TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 05:11
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nie martw się o to,co masz myśleć...

Nie martw się o to,co masz myśleć,

media ci podpowiedzą

 

Poprzedni felieton możemy streścić następująco: media dają nam obraz świata, a ponieważ jest niemożliwe przedstawienie wszystkich faktów, które dzieją się wokół nas, musi być dokonana selekcja informacji, które do nas poprzez media dotrą. Selekcja dotyczy nie tylko wyboru informacji, ale również sposobu i częstotliwości ich podawania do publicznej wiadomości. I na tym właśnie polega agenda setting, czyli ustawianie wiadomości, albo tworzenie tematów dnia. Ponieważ pojemność mediów jest ograniczona, więc jest oczywistym, że pewne informacje zostaną dopuszczone, a inne odrzucone, czyli wcale nie zaistnieją w powszechnej świadomości. I tutaj dochodzimy do kolejnej ważnej obserwacji: środki społecznego przekazu mają funkcję nadawania statusu osobom, sprawom i wydarzeniom, a nawet, jak twierdzi jeden z głównych twórców teorii agenda setting Maxwell McCombs, mają funkcję nagłaśniania i wyolbrzymiania danych zjawisk. Właśnie z tego tytułu dla ludzi władzy, polityków, a nawet tzw. „celebrytów” media są tak ważne. Mogą sprawy i osoby ignorować i mogą im nadawać status daleko poważniejszy od rzeczywistego. McCombs podaje ciekawy przykład z amerykańskiej prasy, która w roku 2001 położyła wielki nacisk na temat związany z atakiem rekinów na ludzi latem owego roku. Okazało się, że problem ataków rekinów na ludzi nie tkwił w ich ilości, ale w zgodnej i długotrwałej uwadze, jaką wszystkie ważne media poświęciły sporadycznym w sumie przypadkom. Jak napisał McCombs: ,,Dla porównania, zgodnie z informacjami „Timesa” w latach 1990-1997 w Stanach Zjednoczonych spadające odbiorniki telewizyjne spowodowały śmierć 28 dzieci, co czterokrotnie przewyższa liczbę ludzi, którzy zginęli zaatakowani przez rekiny w ciągu całego XX wieku”. Bardziej niebezpieczne od pływania w oceanie może być zatem oglądanie filmu „Szczęki”. 

Problem tworzenia tematów dnia jest jednak daleko poważniejszy niż kwestia rekinów i spadających telewizorów. Kiedyś wydawało się, że media mogą jedynie narzucić tematykę, „co” ma się mówić, ale nie „jak” ma się mówić. Dzisiaj nie będzie przesadą stwierdzenie, że media zwłaszcza jeśli przekaz jest jednomyślny, homogeniczny i nieustanny dyktują również „jak”. I to właśnie ten kto posiada media decyduje „co” i „jak” mamy myśleć i to jest odpowiedź na pytanie postawione w poprzednim felietonie. Dziennikarz jest na końcu tego łańcuszka, ale nie on decyduje, on często ma kredyt do spłacenia i potrzebuje tej pracy, więc...

Kiedy studiowałem środki społecznego przekazu w Rzymie mieliśmy takie ćwiczenia: podzieleni na grupy analizowaliśmy główne wydania wiadomości siedmiu stacji włoskich telewizji. Okazywało się, że każdy dziennik miał inną agendę: RAI UNO prawicową (chadecką), RAI DUE lewicową, a RAI TRE wręcz komunistyczną (bo taki był niepisany podział w telewizji publicznej). Trzy stacje Mediaset należące do Berlusconiego miały dość podobną agendę wiadomości, ale nie do końca, ponieważ nieco inaczej wyglądał rozkład informacji w telewizji skierowanej głównie do młodych. Siódma stacja La7, również prywatna miała jeszcze inne priorytety. Nie muszę chyba wspominać, że zupełnie inne tematy miała na przykład ReteBlu, która była telewizją katolicką. Kiedy Berlusconi został premierem dało się zauważyć, że stacje publiczne mocno się upodobniły do Mediasetu.

Z przerażeniem obserwuję więc dzisiaj, że nasze główne telewizje, tak publiczna jak prywatne, mają bardzo jednolity przekaz. Mają tę samą agendę w kwestiach politycznych i moralnych, jakby miały tego samego właściciela, albo te same interesy. Proszę teraz w tym kontekście spojrzeć na bezprawne odrzucenie wniosku Telewizji Trwam o miejsce na multipleksie.

 ks. Andrzej Antoni Klimek
 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!