TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 09:57
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Miłość silniejsza niż śmierć

Miłość silniejsza niż śmierć

Matka Teresa z Kalkuty, Joanna Beretta Molla, Franciszka Siedliska, Siostra Faustyna to tylko nieliczne osoby, których relikwie znajdują się w bazylice św. Józefa w Kaliszu. Do tego zacnego grona dołączyły Siostry Nazaretanki z Nowogródka. Podczas pierwszoczwartkowego spotkania modlitewnego u św. Józefa ich relikwie zostały uroczyście przekazane na ręce Księdza Biskupa Ordynariusza.

Siostry nazaretanki zginęły męczeńską śmiercią podczas wojny z rąk Niemców, oddając życie za aresztowanych rodaków. W Nowogródku nazaretanki postrzegane były jak anioły, choć początki nie były łatwe. Kiedy zjawiły się w Nowogródku okazało się, że mieszkanie przeznaczone dla nich było już zajęte. Usłyszały wówczas, że nie ma dla nich miejsca i najlepiej by było jakby wyjechały. Zostały i mimo niechęci otoczenia rozpoczęły swoją działalność. Po pewnym czasie miasto zmieniło swoje oblicze. Wspomina siostra Flora
„… im dłużej tu jesteśmy, więcej spotykamy życzliwości ludzkiej…” Praca sióstr, ich wychodzenie ku społeczeństwu, odpłacanie dobrem za zło przyczyniło się do ożywienia życia religijnego. Powstała szkoła, która uczyła, ale  i wychowywała. Ówczesny prezes Koła Rodzicielskiego powiedział: „To, co było naszym marzeniem, jest dzisiaj rzeczywistością. (...) Do tego trzeba było kilku słabych zakonnic. Utrudnialiśmy im osiedlenie się i sprzeciwialiśmy w niejednym, ale ich cicha praca zwyciężyła”.
 
Modlitwa źródłem siły
Trudno sobie wyobrazić, jak potoczyłyby się losy Nowogrodzian, gdyby siostry nazaretanki nie zostały w ich mieście. Przecież wielu z nich przeżyło te okrutne czasy właśnie dzięki nim.
Czas wojny był czasem lęku, niepokoju. Nazaretanki były dla miejscowej ludności oparciem, każdy mógł do nich przyjść, prosić o pomoc, o wsparcie, a przede wszystkim o modlitwę. Głównym źródłem siły sióstr była modlitwa. Jednak i one same musiały przyjąć konsekwencje okupacyjne. Sowieci zabrali im klasztor i szkołę. Zostały zmuszone do zamiany stroju zakonnego na świecki. Musiały szukać innego miejsca zamieszkania i pracy.
Nie traciły jednak nadziei, bo jak powiedziała siostra Stella: „Gdzie mamy uciekać? Idźmy do Jezusa”. I siostry zostały, bo w Nowogródku miały się dokonać te wielkie rzeczy. Oczywiście siostry wtedy jeszcze nie wiedziały, co je spotka, ale w zdecydowanej postawie siostry Stelli był jakiś nadzwyczajny znak. Znak samego Boga.

