TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 16:12
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

...który mówił przez Proroków - Credo

Credo...wierzę...

...który mówił przez Proroków

W ostatnim określeniu: „Który mówił przez Proroków”, które wyraża wiarę w Ducha Świętego w Symbolu nicejsko-konstantynopolitańskim, Ojcowie pragnęli ukazać misję, jaką realizował odwiecznie Duch Święty we wszechświecie i wśród ludzi. Pojęcie „proroków” zostało tutaj użyte w szerokim znaczeniu i oznacza ono wszystkich ludzi, którzy mówili w imieniu Boga, poruszani przez Ducha, w celu nawrócenia swojego ludu i doprowadzenia go do przyjścia i przyjęcia Mesjasza. Całe więc działanie Ducha Świętego w czasach Starego Testamentu, zmierzało i znalazło swoją pełnię w tajemnicy Jezusa Chrystusa.

Na kartach Biblii już od początku można zauważyć jak Duch Boży dotykał ludzi, którzy mieli spełnić określoną misję w dziele zbawienia. Wyraźną interwencję Ducha Świętego widać w powołaniu i działaniu sędziów. Widzimy ją też w życiu królów, a szczególnie u króla Dawida. U tego ostatniego można jednak zauważyć, że człowiek, choć napełniony Duchem, pozostaje wciąż wolny i może się zamknąć na Jego działanie wybierając grzech. W końcu starotestamentalni prorocy zapowiadali przyjście Mesjasza oraz głosili dobrą nowinę o zbawieniu. W ich głoszeniu pojawia się zapowiedź wylania Ducha Bożego na cały naród i przemiana ludzkich serc. Duch Święty przygotowuje przyjście Chrystusa. 

Także dziś ten sam Duch, „Który mówił przez proroków”, pozwala ochrzczonym usłyszeć słowo Ojca. Sprawia to, że uczniowie Chrystusa wczytując się w Stary Testament, zgłębiają i odkrywają to, co mówi w nim Duch Święty o Chrystusie. Warto też zauważyć, że w Katechizmie Kościoła Katolickiego pojęcie „prorok” nie odnosi się tylko do Starego Przymierza, ale oznacza tych wszystkich, których Duch natchnął do żywego głoszenia i redagowania ksiąg świętych, tak Nowego, jak i Starego Testamentu (KKK 702). 

Katechizm podkreśla również, że posłanie Chrystusa i Ducha Świętego wypełnia się w rzeczywistości, którą jest Kościół będący Świątynią Ducha Świętego. Przez to wspólne posłanie Syna Bożego i Ducha Świętego ochrzczeni są włączani w komunię Chrystusa z Ojcem i Duchem Pocieszycielem. To Duch Boży uprzedza ludzi swoją łaską, przygotowując ich na przyjęcie Jezusa Chrystusa jako zmartwychwstałego Pana. Przypomina też Jego naukę oraz otwiera umysły na przyjęcie tajemnicy śmierci i zmartwychwstania (KKK 737). W Konstytucji dogmatycznej o Kościele czytamy: „Kiedy zaś dopełniło się dzieło, którego wykonanie Ojciec powierzył Synowi na ziemi (por. J 17, 4), zesłany został w dzień Zielonych Świąt Duch Święty, aby Kościół ustawicznie uświęcał, i aby w ten sposób wierzący mieli przez Chrystusa w jednym Duchu dostęp do Ojca (por. Ef 2, 18). On to właśnie jest Duchem życia, czyli źródłem wody tryskającej na żywot wieczny (por. J 4, 14; 7, 38-39); przez Niego Ojciec ożywia ludzi umarłych na skutek grzechu, zanim śmiertelne ich ciała wskrzesi w Chrystusie (por. Rz 8, 10-11)” (KK 4). Można też powiedzieć, że z zesłaniem Ducha Świętego rozpoczął się czas Kościoła, gdyż jest to czas, gdy obietnice i zapowiedzi zaczęły spełniać się wyraźnie na Apostołach. Jan Paweł II w Encyklice Dominum et Vivificantem zauważa, że Sobór Watykański II stał się potwierdzeniem prawdy o nieustannej obecności i żywym działaniu Ducha Świętego w Kościele (DV 26). Papież zauważa, że paschalne „odejście” Chrystusa jest warunkiem Jego nowego „przyjścia” w Duchu Świętym. Dokonuje się ono nieustannie w życiu Kościoła, zwłaszcza w sakramentach, a najpełniej w Eucharystii (DV 61-63). Duch Święty obecny w Kościele prowadzi również wszystkich wierzących do prawdziwej jedności, a przez to przyczynia się do zjednoczenia całego rodzaju ludzkiego. 

