TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 13:47
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ignorancja w sprawach wiary

Ignorancja w sprawach wiary

Stykam się z wieloma ludźmi (najczęściej są to spotkania w przestrzeni internetowej), którzy mówią, że opuścili Kościół katolicki. Czasem docierają do mnie słuchy o całych wspólnotach modlitewnych, albo nawet grupach muzycznych, które odłączyły się od naszej wspólnoty. Na pytanie, dlaczego to zrobili, niemal zawsze słyszę tę samą odpowiedź: „Stwierdzili, że katolicy wierzą w rzeczy, których nie ma w Piśmie Świętym”.


Temat podstawy biblijnej dogmatów wiary katolickiej jest więc tematem, do którego ciągle trzeba wracać. Współcześni wierzący coraz częściej wymagają solidnego oparcia na źródłach (zwłaszcza na Objawieniu Bożym) każdego dogmatu, który podaje im się do wierzenia. Poza tym, jak pewnie wielu z nas zauważyło, jedno z najczęściej używanych przez niekatolików wyrażeń brzmi: „O tym nie ma ani słowa w Biblii”.

Takie podejście, o ile wypływa z wyznawania tzw. „zasady sola scriptura” (samo Pismo Święte), która jest zarówno piękna w założeniu, jak i sprzeczna wewnętrznie, to jest właściwie przejawem niesamowitej ignorancji. Nad tą ignorancją właśnie chciałbym się pochylić, ponieważ wydaje mi się być najważniejszym powodem licznych przypadków odejścia z Kościoła katolickiego.

IGNORANCI

To pewnie oczywisty fakt, ale odkrywamy go dopiero z biegiem lat: w każdej grupie społecznej są ludzie lepsi i gorsi. Tak samo jest w różnych denominacjach chrześcijaństwa. Są Kościoły, które uważamy za inspirujące, ale potem możemy zrazić się jego członkami. Sami staramy się o najlepszą opinię Kościoła katolickiego, ale dobrze wiemy, że nie za wszystkich możemy ręczyć. Każdą większą wspólnotę wypełniają zarówno ludzie mądrzy, jak i mniej inteligentni.

Co ciekawe, ludzi, którzy opuścili Kościół katolicki, uważałem kiedyś za ludzi otwartych umysłów. „W jak niezależny sposób trzeba myśleć, żeby wybić się z takiego tłumu i od tej pory prezentować zupełnie inne poglądy!”. Teraz jednak, coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, że są tacy ludzie, którym wspomniane hasło „O tym nie ma ani słowa w Biblii” zupełnie wystarczy. Wierzą na słowo niekatolikowi, nie sprawdzają, czy tak rzeczywiście jest, nie dowiadują się o argumentach „strony oskarżonej”. Są jak niesprawiedliwy sędzia, który nie daje obrońcy prawa głosu.

W jednej z internetowych dyskusji „nadziałem się” na osobę, która użyła właśnie tego nieszczęsnego: „Biblia w ogóle nie mówi o czyśćcu”. Korzystając z okazji, że właśnie jestem w internecie, wpisałem w najpopularniejszej wyszukiwarce internetowej te trzy proste słowa: „Czyściec w Biblii”. Choć tego się spodziewałem, rezultat i tak mnie zaskoczył - już na pierwszym miejscu „wyników wyszukiwania” pojawił się link do artykułu z pełną podstawą biblijną katolickiego dogmatu o czyśćcu. 

TO TAKIE PROSTE

Znalezienie bardzo przekonywującej listy cytatów z Pisma Świętego nie zajęło mi nawet minuty. Jeden klik, wpisanie trzech słów do wyszukiwarki, drugi klik, i już mam to, czego istnieniu zaprzecza tak wielu niekatolików. To jest właśnie ignorancja. Stanowcze wygłaszanie haseł, których podstawy nigdy nie sprawdziliśmy. Ciągłe powtarzanie tych samych stwierdzeń, które da się obalić dokładnie w minutę. Pokazując dany artykuł z podstawą biblijną czyśćca osobie, która zaczęła dyskusję właśnie takim stwierdzeniem, zostałem porażony jej ignorancją po raz kolejny. Odpowiedziała mi bowiem, że „nie da się przekonać jakiejś stronie internetowej”. Wprost nie do wiary. Prosiła o podstawę biblijną dogmatu o czyśćcu, ale gdy ją dostała, zdecydowała się odwrócić od tego uwagę i odpowiedzieć w ten dziwny sposób, który przypomina niedawną historię „taśm prawdy”. Niewielu chciało wtedy skupić się na treści owych nagrań. Przedmiotem większego zainteresowania były osoby, które zrobiły te nagrania. Bardzo podobne odwrócenie uwagi od meritum.

UWAŻAJMY NA SIEBIE

Wspomniana dyskusja szybko się skończyła, ale zarówno w internecie, jak i w wielu polskich domach, nieprzerwanie toczą się kolejne, niezliczone dyskusje o podobnym przebiegu, bo ignorantów naprawdę nie brakuje. Albo ktoś jest głuchy na argumenty i wcale nie chce rozmawiać w poważny sposób, albo bez zastanowienia i głębszego przestudiowania tematu przyjmuje argumenty jednej strony, które wydają mu się przekonywujące.

Dlatego musimy uważać na samych siebie. Nie bądźmy jednymi z tych, którzy nie zaglądają do źródeł, ale mają w nawyku powtarzanie różnych niesprawdzonych informacji. Nie przyłączajmy się do grupy ludzi, którzy nie poświęcą nawet tej - wspomnianej wcześniej - DOSŁOWNEJ minuty, żeby sprawdzić, czy argumenty, które mają w zwyczaju powtarzać, mają w ogóle jakiś sens.

MAMY ARGUMENTY

Warto o tym pamiętać, nawet jeśli znajdziemy się w sytuacji, gdzie ktoś „przyparł nas do ściany”. Ceniony filozof - Schopenhauer, w swojej książeczce „Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów” zwraca uwagę na ciekawe zjawisko: Czasem może nam się wydawać, że jeden z dyskutujących ma rację, chociaż - obiektywnie rzecz biorąc - wcale jej nie ma. Bierze się to stąd, że drugi dyskutant nie jest tak wprawiony w „sztuce prowadzenia sporów”, albo po prostu nie zna odpowiednich argumentów. Argumentów, które gdzieś są do odnalezienia, czy to na półce z książkami czy właśnie w czeluściach internetu, które być może przekonałyby rozmówcę, ale w danej chwili nie są na wyciągnięcie ręki.

Podsumowując, chciałbym zwrócić się do szanownego Czytelnika z tą oczywistą już prośbą: Szukajmy argumentów do obrony naszej katolickiej wiary. A jeśli wcale nie mamy ochoty tego robić, bo Kościół w ten czy inny sposób „zaszedł nam za skórę”, to zróbmy to dla zwyczajnego poszukiwania prawdy i bycia uczciwym z samym sobą. Pamiętajmy, że w wielu przypadkach naprawdę wystarczy dosłownie minuta, żeby rozwiać wątpliwości, umocnić wiarę, zmienić myślenie czy przygotować się do dyskusji, która może nas zaskoczyć nawet przy rodzinnym stole. Takie przygotowanie się będzie wypełnieniem zalecenia, które w swoim liście pozostawił św. Piotr: „Pana - Chrystusa pobożnie czcijcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, kto żąda od was uzasadnienia waszej nadziei” (1 P 3, 15). 

tekst Mikołaj Kapusta

www.DobraNowina.net

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!