TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 05:50
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Jasna i ta druga strona księży(ca) - odc. 257

Jasna i ta druga strona księży(ca) - odc. 257

jasna i ta druga

- Mateusz? No witam cię serdecznie, szczęść Boże, cieszę się, że cię słyszę! - ks. Florek nawet przez telefon wydawał się absolutnie podekscytowany perspektywą zmiany parafii.
- No cześć Florek - odpowiedział Mateusz.
- Ja też się cieszę, że cię słyszę, chociaż ja coś nie mam takiego entuzjazmu do tej zmiany jak ty.
- No co ty? Poważnie mówisz? - nie ukrywał zdumienia Florian. - Myślałem, że to ty sam poprosiłeś o zmianę i nawet się dziwiłem, bo przecież w kościele już ci dużo nie zostało...
- Nie prosiłem o zmianę, ale kiedy Ksiądz Biskup mi powiedział, że jest taka sytuacja i on mnie widzi gdzie indziej, to się oddałem do dyspozycji, ale trochę wierzyłem, że mnie jednak zostawi... Zresztą sam nie wiem, co myślałem...
- Ty, ale chyba nie masz do mnie żalu, co? - z wyraźną gulą w przełyku wykrztusił z siebie Florian.
- Ależ skąd, Florek, no co ty? Nie ma absolutnie żadnego problemu, nikt mnie nie zmuszał i cieszę się, że to właśnie ty dokończysz tę budowę i jestem przekonany, że zrobisz to szybciej i lepiej niż ja bym zrobił. No i wiem, że bardzo ci brakowało tych spraw budowlanych - Mateusz okazywał pełne zrozumienie dla kolegi.
- Wiesz co Mateusz? Ja cię nie chcę straszyć, ale mnie to nawet nie o tę budowę chodzi, choć nie ukrywam, że lubię takie wyzwania...
- A o co? - Mateusz czuł się zbity z tropu.
- Szczerze? Ja po prostu już mam dość moich wikarych. Najczęściej na parafiach byłem sam. To znaczy najpierw budowałem jako wikariusz. Potem budowałem jako samodzielny i samotny proboszcz. Potem miałem parafię z budową i z jednym wikarym, a z jednym wikarym to na dwoje babka wróżyła... Ale teraz miałem dwóch i Ksiądz Biskup powiedział, że w związku z rozrostem parafii przyzna mi trzeciego, to ja się załamałem. Wiesz, z taką budową to są różne problemy, ale jak przyjdzie na przykład hydraulik, albo cieśla, to jest jak w tej przypowieści ewangelicznej: „Mówię temu idź, a idzie. Mówię tamtemu zrób, a zrobi”.  Nieraz zrobią lepiej, nieraz gorzej, ale jak się zbudowało parę kościołów i plebanii, to już raczej im na fuszerkę nie pozwolę. A z wikarymi? To zupełnie inna para kaloszy. Im dłużej jestem proboszczem, tym gorzej sobie radzę. Może to nawet i moja wina... Ja uznaję, że ja się nie nadaję do pracy w zespole. Wolę być sam... Ja sobie nie przypominam, żebym przez kilkanaście lat mojego wikariuszowania, a przeszedłem przez pięć parafii, chociaż raz powiedział mojemu proboszczowi: „Proszę księdza, ja się na tym nie znam, więc się nie będę tym zajmował” Albo: „Mnie dzieci nie lubią, więc u mnie scholka i ministranci odpadają”. Ty kiedyś tak powiedziałeś proboszczowi?
- No nie, ale ja byłem wikariuszem tylko przez trzy lata, więc nie jestem wiarygodnym przykładem, może później bym się rozbestwił - zaśmiał się Mateusz, ale bez przekonania, bo dręczyło go pytanie, czy Florek mówił o wikariuszach, których on miał przejąć wraz z parafią.
- Tu nie chodzi o lata wysługi, bo takie rzeczy możesz usłyszeć nawet od neoprezbitera. Ale nie chcę cię źle nastawiać. Chłopaki, które są teraz w Pomyślu nie są złe, przecież nawet nie prosiłem Biskupa, żeby ich zmienił, a jeden jest cztery lata, a drugi dwa... - asekurował się Florian, jakby się obawiał, że Mateusz się rozmyśli.
- A ty kiedykolwiek prosiłeś o zmianę wikariusza? - zapytał Mateusz.
- No nie... Ale ty sobie dasz radę, jesteś młodszy ode mnie i masz na pewno inny kontakt z młodymi... - mówił Florek, ale bez przekonania. - No i będziesz miał trzech! A na trzech na pewno przynajmniej jeden ci podejdzie.
- A propos, chciałem cię zapytać, czy dla tego trzeciego wikariusza to jest mieszkanie na plebanii? - przypomniał sobie Mateusz.