Duch Święty dany Kościołowi w darze Pięćdziesiątnicy nieustannie jest przekazywany drogą sukcesji apostolskiej. Łaska, którą otrzymali Apostołowie została przekazana ich pomocnikom przez włożenie rąk i jest dalej przekazywana przez święcenia biskupie. Biskupi czynią uczestnikami tego daru swych współpracowników, jakimi są prezbiterzy. W darze tym jednak mają udział także wszyscy ochrzczeni, który na mocy sakramentu bierzmowania stają się zdolni do mężnego wypełniania swego życiowego powołania w świecie. W ten sposób w Kościele nieustannie trwa łaska Pięćdziesiątnicy.

Życie w Duchu Świętym nie odrywa jednak członków Kościoła od realnego życia, które dokonuje się w konkretnych historyczno-społecznych warunkach. Dzięki Duchowi Bożemu Kościół nie jest martwym, skostniałym i nieporuszonym  tworem, jakby to chcieli widzieć niektórzy jego przeciwnicy, lecz jest wciąż żywą rzeczywistością. Wspólnota uczniów Chrystusa czuje się ściśle złączona z całym rodzajem ludzkim i jego historią oraz ukazuje ona współczesnemu człowiekowi, że Duch Święty kieruje biegiem losów świata i nieustannie odnawia oblicze ziemi (por. KDK 1).  

Duch Święty nieustannie działa w Kościele, dlatego jest możliwe uznanie prawdy o nieomylności papieża, gdy uroczyście naucza na temat wiary i moralności. Jako wierzący możemy być pewni, że posłuszeństwo Kościołowi jest posłuszeństwem Duchowi Bożemu. Dziś coraz częściej pojawia się przeciwstawianie się działaniu Ducha Świętego w porządku hierarchicznym i charyzmatycznym. Wynika to z błędu i niezrozumienia natury Kościoła. Kościół jest jeden tak jak jeden jest Duch, który go ożywia i prowadzi. Jeśli więc w tym Kościele pojawiają się autentyczne dary charyzmatyczne, pochodzące od Ducha Świętego nigdy nie godzą one w naturę hierarchiczną Kościoła, nawet zauważając słabości i grzechy poszczególnych hierarchów. Każdy charyzmat powinien być poddany osądowi i badaniu przez tych, którym w Kościele powierzono pasterską władzę rozeznawania i jeśli jest on prawdziwy to osoba obdarowana nim nie boi się takiego osądu oraz zawsze trwa w posłuszeństwie; nawet wtedy, gdyby biskup zabronił korzystania z charyzmatu pochodzącego od Ducha Świętego.  W taki sposób byli niejako wypróbowywani wielcy święci, którzy nigdy nie wystąpili przeciw Kościołowi, ale posłusznie poddawali się różnym czasowym zakazom, choć po ludzku wydawały się one niesłuszne i niesprawiedliwe. Dziś niestety mamy coraz więcej przypadków pojedynczych ludzi świeckich lub duchownych, czy też nawet całych wspólnot, które przekonane o obdarowaniu Duchem Świętym zrywają jedność z Kościołem. Są to bolesne rany i dlatego warto na koniec jeszcze raz przypomnieć, że wiara w Ducha Świętego jest nierozerwalnie związana z wiarą w Kościół.

ks. Marcin Wiśniewski


leonardo

Jan i Duch Święty

„Jan Chrzciciel” był jego ostatnim dziełem. Nikt tak nie namalował proroka z tajemniczym uśmiechem na delikatnej twarzy jak Leonardo da Vinci. Ten uśmiech jest porównywany do tego słynnej „Mona Lisy”. Ale Jan uśmiecha się pełniej niż Gioconda, a jego twarz mówi, że zna Prawdę napełniającą go wewnętrznym pokojem i szczęściem.

