada wspomnienie s?w. Daniela Comboniego – włoskiego biskupa, załoz?yciela kombonianek i komboniano?w. Ich gło?wnym zadaniem jest praca misyjna. S?w. Daniel chciał, aby w ewangelizacje? Afryki i pomoc jej wła?czył sie? cały Kos?cio?ł, a nie tylko wybrane jego grupy. Był wizjonerem, wyprzedził w mys?leniu s?wiat o 150 lat - do działalnos?ci angaz?ował osoby s?wieckie, wspo?łpracował z organizacjami społecznymi oraz innymi zakonami, co w jego czasach nie było czyms? oczywistym.
Dzieło Comboniego jest kontynuowane przez prawie 3600 misjonarzy: ojco?w, braci, siostry zakonne oraz osoby s?wieckie. Pos?wie?caja? z?ycie pracy misyjnej ws?ro?d ludo?w i grup etnicznych, kto?re nie poznały jeszcze Chrystusa lub gdzie wiara chrzes?cijan?ska dopiero kiełkuje. Działalnos?c? misyjna skupia sie? w 40 krajach w Afryce, Azji, obu Amerykach i Europie, choc? najcze?s?ciej spotyka sie? ich w Afryce. S?wieckich komboniano?w zwia?zanych z misjami jest prawie 50. Obecnie na misjach przebywa 11 oso?b z Polski (cztery w Etiopii, dwie w Ugandzie, jedna w Mozambiku, jedna w Republice S?rodkowoafrykan?skiej). Trzy osoby wro?ciły z misji, a ponad 30 kolejnych oso?b uczestniczy w spotkaniach formacyjnych i jest w trakcie rozeznawania powołania. Jeszcze nie wiemy, czy na pewno wyjada.

Bo?g jest cierpliwy
Odkrycie powołania jest sprawa? bardzo indywidualna? i moz?e trwac? wiele lat. Jestes?my cierpliwi. Pomoca? jest formacja misyjna. W przypadku oso?b s?wieckich trwa ona około dwo?ch lat. Raz w miesia?cu do domu krakowskiej wspo?lnoty komboniano?w z całej Polski zjez?dz?aja? osoby, kto?re chca? odkryc?, czy ich powołaniem jest praca misyjna. Dokonuje sie? to przez wspo?lna? modlitwe?, poszerzanie wiedzy na temat misji oraz studiowanie z?ycia i charyzmatu s?w. Daniela Comboniego.
Weekend formacyjny rozpoczyna sie? w pia?tek wieczorem spotkaniem „wprowadzaja?cym” w temat przewodni, modlitwa? wieczorna?, a kon?czy w niedziele? po obiedzie. Tematy ułoz?one sa? w logiczna? całos?c? i dotykaja? aspekto?w z?ycia misjonarza. „Z?ycie we wspo?lnocie”, „Problemy krajo?w misyjnych”, „Toz?samos?c? misjonarza” to tylko przykłady. Nie brak okazji do wspo?lnej i indywidualnej modlitwy w czasie adoracji lub medytacji słowa Boz?ego, do wysłuchania s?wiadectwa oso?b, kto?re pracuja? na misjach czy integracji. Poznajemy takz?e bliz?ej kraje, w kto?rych pracuja? kombonianie. Dom wo?wczas te?tni mocniej z?yciem.

Zamieszkać razem
W ramach dwuletniej formacji misyjnej istnieje moz?liwos?c? wyjazdu na miesie?czne dos?wiadczenie misyjne, gdzie na własne oczy moz?na zobaczyc?, jak wygla?da praca i z?ycie misjonarza. W wielu przypadkach taki wyjazd jest punktem zwrotnym w z?yciu. Tak było chociaz?by w przypadku Madzi Plekan i Kasi Tomaszewskiej, kto?re dos?wiadczenie misyjne upewniło w decyzji o wyjez?dzie na misje długotreminowe. Po ukon?czeniu formacji naste?puje uroczyste wsta?pienie do Ruchu S?MK.
Przed wyjazdem s?wieccy misjonarze kombonianie przez?ywaja? tzw. dos?wiadczenie z?ycia we wspo?lnocie, kto?re ma byc? przygotowaniem do z?ycia na misji. S?w. Daniel Comboni był propagatorem powszechnos?ci Kos?cioła katolickiego, dlatego wszyscy misjonarze kombonianie, takz?e s?wieccy, pracuja? i z?yja? we wspo?lnotach mie?dzynarodowych. Tuz? przed wyjazdem na misje S?MK jest oficjalnie posyłany przez biskupa danej diecezji w imieniu całej wspo?lnoty Kos?cioła.

