TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 12:21
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Oczywiście, że jesteśmy grzesznikami

Oczywiście, że jesteśmy grzesznikami

Jak ja tego w sobie nie lubię, ale cóż, znowu przychodzi mi rozpocząć od słów, że nie zamierzałem wracać do tego tematu, a jednak to robię. Chodzi o ostatni film Wojciecha Smarzowskiego (tak a propos, mogę napisać Wojciecha, czy jednak musi być Wojtka?) wszyscy wiedzą o czym. O kim. Nic się nie zmieniło w tym znaczeniu, że nadal nie widziałem tego filmu i nadal nie zamierzam zobaczyć. Trochę się niezręcznie czuję, bo przypomina mi się mój kolega z podstawówki, który przez jakieś pół godziny opowiadał mi szczegóły akcji filmu „Wejście Smoka” z Brucem Lee, ale na moje pytanie, kiedy był w kinie, odpowiedział, że on jeszcze nie był, ale brat mu opowiadał. No więc ja też się nasłuchałem, ale nie chcę oceniać filmu, natomiast chciałbym dzisiaj trochę się nie zgodzić, a właściwie bardzo się nie zgodzić z moimi braćmi po fachu, którzy film widzieli, a potem podzielili się swoimi spostrzeżeniami z szeroką publicznością. Jako przykład niech posłużą słowa ks. Łukasza Kachnowicza, który tak napisał w swojej relacji na portalu aleteia.pl (Uwaga, długi cytat): „Ta produkcja może być okazją dla nas, księży do zrobienia czegoś, co powinniśmy robić od dawna, ale z jakichś powodów unikaliśmy tego. Powinniśmy przyznać rację: „Kościół jest święty, ale tworzą go ludzie grzeszni”. Być może boimy się zgorszyć wiernych, a może nie chcemy „stracić twarzy”, ale zdecydowanie zbyt rzadko stajemy w prawdzie o tym, że jesteśmy grzesznikami. Takimi samymi grzesznikami, jak ci, którym posługujemy. Choć im przypominamy o tym zdecydowanie częściej. My, księża, też jesteśmy grzesznikami. Tak, bywa, że mamy problemy z alkoholem i nadużywamy go. Tak, bywa, że mamy problemy z pieniędzmi i jesteśmy chciwi. Tak, bywa, że mamy problemy z czystością i wchodzimy w grzeszne relacje. Tak, przeklinamy, jesteśmy zazdrośni, zawistni, itp. Czy jest w filmie Smarzowskiego coś, co nigdy nie pojawiło się wśród księży? Nie. Ten film mówi prawdę. Oczywiście, że nie całą prawdę, ale też nie możemy powiedzieć, że nie jest prawdziwy.Może to jest dobry moment, żebyśmy przebili tę mityczną bańkę, która otacza nas, księży i przyznali, że mamy swoje grzechy, bardzo prawdziwe grzechy. Dlaczego film, który to pokazuje staje się taką sensacją? Właśnie dlatego, że udawaliśmy, że to nie jest nasz problem”. Koniec cytatu.
Słucham? Ja bardzo przepraszam, ale całe moje kapłańskie życie mam przed oczami słowa że, „Kościół jest święty, ale tworzą go ludzie grzeszni”, że jest święty świętością obecnego w nim Boga i dążeniem do świętości nas grzeszników. Przecież to oczywiste. Jako ksiądz przez 23 lata nie tracę okazji, aby w każdym niemal kazaniu powiedzieć, że jestem grzesznikiem i mówię te kazania również do siebie. Wszystkie te przykłady, w które uwikłani są również księża, są na oczach wiernych, znam parafie, które przez lata z miłością znosiły swoich proboszczów alkoholików i z innymi przypadłościami. Przepraszam, ale gdzie ksiądz widzi tych wszystkich księży, którzy uważają, że grzech to nie jest ich problem? Bo ja wokół siebie takich nie widzę. I nasi ludzie też mają pełną świadomość grzeszności swoich duszpasterzy. I osobiście naprawdę nie potrzebuję filmu, który jest kumulacją patologii, który przez wylewanie wielkiej ilości brudnej wody chce coś oczyścić, aby to zrozumieć. Chcę też powiedzieć bardzo lubianemu przeze mnie o. Adamowi Szustakowi, że nie muszę oglądać tego filmu, żeby zobaczyć, jakim księdzem mam nie być i jestem przekonany, że ojciec też to wiedział przed filmem...
A gdyby zdarzyło mi się, że pod rękę trafił by mi jakiś pedofil, który skrzywdził powierzone mojej opiece dzieci, to wtedy by się okazało, jak bardzo jestem grzesznikiem, bo nic by go nie ochroniło, a zwłaszcza sutanna. Bo ja jestem grzesznikiem.

ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!