TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 04:17
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Kapłański dar - spacer po Sankuarium

Kapłański dar

Patena fot. ks. Powąska

U zwieńczenia ramy obrazu Świętego Józefa Kaliskiego, ponad potrójną koroną spoczywającą na głowie Boga Ojca można dojrzeć okrągły przedmiot, z którego, gdy się patrzy na niego z dołu, niewiele można odczytać poza zarysem baranka. Ów przedmiot to patena - „symbol pokoju” - tak nazwali ją darczyńcy, kapłani, którzy swoje ocalenie z obozu koncentracyjnego w Dachau pod Monachium w Niemczech zawdzięczali wstawiennictwu patrona kaliskiego sanktuarium. Przyjęło się ją nazywać „pateną dachauowczyków”.

Zanim opiszemy dokładnie wspomniany przedmiot, trzeba wrócić do roku 1945. Od sześciu lat trwa II wojna światowa, która w swe nienawistne tryby wciągnęła niemal cały świat. W jej wyniku zginęły nieprzeliczone rzesze żołnierzy, ale co jeszcze bardziej wstrząsające wielka liczba niewinnych ludzi. III Rzesza Niemiecka pod dowództwem nikczemnego i opętanego szaloną, wręcz demoniczną ideologią Adolfa Hitlera oprócz potworności działań wojennych zgotowała ludzkości nowy rodzaj tortur, a mianowicie obozy koncentracyjne.

Dachau – niemiecki obóz z polskimi duchownymi
Wśród niemieckich miejsc kaźni prym wiedzie obóz koncentracyjny w Dachau pod Monachium. Założono go już w 1933 roku w budynkach po fabryce amunicji. Obóz ten pomyślany najpierw jako miejsce uwięzienia przeciwników politycznych z początkiem II wojny światowej stał się miejscem, do którego zsyłano niewygodnych dla nazistowskich Niemców obywateli podbitych krajów.
W grudniu 1940 roku niemieckie władze podjęły decyzję o umieszczeniu wszystkich aresztowanych duchownych w Dachau. Dla pomieszczenia duchownych wydzielono odrębne baraki, nazywając je Priesterblock. Przez obóz w Dachau przeszło 2720 duchownych, z czego aż 95% byli to katoliccy biskupi, kapłani, diakoni, klerycy czy zakonnicy. Około 1800 spośród nich było polskiej narodowości. Obóz Dachau przeżyło nieco ponad 800 polskich duchownych i to oni świadczyli, że wyzwolenie obozu przyszło dzięki orędownictwu Świętego Józefa Kaliskiego.

Przygotowania do wyzwolenia
Jak doszło do cudownego wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Dachau? Oddajmy głos świadkowi tych wydarzeń, późniejszemu biskupowi Franciszkowi Korszyńskiemu, który w książce swojego autorstwa „Jasne promienie w Dachau” tak je opisuje: „Nadeszły dla nas krytyczne chwile w kwietniu 1945 roku, kiedy to władze obozowe, chcąc zastosować się do polecenia Himmlera, iż żaden więzień nie może wpaść żywy w ręce nieprzyjaciela, na różny sposób usiłowały nas zniszczyć… W tym krytycznym czasie, kiedy już staliśmy u progu wyzwolenia, a każdej chwili mogliśmy ulec zniszczeniu, wrócono do myśli oddania się w opiekę św. Józefowi Kaliskiemu, by za jego przemożnym orędownictwem – uzyskać od Boga cud wyzwolenia. Zaczęto odprawiać Nowennę do św. Józefa. Codziennie wieczorem, przez dziewięć dni, zbieraliśmy się w kaplicy księży niemieckich i tam wspólnie modliliśmy się do św. Józefa, prosząc nie o co innego, lecz o cud wyzwolenia – wiedzieliśmy bowiem, że tylko cudem możemy być zachowani przy życiu i wyprowadzeni z obozu. Nowennę tę ukończono 22 kwietnia, w niedzielę, i w tym dniu dokonano uroczystego aktu oddania się św. Józefowi Kaliskiemu. Dobrowolnie oddało się wtedy w opiekę św. Józefowi – przeszło 800 osób duchownych i świeckich. Był to najliczniejszy w obozie zespół ludzi, którzy publicznie i wspólnie modlili się o cud wyzwolenia”.

