TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 06:28
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Najpiękniejsze są nasze sagi

Najpiękniejsze są nasze sagi


Wiele lat temu, gromadząc materiały do monografii o zniemczonej linii słynnego wielkopolskiego rodu Raczyńskich, trafiłam do mieszkania dawnej pokojówki hrabiny Antoniny Raczyńskiej, pani Kazimiery Richert. Z zachwytem słuchałam jej opowieści, o kronice rodu hrabiny, która liczyła sobie blisko 1000 lat. „Kto nie ma korzeni, nie ma też skrzydeł” - usłyszałam na koniec. Odtąd te słowa wracają do mnie zawsze w okolicach dnia Wszystkich Świętych. Dlaczego?

Co tak naprawdę wiemy o tych, na grobach których stawiamy zapalone znicze 1 listopada? O tych, za których w szczególny sposób modlimy się tego dnia? Jeśli są to małżonkowie, rodzice, czasami także dzieci, rodzeństwo czy dziadkowie, wtedy nasza wiedza jest dość duża, bo znana przecież z autopsji.
Gorzej wygląda to już w odniesieniu do pradziadków. Zdarza się, że nie znamy nawet ich imion, nie rzadko również roku ich urodzenia. Nie wiemy ilu mieli braci, ile sióstr, nie wiemy skąd pochodzili ich rodzice. Dziejów naszego miasta, regionu, Polski, czy nawet świata, bardziej lub mniej sumiennie uczymy się na lekcjach historii, ale dziejów nas samych, czyli naszych rodzin, najczęściej po prostu nie znamy. Tymczasem historie naszych rodzin, to ważna część naszej osobistej tożsamości. To opowieści o najprawdziwszym życiu i to zawsze w wielką historią w tle. Opowieści o dobru i złu, o heroizmie i podłości, o życiowych zakrętach i wychodzeniu na prostą. Bardzo wiele moglibyśmy z nich czerpać dla siebie samych. Wielką popularnością cieszą się dziś powieści o rodzinnych sagach, jak choćby „Cukiernia pod Amorem”. To świetne książki i warto je przeczytać, ale o ileż bardziej warto poznać sagę, której samemu się jest częścią? Zważywszy, że w erze Internetu, mnóstwo źródeł mamy naprawdę w zasięgu ręki.

Szukaj w archiwach

Dużą pomocą w poszukiwaniu własnych korzeni są popularne portale internetowe, jak choćby www.geneteka.genealodzy.pl czy www.szukajwarchiwach.pl. Ten pierwszy zawiera katalog osób urodzonych, zmarłych i zaślubionych nie tylko na obszarze obecnych terytoriów Polski, ale i uwzględniając Kresy, w okresie od XVII wieku do przełomu XIX i XX wieku.
W pierwszej odsłonie widzimy mapę Polski podzieloną na województwo. „Klikamy” w to interesujące nas (np. Wielkopolska) i chwilę później wyświetla się nam katalog parafii miejskich i wiejskich z tego terenu, nie wszystkich niestety, ale wielu. W tym zarówno katolickich, prawosławnych, jak i protestanckich. Wybieramy przykładowo jedną z parafii kaliskich, po czym ukazuje nam się długie listy nazwisk osób odnotowanych w tamtejszych księgach. Znajdziemy informacje o datach narodzin, imionach rodziców, panieńskich nazwiskach matek i tak „zaopatrzeni” możemy ruszać ku drugiemu z wyżej wymienionych portali. Strona www.szukajwarchiwach.pl umożliwi nam dostęp do skanów oryginalnych ksiąg metrykalnych. Przygotujmy się jednak na to, że czeka nas iście benedyktyńskie poszukiwanie. Nie wszystkie księgi mają opracowany system skrótów i odesłań, który jest niezwykle pomocny. Część z nich zapisana jest niezbyt czytelnym pismem.
Pamiętajmy też o tym, że wiele rejestrów prowadzono w języku zaborców. Wytrwali często jednak dokonują wielu poruszających i zaskakujących odkryć. Np. okazuje się, że prapradziad poślubił Włoszkę i stąd w naszej rodzinie tylu śniadych brunetów. Innym razem, praprababcia wyszła za mąż za żołnierza napoleońskiego i nazwisko, które dotychczas brano za chłopskie, okazuje się spolszczonym francuskim. Przed naszymi oczami mogą też stanąć rozmaite poważne tajemnice, jak i mniej poważne sekreciki rodzinne. Np. kiedy jakaś prababcia ukrywała latami, że jest starsza o kilka lat od pradziadka. Nasi przodkowie mogą też okazać się wyznawcami innych religii – od Żydów począwszy, a na prawosławiu i protestantyzmie skończywszy. Możemy też spotkać wszelkiej maści kolaborantów, bohaterów, przestępców itp. Z akt metrykalnych dowiemy się oczywiście tylko podstawowych rzeczy. Nie rzadko też znajdziemy w nich informacje, które będą ze sobą sprzeczne. Nasi przodkowie przykładowo, lubili się odmładzać. W jednym z zapisów widzę, że mój prapradziadek, który przyszedł na świat w roku 1871, zgłaszając narodziny trzeciego dziecka liczył sobie 30 lat. Dwa lata później, informując proboszcza o narodzinach kolejnego, nadal ma lat 30. Na koniec tego wątku dodam, że istnieje cudowny podręcznik dla początkujących genealogów. Jego tytuł brzmi po prostu „Poszukiwanie przodków”, a autorką jest Małgorzata Nowaczyk.

Rodzinna literatura faktu

Dokumenty to bardzo ważna, ale jednak tylko część naszej historii. Nic bowiem nie zastąpi opowieści o rodzinnych dziejach. Dlatego też dobrze jest rejestrować takie rzeczy. I to nie tylko w postaci filmowania ślubów i wesel czy innych rodzinnych uroczystości. Dziś nagrywać można choćby telefonem komórkowym, więc osobiście polecam usiąść z babcią lub ciocią i wypytać ją o co się da. O wojnę, o stalinizm, być może ktoś był w obozie koncentracyjnym, ktoś na robotach przymusowych, ktoś walczył we Włoszech lub w Anglii. Ktoś wyemigrował przed I wojną światową. Moja babcia, przykładowo, chodziła do szkoły w czasie zaborów, a dziadek prababci, pamiętał przemarsz wojsk Napoleona. A gdy już mamy wszystko na taśmie, najlepiej to jeszcze spisać. Niektórym się to udało. Nie zapomnijmy o babcinych przepisach na konfitury, pierogi, itp. Do artykułu załączam zdjęcia stworzonych w ten sposób kronik rodzinnych.

Muzeum rodzinne

Ile mamy w domu rodzinnych pamiątek? Słynne srebrne cukierniczki, zdjęcia w sepi, kufry podróżne, lampy naftowe, stuletnie książki. O każdym z nich można napisać krótkie opowiadanie. Można i trzeba. Bo nawet jeśli dziś wszyscy świetnie znają historie danego przedmiotu, za pół wieku, ta rzecz może być już bardzo tajemniczą. Pamiątki rodzinne mogą także być niemymi świadkami ważnych wydarzeń, a to tym bardziej godne jest uwiecznienia. A listopad? Te długie, mroczne, chłodne wieczory? Czyż nie wydają się stworzony do pochylenia się nad naszymi osobistymi dziejami?

Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!