Leonardo da Vinci, mistrz, który wpłynął na całe pokolenia twórców sztuki i techniki malował Jana Chrzciciela kilka razy w swoim życiu. Czasami portretował go jako dziecko, innym razem jako dorosłego mężczyznę, ale prawie zawsze układał tak ręce Świętego, by palec wskazujący pokazywał niebo. Obok rąk Jana mistrz zawsze umieszczał mały krzyżyk, znak zbawienia. Leonardo chciał zwrócić uwagę oglądającego obraz właśnie na palec proroka wskazujący krzyż i niebo oraz na uśmiech potwierdzający Dobrą Nowinę, dlatego tło obrazu namalowanego prawdopodobnie przed śmiercią mistrza pokrywa mrok. Malarz oświetlił twarz i rękę Świętego, resztę sylwetki ubranej w wielbłądzią skórę pozostawił w cieniu.Kontury postaci (już na pierwszy rzut oka mało przypominającej ascetycznego proroka) stały się przez to nieuchwytne.
Tak Leonardo widział Jana Chrzciciela zapowiadającego przyjście Mesjasza, któremu prorok nie był godzien nawet rozwiązać rzemyka u sandała. A Mesjasz mówił o Świętym, że „między narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana” (Łk 7, 28). 

Spotkali się pierwszy raz kiedy obaj żyli pod sercami swoich matek – Maryi i św. Elżbiety, do której właśnie przyszła Matka Syna Bożego. Już w tym momencie Jan po raz pierwszy spotkał się z Duchem Świętym, bo „gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę” (Łk 1, 47). Napełnił Elżbietę, czyli także jej syna. Potem całe jego życie naznaczone było obecnością Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Duch Święty wyprowadził go na pustynię i tam żył jak anachoreta, wystarczały mu do jedzenia tylko szarańcza i miód leśny. Przygotowywał się do głoszenia Słowa, według prawa mógł występować publicznie dopiero w wieku 30 lat. Gdy nadszedł czas zaczął nauczać nad Jordanem w pobliżu Jerycha jak prorok z odwagą i wewnętrznym pokojem, pod natchnieniem Ducha Świętego, i wzywać do nawrócenia. Czasem przenosił się do innych miejsc, np. Betanii i Enon (Ainon) w pobliżu Salim. Z odwagą mówił o grzechach faryzeuszy, a nawet króla Heroda. Każdemu kto chciał zmienić swoje życie udzielał chrztu pokuty polewając wodą z Jordanu. Przychodziła do niego „Jerozolima i cała Judea, i wszelka kraina wokół Jordanu” (Mt 3, 5). Niektórzy pytali go nawet, czy nie jest zapowiadanym Mesjaszem, a Jan stanowczo zaprzeczał. Kiedy nad Jordan przyszedł Jezus i z rąk Jana przyjął chrzest z nieba, zstąpił Duch Święty.i odezwał się Bóg – Ojciec „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. Potem Jan widział kilkakrotnie Chrystusa nad Jordanem i świadczył o Nim - „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (J 1, 29. 36). Dlatego uczniowie proroka Andrzej i Jan zostali pierwszymi uczniami Jezusa, a ich pierwszy mistrz powoli osuwał się w cień. Janem Chrzcicielem zainteresował się też Herod II Antypas. Kiedy wezwał proroka, prawdopodobnie do swojego zamku Macherontu, ten bez lęku powiedział królowi prosto w oczy: „Nie wolno ci mieć żony twego brata” (Mk 6, 18), czyli Herodiady. Reakcja Heroda była natychmiastowa, rozkazał aresztować Jana. W dniu swoich urodzin władca Galilei wydał ucztę, w czasie której pijany obiecał dać Salome, córce Herodiady wszystko cokolwiek zażąda za kilka minut tańca. Ta namówiona przez matkę zażyczyła sobie głowy Jana. Proroka ścięto i jego głowę przyniesiono na misie dla Salome. Jan miał wtedy trzydzieści kilka lat i wydaje się, że jego historia skończyła się. Ale prorok poznał wcześniej Prawdę, Drogę i Życie i rozpoczął nowe życie. 

Renata Jurowicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!