- Jest taki pokój gościnny i tam możesz go zainstalować, chyba nie musi mieć od razu apartamentu - odpowiedział Florian. - Aha! Nie wiem, czy tam w Strzywążu masz coś zaplanowane na przełom lipca i sierpnia, bo mnie nie będzie. Więc ewentualnie musisz sam to przeprowadzić. Ja będę dopiero 3 sierpnia. Ksiądz Biskup już wie o wszystkim, zalecił mi jedynie, żeby się z tobą dogadać. - Jakoś to ogarniemy - odpowiedział Mateusz i pomyślał, że planowana na 1-2 sierpnia pielgrzymka do Gietrzwałdu będzie jego ostatecznym pożegnaniem z parafią.
***
Kiedy w niedzielę 23 lipca ogłosił na pierwszej Mszy, że odchodzi z parafii z dniem 1 sierpnia, w kościele zapanowała grobowa cisza i tego się oczywiście spodziewał. Ale kiedy po Mszy św. nikt nie przyszedł do niego do zakrystii, tego się nie spodziewał. Podobnie było po drugiej. W zakrystii zjawił się jedynie stary Maliński.
- No i co proboszczu, stało się to, co się miało stać, prawda? - zagaił ściskając mu mocno dłoń.
- Nie wiem, czy tak się miało stać, ale takie są fakty - odparł powstrzymując wzruszenie.
- Widzi ksiądz, Strzywążaki to jest bardzo skryty naród. Emocje zwykle trzymają na wodzy. Od pierwszego dnia, kiedy ksiądz do nas przyszedł, od pierwszej homilii myśmy wiedzieli, że ksiądz tu za długo nie pobędzie. My nie mamy pretensji do Biskupów i nie pójdziemy płakać do Kurii, ale tak to już jest, że jak jaki ksiądz niemrawy był u nas, taki co to tylko sakramenty i niewiele ponadto, to może i z dziesięć lat pociągnął. Ale jak był jaki zdolny i z inicjatywą, to nieraz i po trzech latach go zabierali - zakończył Maliński.
- Wie pan, że nigdy mi to nie przyszło do głowy? I ja naprawdę jeszcze dwa tygodnie temu nie miałem pojęcia, że będzie zmiana. Powiem więcej, ja... - Mateusz zaciął się, bo chciał powiedzieć, że nie chciał tej zmiany, ale to było bez sensu, bo jeśli oddał się do dyspozycji Księdza Biskupa to de facto wybrał zmianę.
- Ja wiem, że księdzu nie jest teraz lekko, bo ksiądz jest taki, że przywiązuje się mocno. No ale ksiądz wybrał taka drogę życia, że dzisiaj tu, a jutro tam. To był męski wybór i teraz po męsku trzeba iść dalej. A my? My sobie poradzimy. Ja to zawsze jak mamy zmianę to sam nie wiem o co się modlić: czy żeby u nas proboszcz zagościł na dłużej, ale to znaczy, że będzie spokojna administracja, czy niech przyjdzie taki, co poszaleje trzy lata, ferment zasieje, pozostawi coś po sobie, i pójdzie dalej... I chyba jednak wolę ten drugi wariant. Ksiądz po sobie dużo zostawia. Nie tylko tu, ale i w Kołymce. My tego księdzu nie zapomnimy. Zaraz, zaraz, a kto z nami pojedzie do Gietrzwałdu? - przypomniał sobie nagle Maliński.
- Jeszcze ja - uśmiechnął się Mateusz, który jeszcze nie mógł dojść do siebie po tym, co usłyszał.
***
W niedzielne popołudnie mieli jechać na basen z dziewczynkami ze scholki i ministrantami. Mateusz ciągle chyba jednak trochę rozczarowany brakiem jakichś większych oznak desperacji w parafii z powodu swojego odejścia czekał przy autobusie i witał się z dziećmi. Niektórzy z rodziców uśmiechali się ze smutkiem, ktoś powiedział, że szkoda, ale to było właściwie wszystko. Na końcu podeszła pani Monika, młoda nauczycielka z dwójką swoich dzieci.
- Zajmie się ksiądz moimi urwisami, czy mam pojechać z wami? - zapytała.
- Ależ oczywiście, że się zajmę, Hania i Michał to moi ulubieńcy. Ale jeśli pani chce pojechać z nami, to zapraszam - odpowiedział Mateusz.
- Nie, dziękuję. Zostawię dzieci z księdzem, pewnie będą się chciały pożegnać - odpowiedziała.
- Żegnać to się będziemy za tydzień - odpowiedział Mateusz z trudem ukrywając wzruszenie.
- No ale dzisiaj dzieciaki będą po raz ostatni same z księdzem i nie chcę im zbierać tej przyjemności. Wie ksiądz, co mi powiedziała kilka dni temu Hania? Że jak się czegoś boi, to natychmiast sobie wyobraża, że jest z księdzem proboszczem i wtedy czuje się bezpieczna, bo ksiądz nawet z diabłem sobie poradzi. Nie powiem, początkowo lekko się zasmuciłam, że kiedy się boi nie myśli o mnie czy o mężu... Ale po chwili zrozumiałam, że my tutaj przez te lata z księdzem byliśmy szczęśliwą wyspą. Dziękuję.

Jeremiasz Uwiedziony
Ilustracja Marta Promna
CDN. Wszystkie imiona i fakty w powyższym opowiadaniu są fikcyjne
i jakiekolwiek podobieństwo do rzeczywistości
jest całkowicie przypadkowe i niezamierzone

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!