Bezinteresowna ofiarność
Gdy nadszedł tragiczny moment dla miasta, kiedy wielu mieszkańców zostało aresztowanych przez Gestapo i kiedy rozniosła się wieść, że ci ludzie są skazani na śmierć, wówczas do sióstr zaczęli przychodzić ludzie i prosić o modlitwę. Tak, jak umiały pocieszały i wspierały. Obiecały modlitwę. To jednak wydawało się za mało. Wtedy siostra Stella wypowiedziała słowa, które jak się okazało nabrały mocy ich testamentu i jednocześnie aktu ofiary. ,,… Raczej niech nas rozstrzelają, a nie tych, którzy mają rodziny. Módlmy się o to”. Podobne stwierdzenie padło, kiedy siostry dowiedziały się o uwięzieniu ich kapelana. Ku zdziwieniu wszystkich sytuacja aresztowanych uległa całkowitej zmianie. Niemcy zrezygnowali z egzekucji. Część uwięzionych zwolniono do domu, a pozostałych wysłano na roboty do Niemiec. Przykładem jest pani Hanna Helszer, wychowanka sióstr Męczenniczek, ocalała dzięki ich ofierze. - Ocalałam dzięki siostrom. Wszystko to, co dobre, zawdzięczam rodzinnemu domowi i szkole sióstr; naukę, wychowanie. Choć było ciężko, miło wspominam tamten czas – dzieliła się ze zgromadzonymi w bazylice.
 - Ostatni dzień lipca, sobota, wtedy to siostry dostały wezwanie na komisariat. Po nabożeństwie, o godzinie 18. spokojnie skierowały swoje kroki w stronę komisariatu. Ludzie widzieli siostry idące w habitach, jednak nie przypuszczali, że widzą je po raz ostatni – wspomniała s. Barbara Gromada. Zostały wywiezione do lasu, gdzie Niemcy dokonali egzekucji. Wśród nich była s. Gwidona, pochodząca z naszej diecezji. Siostry oddały życie, a Bóg przyjął ich ofiarę. 5 marca 2000 roku Ojciec Święty Jan Paweł II beatyfikował Męczenniczki.

Modlitwa i troska
Dwie intencje przyświecały błogosławionym siostrom nazaretankom - modlić się za wszystkie rodziny i o świętość kapłanów. Te właśnie intencje skierowały je na drogę męczeństwa z heroicznej troski o rodziny i kapłanów. Także i w tej intencji sprawowana była Msza św. podczas pierwszoczwartkowego spotkania u św. Józefa Kaliskiego. Przewodniczył jej ks. bp Aleksander Kaszkiewicz, biskup grodzieński, przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich na Białorusi. W swej homilii nawiązał do męczeństwa sióstr nazaretanek podkreślając, że ich ofiara pokazała, że miłość jest silniejsza niż śmierć. W swych słowach wyraził także wdzięczność Bogu za nie same, za ich miłość i ofiarność.
A w trosce o rodziny i małżeństwa, które w obecnych czasach przeżywają trudności ks. biskup Kaszkiewicz powiedział: „Chociaż byłoby wam czasem trudno, to nic nie zwalnia was z miłości i wierności. Módlcie się, korzystajcie z sakramentów, oprzyjcie się na Bogu, tak by powstawały wokół nas święte rodziny, bo za rodziny oddały życie siostry Męczenniczki”.
Relikwie na ręce ks. bpa Stanisława Napierały przekazała s. Bożena Flak, asystentka generalna Zgromadzenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu z Rzymu. Na Eucharystię przybyły siostry z różnych domów nazaretańskich, przedstawiciele z rodzin i wychowankowie bł. Męczenniczek, nauczyciele i uczniowie nazaretańskich szkół i świetlic oraz członkowie ze Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny.

Przed rozesłaniem
Na zakończenie uroczystości głos zabrał ks. bp. Stanisław Napierała, wywołując ,,do tablicy” ojca Tadeusza Rydzyka, bez którego, jak mówił, nie byłoby ani Radia Maryja, ani Telewizji TRWAM. Podkreślił, że „sam Bóg chciał ojca Tadeusza, i chciał, aby te dzieła stały się przez jego posługę”. Nawoływał wszystkich kierujących się złymi intencjami w stosunku do założyciela Radia i Telewizji, by dali sobie spokój.  - Nie można Panu Bogu się sprzeciwiać – zaznaczył biskup Napierała wyrażając przekonanie, że ojciec dyrektor będzie stał na czele katolickich mediów tak długo, jak długo będzie tego od niego żądał Pan Bóg.
Dzięki tej właśnie Telewizji i rozgłośni wszyscy w kraju i poza jego granicami mogli uczestniczyć w tym wielkim święcie, jakim było wprowadzenie relikwii Błogosławionych Sióstr.
Po Eucharystii wierni mogli uczcić relikwie przez ucałowanie.

Arleta Wencwel

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!