TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 11:26
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Jasna i ta druga strona księży(ca) - odcinek 256

Jasna i ta druga strona księży(ca)Ilustacja Marta Promna

- Księże Mateuszu, bardzo się cieszę, że ksiądz sobie to wszystko przemyślał - Ksiądz Biskup wyraźnie rozjaśnił się na twarzy, kiedy usłyszał, że Mateusz oddał się do jego dyspozycji.
- Szczerze mówiąc, nie za bardzo miałem czas żeby wszystko przemyśleć, bo akurat mieliśmy pierwszy w historii festyn parafialny, więc sobie Ekscelencja może wyobrazić, że czasu za wiele nie miałem na przemyślenia - odpowiedział szczerze Mateusz.
- Zajęty ksiądz był... - Ksiądz Biskup zamyślił się przez chwilę. - A wie ksiądz, że podobno któryś ksiądz powiedział, że nie ma czasu spotkać się z kardynałem Wyszyńskim, bo jest zajęty, i wszyscy myśleli, że Prymas się zdenerwuje, a on tylko się uśmiechnął i powiedział, że lubi zajętych księży? Ja też lubię zajętych księży... I jak się festyn udał? - zapytał życzliwie Ksiądz Biskup.
- Jak to za pierwszym razem bywa, wyszło nasze niedoświadczenie i parę spraw, jak choćby frekwencja nas zaskoczyło, akurat na plus, ale zabrakło dość szybko jedzenia - Mateusz, jak to miał w naturze, raczej nie potrafił odpowiedzieć jednym słowem, ale natychmiast wchodził w meritum sprawy. - Ale jestem przekonany, że za rok doświadczenie zaprocentuje.
- Za rok? - Ksiądz Biskup uniósł brwi ze zdumienia, jakby stwierdzenie Mateusza o planowanym w Strzywążu przyszłorocznym festynie przeczyło jego wcześniejszemu oddaniu się do dyspozycji.
- No... myślę, że za rok będzie drugi festyn rodzinny - odpowiedział Mateusz i chyba po raz pierwszy w pełni zrozumiał, że jego na tym festynie nie będzie.
- Ksiądz sobie zdaje sprawę z tego, że oddając się do mojej dyspozycji praktycznie wybrał ksiądz zmianę placówki, prawda? Jako biskup muszę kierować się dobrem całej diecezji. Gdyby ksiądz zakomunikował mi, że chce zostać w Strzywążu i dokończyć dzieła budowy kościoła, które przecież dobrze księdzu szło, to pewnie byłbym trochę rozczarowany, ale zostawiłbym tam księdza. Ale skoro ksiądz oddał się do dyspozycji, to ja się mogę tylko cieszyć. Jak wspomniałem, ja też lubię zajętych księży, a ksiądz Florian znakomicie się odnajdzie w Strzywążu na budowie, to jego ulubione zajęcie, jest w tym naprawdę dobry i realizuje wielkie dzieła. A ksiądz też na pewno się odnajdzie w Pomyślu. Mam dobrą wiadomość, ponieważ wyświęciliśmy nowych kapłanów, a dzięki Bogu, tylko dwóch starszych księży odeszło do wieczności, więc dajemy do Pomyśla trzeciego wikariusza. Będziecie mieć dobry zespół i bardzo liczę, że ta parafia, która w pewnym sensie duszpasterskim była dość uśpiona, rozbudzi się. Naprawdę liczę na księdza - Biskup serdecznie poklepał Mateusza po plecach. - Aha! Jeszcze jedno. Niech sobie ksiądz wyobrazi, że z takiej dużej parafii, myślę, że na dziś macie tam już około dziesięciu tysięcy parafian, od wojny nie było ani jednego powołania! Trzeba tam zająć się szczególnie młodzieżą i ogólnie wszelkimi aspektami duszpasterstwa powołaniowego. No dobrze, niech ksiądz jeszcze podejdzie, udzielę mojego pasterskiego błogosławieństwa na pracę w nowej placówce, a za chwilę dekret będzie gotowy - powiedział Ksiądz Biskup nie skrywając wielkiego zadowolenia.
Mateusz ukląkł przed hierarchą i pochylił głowę. Gdy biskup modlił się nad nim, on sam w myślach powtarzał raz za razem słowa ze swojego prymicyjnego obrazka: „Uwiodłeś mnie Panie, a ja pozwoliłem się uwieść, uwiodłeś mnie Panie, a ja pozwoliłem się uwieść...”