Cud wyzwolenia
Kapłani wzywając orędownictwa Świętego Józefa Kaliskiego ufnie oczekiwali na wyzwolenie. Być może ktoś zapyta, a dlaczego wybrano Świętego Józefa i to z kaliskiego sanktuarium jako orędownika u Boga? Wydaje się, że wybór ten podyktowany był tym, że w obozie w Dachau było wielu kapłanów z diecezji włocławskiej, w skład której w czasie lat II wojny światowej wchodził Kalisz, a Święty Józef Kaliski był w tej diecezji patronem. Zapewne ta więź z patronem diecezji i wiedza o potężnym orędownictwie Patriarchy z Nazaretu skłoniła do proszenia Boga o cud wyzwolenia przez Jego pośrednictwo.
Błagalna prośba został spełniona, a sposób jej wypełnienia świadczył o Bożej interwencji uproszonej za wstawiennictwem Świętego Józefa Kaliskiego. Opis tego faktu został wygrawerowany na wspominanej na początku artykułu patenie. Przytoczymy go w całości: „W niedzielę, dnia 22 kwietnia 1945 Roku Pańskiego więźniowie-kapłani obecni na nabożeństwie odprawionym po kilkuletnim zakazie w kaplicy obozowej, w atmosferze oczekiwania nieuchronnej zagłady obozu, uroczystym aktem oddali się św. Józefowi pod opiekę i przewodnictwo w powrocie do ukochanej Polski. Na dwie godziny przed wykonaniem rozkazu Himmlera zniszczenia obozu, patrol wojsk amerykańskich w dniu 29 IV 1945 r. o godz. 18-tej uwolnił więźniów skazanych na zagładę. Orędownictwu św. Józefa kapłani i wszyscy Polacy z obozu koncentracyjnego w Dachau zawdzięczają swoje cudowne ocalenie”.

Wdzięczni kapłani ofiarują piękny dar
Dedykacja na patenie dobitnie świadczy o tym, że wyzwolenie, choć dokonane za sprawą wojsk amerykańskich, a dodać trzeba, że był to niewielki ich oddział liczący zaledwie 80 żołnierzy, jest dziełem Bożym, a więc cudem przypisywanym orędownictwu Świętego Józefa Kaliskiego. Aby wywdzięczyć się Świętemu za Jego dobroć kapłani przybywali w pielgrzymkach dziękczynnych do kaliskiego sanktuarium. A w 20. rocznicę wyzwolenia, to jest w 1965 roku, ofiarowali zawieszoną u szczytu obrazu patenę.
Kapłani kazali na odwrocie pateny wyryć piękną dedykację następującej treści: „Patena - symbol pokoju - na której spoczywa ofiarujące się za nas Ciało Chrystusowe, wotum uczynione z ofiar pozostałych przy życiu w dwudziestolecie wyzwolenia z obozu zagłady w Dachau trzystu z 590 żyjących kapłanów polskich zgromadzonych w Kaliszu 29 IV 1965 roku pod przewodnictwem Jego Eminencji ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego - Prymasa Polski, ks. biskupa Antoniego Pawłowskiego – ordynariusza diecezji włocławskiej, biskupów – byłych więźniów: ks. Franciszka Jedwabskiego, ks. Edmunda Nowickiego, ks. Jana Fondalińskiego, ks. Bernarda Czaplińskiego, ks. Tadeusza Ettera, ks. Ignacego Jeża, ks. Kazimierza Majdańskiego w niniejszym dokumencie przetrwania czcimy pamięć umęczonych w Dachau 845 księży polskich z ks. biskupem Michałem Kozalem (+26 I 1943) i zmarłych po wyzwoleniu (ok. 300) z ks. biskupem Franciszkiem Korszyńskim (+3 XI 1962)”.

Patena – symbol
Artysta-grafik, który zaprojektował wotum dziękczynne księży dachauowczyków, a był to syn niegdysiejszego więźnia obozowego z Dachau, umieścił we wgłębieniu pateny związanego i przebitego baranka. Jest on symbolicznym wyobrażeniem ofiary zarówno Chrystusa, jak kapłanów - byłych więźniów obozu koncentracyjnego. Na podwójne znaczenie baranka wskazują umieszczone na patenie cytaty biblijne.
Nieco pod barankiem można wypatrzyć następujące sigla biblijne: Iz 53,1-12. Jest to skrót odsyłający do tzw. czwartej pieśni o cierpiącym Słudze Pańskim, która proroczo zapowiada mękę Chrystusa. Prorok Izajasz wieści nieludzkie cierpienia Zbawiciela, Jego odrzucenie, wzgardę i hańbę, a jednocześnie wskazuje, że cały ów ogrom zła, jaki zostanie na Niego zwalony, Jezus przyjmie w duchu pokory i ofiary za grzechy dla zbawienia świata. Taki sposób przeżycia mąk sprawi, że usprawiedliwi wielu, a w nagrodę zostaną mu przydzielony tłumy.
Wokół wgłębienia pateny można odczytać fragment Ewangelii według św. Łukasza: „Wytrwaliście przy mnie w moich przeciwnościach” (22, 28), który wskazując na ofiarę, jaką złożyli kapłani będący w Dachau, łączy ją ze zbawczymi cierpieniami Pana Jezusa - niewinnie cierpiącego sługi Pańskiego.
Patenę oprócz ofiarującego się baranka ozdabiają także wypisane na czerwonym kwadracie, na który nałożono biały krzyż, greckie inicjały Chrystusa Zwycięzcy: ΙΣ ΧΣ  ΝΙ ΚΑ, biały orzeł – polskie godło narodowe, wpisane w trójkąt oko - znak Bożej Opatrzności oraz znak obozów koncentracyjnych: czarna litera P umieszczona na czerwonym tle.
Patena dachauowczyków to nie jedyna pamiątka po cudownym wyzwoleniu obozu koncentracyjnego w Dachau, jest również izba pamięci i kaplica ufundowana przez wdzięcznych księży. Opowiemy o nich następnym razem.

Tekst ks. Jarosław Powąska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!