Nie na krótko
S?wieccy misjonarze kombonianie wyjez?dz?aja? na dwa lub trzy lata, a czasem na dłuz?ej. Po każ-
dym wyjez?dzie przewidziane sa? dwu - trzymiesie?czne wakacje. Nie ma moz?liwos?ci wyjazdu na kro?cej. Jedyna? forma? kro?tkotrwałego wyjazdu jest włas?nie dos?wiadczenie misyjne, ale jest to bardziej czas obserwacji niz? faktycznej pracy misyjnej. W czasie pracy na misji lub przed wyjazdem misjonarze uczestnicza? tez? w kursie je?zykowym.
- Nie marzyłam o wyjez?dzie na misje - mo?wi Madzia Fiec pracuja?ca w Etiopii. - Do 22. roku z?ycia nawet mi taki pomysł przez mys?l nie przeszedł. Pan Bo?g mnie zaskoczył. Byłam studentka? Automatyki i Robotyki na Politechnice S?la?skiej, ale juz? wtedy wiedziałam, z?e nie te?dy moja droga. Bardzo cze?sto modliłam sie?, by odkryc?, do czego Pan Bo?g mnie powołuje w z?yciu. Pewnego dnia moja przyjacio?łka zaprosiła mnie na spotkanie s?wieckich komboniano?w. Wiedziałam tyle, z?e jest to grupa religijna powia?zana z misjami. Sprawe? od pocza?tku traktowałam jednorazowo. Jednak gdy tam sie? znalazłam, w mojej głowie zrobił sie? wielki me?tlik. Tematem spotkania była praca socjalna w miejscu, w kto?rym z?yjemy. Grupa mnie zafascynowała. Ucze?szczałam regularnie na spotkania, brałam udział w animacjach misyjnych, zacze?łam sie? interesowac? misjami, czytac? ksia?z?ki i czasopisma na ten temat, czego wczes?niej nigdy nie robiłam. Czytaja?c Pismo S?wie?te, miałam wraz?enie, z?e Pan Bo?g do mnie wprost mo?wił: „jedz? na misje”. Do tej pory nigdy nie zwa?tpiłam, z?e Pan Bo?g mnie prowadzi przez całe moje z?ycie i moja misja jest Jego wola.

Bez prawa jazdy
Kasia Tomaszewska pracuja?ca w Mozambiku ro?wniez? nie od razu wiedziała, czy misje to droga dla niej. – Chyba nie be?dzie to odkrywcze, ale podobnie jak wiele oso?b nigdy nie mys?lałam o misjach. Wydawało mi sie?, z?e to nie dla mnie. Ale Bo?g miał inny plan. Kto?regos? roku do mojej parafii zawitali kombonianie, kto?rzy prowadzili tam animacje? misyjna?. Razem z siostra? podeszłys?my do nich, zamieniłys?my dwa słowa i tyle. Ale po innej Mszy s?w. moje kolez?anki podeszły i zaprosiły ojca na spotkanie naszej wspo?lnoty - Oazy Ruchu S?wiatło-Z?ycie. Ojciec przyja?ł zaproszenie, przyjechał do nas i tym razem to on zaprosił nas: na spotkanie młodych w Krakowie. Ale jak juz? wspomniałam, mys?lałam, z?e to nie dla mnie, wie?c... pojechała moja siostra. Nie miała jednak prawa jazdy, totez? postanowiłam zrobic? sobie wycieczke? do Krakowa razem z nia?. I wtedy ojciec ponow.

Tekst Ewelina Gwóźdź, misyje drogi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!