***

Po wyjściu od Księdza Biskupa, w oczekiwaniu na dekret, Mateusz poszedł do kaplicy kurialnej, w której wisiał wielki krzyż. Chciało mu się płakać. Przez myśli przebiegały mu wszystkie ważniejsze wydarzenia z ostatnich lat w Strzywążu, a przede wszystkim twarze osób, które kochał. Niektóre z nich od pierwszego wejrzenia, tak bardzo natychmiast ujęły go swoją bezinteresowną dobrocią i pomocą. Inne nauczył się kochać z czasem. Jak choćby starego kowala Malińskiego. Miał absolutną pewność, że takiego współpracownika, szczerego, ale lojalnego, już nie znajdzie. Myślał o wszystkich dzieciach, które przygotowywał do I Komunii Świętej i którym chciał kiedyś pobłogosławić podczas ślubu... A już tego nie zrobi. A ministranci? Nagle zdał sobie sprawę, że zaczyna się mazgaić i szybko skierował swój wzrok na krzyż. Chciał podziękować Jezusowi za to doświadczenie, za nową parafię, ale nie potrafił. Mówił bezgłośnie „Dziękuję Ci Panie”, ale wcale nie dziękował. Raczej starał się zrozumieć, dlaczego dzisiaj powiedział do Księdza Biskupa, że oddaje się do jego dyspozycji, skoro wczoraj podjął decyzję, że chce zostać w Strzywążu i z takim nastawieniem przekraczał próg gabinetu Biskupa.
„Jaki diabeł mnie podkusił?” - pomyślał Mateusz i natychmiast zrobiło mu się dziwnie i głupio. Przecież był w kaplicy, przy Jezusie ukrytym w Najświętszym Sakramencie. A może to właśnie diabeł go kusił, żeby nic nie zmieniać, żeby pozostać w swoim bezpiecznym, dobrze już oswojonym światku, a to właśnie Duch Święty go natchnął, aby jednak oddać się do dyspozycji, co jak słusznie powiedział mu Maciej, było jednoznaczne z przyjęciem propozycji zmiany parafii. W miarę upływu czasu był coraz spokojniejszy.
- Tylko co ja im teraz powiem w tym Strzyważu? - jęknął patrząc na Pana Jezusa na krzyżu. - Ja ich naprawdę kocham! - powiedział i czekał, czy może w jakiś sposób Jezus mu odpowie, że On też kochał Apostołów i całą ludzkość, ale wstąpił do nieba. Ale Pan Jezus musiał uznać jego słowa za mazgajenie i litościwie milczał.
Po wyjściu z kaplicy Mateusz zauważył na ekranie swojej komórki sześć nieodebranych połączeń od Macieja. Oddzwonił więc do swego przyjaciela, choć wiedział, że ten na pewno zrobi mu burę.
- Tylko nie mów, że oddałeś się do dyspozycji - powiedział Maciej nie racząc nawet poprzedzić pytanie jakimś cywilizowanym przywitaniem.
- Co ci będę mówił, fakty są takie, że idę do Pomyśla - wykręcił się od odpowiedzi Mateusz.
- Czyli oddałeś się do dyspozycji! Pacan! A czy wiesz, że Pomyśl jest jakieś 120 kilometrów od mojej parafii? - zapytał Maciej.
- O kurczę, tak daleko? Nie wiedziałem - Mateuszowi zrobiło się przykro, bo to oznaczało, że będą się widywać jeszcze rzadziej.
- Jak się nie chciałeś ze mną spotykać, trzeba było powiedzieć, a nie od razu wynosić się na drugi koniec diecezji - zaśmiał się Maciej. - A jakich tam masz wikarych?
- Nie wiem, nie sprawdzałem. Wiem tylko, że Ksiądz Biskup planuje dołożenie mi trzeciego, bo do tej pory było dwóch.
- Nie sprawdziłeś, jacy tam są wikarzy? Przecież wiedziałeś, że chodzi o Pomyśl - nie mógł się nadziwić Maciej.
- Wiesz co? Ja w ogóle nie myślałem przez te dni o Pomyślu, tylko o Strzywążu, więc nic nie sprawdzałem. Jeszcze przed wejściem do Księdza Biskupa byłem pewien, że powiem, że zostaję...
- ...a potem oddałeś się do dyspozycji! Klasyk! A dla trzeciego wikariusza jest mieszkanie, czy ty masz przygotować? - dopytywał Maciej.
- A skąd ja mam wiedzieć? - Mateusz był coraz bardziej poirytowany tym wypytywaniem przez kolegę. - To nowa plebania, więc myślę, że jest wystarczajaco dużo miejsca.
- Nie byłbym taki pewny... Co będziemy gadać, może podskoczymy na zwiady? - w głosie Macieja słychać było podekscytowanie, jak u wikariusza, który ma zobaczyć pierwsze probostwo.
- To wpadnij do mnie po Mszy - odpowiedział Mateusz i przerwał połączenie.

***

Mateusz w dalszym ciagu nie wiedział, kiedy i jak ogłosić swoje odejście z parafii. Przed Mszą zdziwił się nieco, że u początków wakacji w poniedziałek w zakrystii pojawiło się aż pięciu ministrantów.
- Proszę księdza, robimy kadzidło? - zapytał Wiktor.
- Kadzidło dzisiaj? - zdziwił się Mateusz.
- No przecież po Mszy jest adoracja w milczeniu - przypomniał mu ministrant.
- Pamiętam, ale nigdy nie było okadzenia - odparł Mateusz.
- Bo nie było takich superowych ministrantów! - zaśmiał się Wiktor. - To co, robimy okadzenie?
- Jasne Wiktor! Skoro mam takich superowych ministrantów, to musi być okadzenie.

Jeremiasz Uwiedziony
Ilustracja Marta Promna
CDN. Wszystkie imiona i fakty w powyższym opowiadaniu są fikcyjne
i jakiekolwiek podobieństwo do rzeczywistości

jest całkowicie przypadkowe i niezamierzone

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!